Artykuły

Nie tylko dla najmłodszych

"Mała księżniczka" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Bohaterkami "Małej księżniczki"" jest kilkanaście dziewczynek, które przez ponad dwie godziny niepodzielnie panują na scenie.

Nowe przedstawienie Teatru Muzycznego "Capitol" tętni żywiołowością dziewczynek. Marek Weiss-Grzesiński świetnie sobie z tym żywiołem poradził i uczynił z niego najważniejszy element spektaklu. Agata Miklaszewska, autorka libretta, wiernie trzyma się literackiego pierwowzoru. Bohaterka "Małej księżniczki" Sara trafia na pensję dla panien prowadzonej przez pannę Minchin. Młodziutka, bogata panienka traktowana jest jak księżniczka. Jednak nagła śmierć ojca radykalnie zmienia jej sytuację. Na utrzymanie musi zarabiać sprzątaniem i innymi pracami domowymi.

Poetyckim, momentami wzruszającym, w innych miejscach zabawnym songom Miklaszewskiej ustępuje muzyka Adriana Konarskiego. Zanadto setymentalno-serialowa, pozbawiona fajerwerków, na które na ogół najmłodsi widzowie także reagują. Dlatego muzyka to najsłabszy element spektaklu.

Klaudia Waszak miała w roli Sary niebywale trudne zadanie. Zagrać interesująco kryształowo czysty charakter to wyzwanie nawet dla dojrzałych aktorów trudne. A bohaterka powieści Burnett to mądra i grzeczna dziewczynka, uczciwa, dzielna, troskliwa i... smutna od podniesienia kurtyny do finału. Nie ma w jej losach nawet odrobiny szaleństwa. Młoda artystka mniej poradziła sobie z samą postacią, za to fantastycznie zaśpiewała, czysto i z przejęciem.

Zresztą na scenie talentów wokalnych i aktorskich objawiło się całe mnóstwo. Obok - znanych z wcześniejszych spektakli Capitolu - Moniki Malec jako grymaśnej i złośliwej Lawinii oraz Martyny Kubicz w roli pogodnej Jessie na scenie doskonale radziły sobie: Marta Kowalczuk (Ermengarda), Marta Horyza jako Lottie oraz Aleksandra Niemiec w roli Becky.

Marcel Sławiński, autor dekoracji, na scenie - zdecydowanie za małej dla wymagających rozmachu przedstawień - zbudował olbrzymie wrota. Dzielą one przestrzeń sceniczną na dwie części. Dzięki temu akcja przenosi się płynnie z indyjskiej kolonii do pensji panny Minchin, z pokoju Sary na poddaszu do miejskiego parku.

Marek Weiss-Grzesiński przygotował klarowne, ładne widowisko z czytelnym przesłaniem, dostępnym dla młodszych widzów. Co ważne, nie zgrzeszył naiwnym prezentowaniem świata, nachalną prostotą, która reżyserom przedstawień dla dzieci często się zdarza. Ale to nie tylko spektakl dla najmłodszych, dorośli będą mieli okazję posłuchać ładnych piosenek z tekstem - dzisiaj niezmiernie rzadko dostępnych w radiu i w telewizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji