Artykuły

Kontakt. Dzień szósty

Takiego teatru w Polsce brakuje. Wydawało mi się, że w teatrze nie ma gorszej rzeczy niż realizm psychologiczny. Do wczoraj - po przedstawieniach Jaunais Rigas Teatris i Teatru Oskarasa Koršunovasa z Festiwalu Kontakt dla e-teatru pisze Paweł Sztarbowski.

"Miesiąc na wsi" [na zdjęciu] z Jaunais Rigas Teatris w reżyserii Mary Kimele to spektakl ostentacyjnie akademicki. Począwszy od nabożeństwowego stosunku do tekstu, poprzez scenografię i kostiumy, aż do aktorstwa wiernie naśladującego życie. Czy w takiej materii może wydarzyć się coś ciekawego? Okazało się, że może, mimo niezbyt udanej reżyserii i ohydnej scenografii rodem z tureckiego bazaru. A wydarza się dzięki znakomitemu aktorstwu. Ryscy aktorzy pokazali, że tworzą jeden z najlepszych zespołów teatralnych w Europie. Gdyby przyszło im zagrać bułki z masłem, pewnie też wywiązali by się znakomicie z tego zadania.

Widzowie, którzy widzieli spektakle Alvisa Hermanisa, tym razem byliby zawiedzeni, bo w spektaklu Kimele nie ma eksperymentów z formą. Jest za to próba oddania życiowych błahostek. Każde słowo, każdy drobny gest, a nawet przelotne spojrzenie nabierają na znaczeniu. Szczególnie zgraną parę stanowili Andris Keišs w roli Rakitina i Ivars Krasts grający Biełajewa. Ich relacje znakomicie ustawia scena, gdy obaj próbują wdrapać się na belkę-drzewo i młodszemu udaje się to z łatwością, a starszy tylko niezdarnie przebiera nogami. Od tej pory nieustannie między nimi iskrzy. Nawet poklepanie po ramieniu ma w sobie coś z brutalnej manifestacji siły. Podobnie Natalia (Sandra Zvgule) i Wieroczka (Jana Čivžele) - dwie amantki walczące o swoją pozycję. Grały tak, jakby o pozycję walczyły nie tylko ich bohaterki, ale one same. Najlepiej wypadały nieliczne sceny reżyserowane symultanicznie. Łotewscy aktorzy są w tym specjalistami. Można spokojnie rozrysować wektory ich spojrzeń, drobnych czynności, które zebrane razem, tworzą koncert. Delikatny, nieśpieszny, ale niezwykle uwodzący.

W Polsce sporo mówi się o tradycji w teatrze, tylko nikt nie potrafi pokazać, jak ona wygląda. Zdziwili mnie obrońcy tradycyjnego rzemiosła i piewcy warsztatu, którzy wyszli po pierwszej przerwie. Widocznie nie o tradycję im chodzi, a o tandetę, bo tego bronią ochoczo. Jeśli zaś tradycja wymaga umiarkowanego choćby wysiłku, śledzenia niuansów w grze aktorskiej czyli mówiąc wprost - wymaga myślenia, starszawym panom krytykom przychodzi to z wielką trudnością. Wolą przenieść się do kawiarni i wzajemnie kokietować galanterią. Ciekawe, czy to wynik myślowego lenistwa czy reumatyzmu?

"Udając ofiarę" braci Priesniakow można by pewnie zrealizować w konwencji realistycznej. Ale nic podobnego nie może mieć miejsca, gdy sztukę reżyseruje Oskaras Koršunovas. Granica między fikcją a rzeczywistością, która w dramacie jest bardzo cienka, w spektaklu wydaje się jeszcze bardziej zagmatwana. Zdaje się, że to bracia Priesniakow odczytywani przez literaturę Oberiutów.

Scenografię stanowi japońska rycina przedstawiająca falę. W tej przestrzeni poznajemy Walię (Darius Gumauskas), który zajmuje się odgrywaniem ofiary w wizjach lokalnych przeprowadzanych podczas śledztw. Właściwie do końca nie wiadomo, czy wszystko dzieje się naprawdę czy tylko w jego wyobraźni, czy jest on podmiotem czy przedmiotem całej tej sytuacji. Wypadki oswajają go ze śmiercią i przemijaniem. A może ciągłe granie jest wygodną ucieczką przed życiem?

Spektakl Koršunovasa to jeden z faworytów tegorocznego "Kontaktu". Świetnie zagrana i wyreżyserowana sztuka współczesna, którą spokojnie można zagrać w mieszczańskim teatrze, choć nie jest jedynie salonową pogawędką, ale groteskową wizją zagmatwania i irracjonalności naszej rzeczywistości. To przedstawienie może pogodzić wszystkich - starych i młodych, mieszczuchów i buntowników. I takiego teatru również w Polsce brakuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji