Artykuły

Sztuka nas wyzwoli, czyli pierwszy punk Stanisław Wyspiański!

Ruszył sezon w Teatrze w Krakowie im. Juliusza Słowackiego. Na początek z pomocą muzyki szukać będzie wraz z twórcami "Wyspiański. Koncert" źródeł wyobraźni autora "Wesela" - pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.

Freud pewnie byłby dumny. Bo autorzy przedsięwzięcia, którego świadkami będziemy, podjęli się konfrontowania twórczości Stanisława Wyspiańskiego z jego dziecięcymi fantazjami. Wyruszymy w niezwykłą podróż, która ma być wyprawą w poszukiwaniu źródeł artystycznego fenomenu czwartego wieszcza.

Już na początku spektaklu mały chłopiec, który pojawi się na scenie, najpierw mierzy ją krokami, a później odnajduje różne dziwne dla niego elementy dekoracji. To fragment zbroi rycerza, róg złoty, ale też korale czerwone. Widzi konika na biegunach, kosę... Taki podstawowy zestaw teatralnych przedmiotów, które zapładniają wyobraźnię przyszłego dramatopisarza, malarza, scenografa. Na razie jednak chłopczyk tylko się bawi. Nuci sobie melodię, bawi się w wyliczankę. Wszystko jest tu rekwizytem, który później stanie się znanym symbolem jego twórczości. - Szukaliśmy takich tekstów, przez które przechodzi wrażliwość artysty, który jest zarazem malarzem, dekoratorem, wykonuje witraże i elementy wystroju. Wszystkie te jego umiejętności można pokazać z pomocą tekstów - tłumaczy Włodzimierz Szturc, który wraz z reżyserką Ewą Kaim jest współautorem scenariusza przedsięwzięcia "Wyspiański. Koncert".

Zastanawiamy się, kiedy rodzi się artystyczna wyobraźnia

Nawet konik na biegunach może być przecież zalążkiem przyszłego projektu Lajkonika, dziś jednego z najważniejszych znaków rozpoznawczych krakowskiej tożsamości. - Postanowiliśmy pomyśleć o młodym Wyspiańskim. O Staszku, który jest jeszcze dzieckiem, który dopiero zaczyna myśleć o świecie. Zaczyna go analizować, przekonstruowywać. Wyobraźnia poety, malarza dopiero zaczyna się w nim budzić. Zastanawiamy się, ile w tej wyobraźni dziecka jest wyobrażeń, które pojawiają się w jego późniejszej, dorosłej już twórczości. Zastanawiamy się, kiedy rodzi się artystyczna wyobraźnia - mówi reżyserka tego wydarzenia Ewa Kaim.

Jak podkreśla Włodzimierz Szturc, który wraz z Ewą Kaim tworzył scenariusz widowiska, wybór tekstów do koncertu był uzasadniony dla Wyspiańskiego ważnymi tematami. - Nie takimi pospolitymi. Chcieliśmy pokazać dramat konfrontacji człowieka z fantazją dziecięcą. Te teksty, które w większości są fragmentami dramatów Wyspiańskiego, musiały mieć wewnętrzną, głęboko utajoną melodię. Wchodziła w dramatyczny układ z dosyć łatwą zewnętrznością i płynnością tekstów. Chodziło o to, by odpowiadały naszym współczesnym emocjom - tłumaczy Włodzimierz Szturc.

- Staramy się odczytać te brzmienia, które dzisiaj moglibyśmy nazwać punkiem - dodaje Michał Telega, asystent reżysera.

Wywoływanie ducha Stanisława Wyspiańskiego

Zmiana dyrekcji Teatru w Krakowie im. Juliusza Słowackiego od zeszłego sezonu teatralnego zmieniła orbitę zainteresowań artystycznych w tej instytucji. Już podczas poprzedniej inauguracji, gdy kurator programu tej sceny z dachu budynku przy pi. św. Ducha czytał manifest, jasne było, że będzie to czas wywoływania ducha Wyspiańskiego. I nic dziwnego - ta scena, na której przecież miały premierę dramaty autora "Wesela", nadaje się do tego wyjątkowo. Nawet jeśli za patrona teatr ten ma Juliusza Słowackiego. Dziś wielką zasługą tego miejsca jest wzmożone teatralne zainteresowanie twórczością najważniejszego bodaj artysty krakowskiego. Wszechstronnego wizjonera, który był w stanie realizować się tak w malarstwie, jak i w sztuce słowa lub w projektowaniu wystroju wnętrz.

Nie inaczej będzie też w tym sezonie. Podczas niedawnej inauguracji dyrektor Teatru w Krakowie im. Juliusza Słowackiego, Krzysztof Głuchowski, powołał się na słowa Stanisława Wyspiańskiego: "Musimy zrobić coś, co by od nas zależało, zważywszy, że dzieje się tak dużo, co nie zależy od nikogo". - Nie można stacz boku, nie można być tylko recenzentem i nie uczestniczyć w procesie twórczym. Nie można być po prostu obojętnym - mówi Głuchowski. - Sztuka nie może być obojętna. Sztuka nie może być zdystansowana. Teatr musi powstawać we wspólnocie - tłumaczy.

Z kolei kurator programu artystycznego Teatru w Krakowie im. J. Słowackiego Bartosz Szydłowski mówił, że tworząc "swoją konstytucję, teatr musi się skupić na źródle". - Tym źródłem jest dla nas Wyspiański, który nie kojarzy nam się z artystą z przełomu wieków, tylko z kimś, kto jest nosicielem pewnej idei. Idei, która ciągle nas budzi. Idei poszukiwania - mówił Szydłowski. - Tym, co parło Wyspiańskiego do przodu, była nieustająca wizja, fantazja, wyobraźnia, miłość, która była największą siłą, jaka nim kierowała - podkreślił, dodając, że pierwsza część sezonu dedykowana jest temu artyście.

Dodał, że jego zdaniem najważniejsze jest, by teatr był miejscem dynamicznym, prowokującym do myślenia. I dziś z taką przestrzenią zapraszającą do dyskusji mamy w wypadku tej instytucji do czynienia.

Warto jednak zauważyć, że właśnie dzięki próbie tworzenia "miejsca z ducha Wyspiańskiego" udało się przy okazji zmienić Teatr im. Słowackiego w nowoczesne centrum kultury. O ile muzea już od dawna stały się miejscem prowokowania dyskusji i animowania konfrontacji poglądów, inspiratorów warsztatów, o tyle teatry do niedawna takimi miejscami zdecydowanie nie były. To rewolucja ostatnich lat. Dobrze, że objęła scenę przy św. Ducha.

Premiera: 19 października 2018 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji