Artykuły

Złamana obietnica

Pierwsze zdanie pięknie wydrukowanego programu zaczyna się od słów: Książę Leonce umiera z nudy... Gdybym była złośliwa, dopowiedziałabym: A wraz i nim - publiczność.

Warszawski Teatr na Woli przyrzekał, że będzie dotykał spraw bliskich nam współczesnym, pobudzał do dyskusji, a nawet sporów. Wiąże się to oczywiście z samym wyborem repertuaru i przede wszystkim z lego dzisiejszym odczytywaniem Swymi poprzednimi inscenizacjami przyzwyczaiło nas ta sceno do wysokiej temperatury. Tym razem, na progu nowego sezonu, obietnica ta została złamana.

Przedstawienie "Leonce i Lena" XIX-wiecznego - autora niemieckiego Georga Buchnera kojarzy się raczej z przykurzoną ekspozycją muzealną. Nie pobudza da intensywności myśli i uczuć. Ze sceny płynie od początku do końca obezwładniająca obojętność.

Młody reżyser, zdobywający dopiero ostrogi w PWST Krzysztof Zaleski nie potrafił w sposób sugestywny uzasadnić na scenie swego zainteresowania. I tą właśnie sztuką to zarówno od strony treści jak i formy uderzyć w jakiś żywszy ton. Nie rozeznał się w tej wieloznaczności i odcieniach. Poprzestał na komponowaniu dość statycznych obrazków.

Nie znaleziono właściwego klucza do rozszyfrowania bohaterów. Zwłaszcza Książę Leonce należący do jednej z wielu odmian buntowniczych romantyków, patrzących na wszystko, co się wokół dzieje z ironicznym dystansem, wydaje się postacią sztuczną, papierową. Wina zapewne też w obsadzie. Grzegorz Wons w tej roli jest zbyt deklaratywny. A przecież w jego poglądach, w jego spojrzeniu na świat zawiera się sens tej sztuki, młodzieńcze niepokoje filozoficzne, negacja istniejącego porządku, a raczej nieporządku społecznego, niesprawiedliwości, nierówności. Tą postać trzeba zagrać przy całej odmienności poetyki - na miarą mickiewiczowskiego Konrada, przesycić ją bogatą indywidualnością.

Taką indywidualnością był młody autor sztuki, któremu los darował tylko 24 lata życia (1813-1837), ale doświadczył w tej krótkiej młodości bardzo wiele. W czasach studenckich w 1834 założył Towarzystwo Praw Człowieka i ogłosił manifest w "Gońcu Heskim". Potem musiał uchodził z kraju, ścigany listem gończym za "współuczestnictwo w poczynaniach mających charakter zdrady stanu", jak, brzmiało oficjalne oskarżenie. Tak więc włączał się bezpośrednio w życie polityczne, pragnął zmieniać jego bieg. A cząstkę swych przemówień nad kolejami świata tego zawarł wialnio w sztuce "Leonce i Lena", po którą teatry nadal chętnie sięgają. Jest to piąta powojenna inscenizacja tej sztuki u nas, ale złotymi zgłoskami w kronikach się nie zapisze.

Możemy się więc tylko niezmiennie zachwycać nowoczesnym wnętrzem tego teatru, który pozwala inscenizatorom korzystać do woli z przestrzeni i wierzyć, że z drugą premierą na i tej scenie szeroko otwartej dla młodych, dopiero, wstępujących w świąt teatru - powiedzie się lepiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji