Artykuły

Kolorowa wizytówka Chin

Chociaż nie da się przedstawić kultury tak różnorodnego pod każdym względem kraju jak Chiny za pomocą kilkunastu wydarzeń artystycznych, Tydzień Chiński przybliżał ją z wielu punktów widzenia, dając wartościową namiastkę bogatej, wieloetnicznej kultury Państwa Środka - pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

Poszanowanie tradycji i rzut oka na nowoczesność - tak pokrótce można by podsumować przeszło tygodniowe zdarzenia, jakich świadkiem byli widzowie Tygodnia Chińskiego w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. To kolejna odsłona tygodni narodowych, dzięki którym publiczność Teatru Szekspirowskiego jak dotąd miała okazję bliżej poznać kulturę Wielkiej Brytanii, regionu flamandzkiego, Rumunii, Gruzji, Niemiec, Ukrainy, Litwy, Węgier i Izraela.

Mniej, ale dla większej liczby widzów

Największą zmianą w stosunku do poprzednich edycji tygodni narodowych była możliwość wybrania jednego z kilku terminów prezentowanych spektakli. Pozwoliło to publiczności dowolnie układać program wydarzenia, który nie wymuszał obecności dzień po dniu po to, aby poznać wszystkie najważniejsze festiwalowe atrakcje. Każdy ze spektakli prezentowany był przynajmniej przez dwa dni, zaś w przypadku lalkowej propozycji dla dzieci także o różnych porach jednego dnia, co zachęcało do ułożenia własnej ścieżki śledzenia festiwalowych atrakcji.

Tak zbudowany program oznaczał jednak, że wydarzeń prezentowanych publiczności nie będzie zbyt wiele. Ostatecznie to cztery (grane po kilka razy) spektakle, uzupełnione spotkaniami z twórcami, dwie wystawy, jedno spotkanie kulturoznawcze, dwa wykłady wraz z przeglądem kina chińskiego V i VI generacji najciekawszych chińskich reżyserów. Bywały tygodnie narodowe dużo bardziej rozbudowane, jednak odległość, jaką musieli pokonać artyści z Chin oraz koszty sprowadzenia niektórych z wydarzeń były tak duże, że trzeba było podjąć decyzję, czy lepiej pokazać nieco mniej, ale dla większej liczby widzów, czy więcej dla publiczności jednego występu. Wybrano pierwszy wariant i trzeba stwierdzić, że publiczność wypełniała spektakle w komplecie lub prawie w komplecie także podczas drugich czy trzecich występów.

Wydarzenia godne zapamiętania

Tydzień Chiński zainaugurował występ gwiazdora opery chińskiej i jej niestrudzonego popularyzatora - Zhang Juna, który w spektaklu "Ja, Hamlet" przybliżył na swoich zasadach opowieść o Hamlecie, Ofelii, wiarołomnej Gertrudzie i jej mężu Klaudiuszu. Aktor wciela się w przeróżne postaci Szekspira (właściwie w niemal wszystkie) z poszanowaniem zasad chińskiej opery Kunqu (jednej z najstarszych odmian opery chińskiej) i charakterów - Sheng (role męskie), Dan (role żeńskie) i Chou (klauni). To połączenie tradycji i nowoczesności, więc inscenizacja spektaklu "Ja, Hamlet" w odróżnieniu od umownej, ascetycznej, niemal pozbawionej rekwizytów sceny opery chińskiej pełna jest lalek i przedziwnych eksponatów.

Zhang Jun wciela się w narratora poruszającego się po osobliwym muzeum - sięga po lalki, "ożywiając" je na chwilę i dialogując z nimi, albo zakłada elementy stroju żeńskiego (gdy gra charaktery kobiece) lub męskiego (gdy "wchodzi" w rolę Hamleta). Później je porzuca i sięga po kolejne. Dlatego to zmaganie bohatera nie tyle ze światem dramatu Szekspira, co z sytuacjami i emocjami, jakie on wywołuje (dlatego chronologia dramatu potraktowana została dość pobłażliwie). W tym skomplikowanym przedsięwzięciu pomaga mu czteroosobowy zespół muzyczny, wykonujący tradycyjne melodie opery chińskiej - huangpiqiang, bangziqiang i gaoqiang, z wirtuozowskimi schematami rytmicznymi changqiang. Aktor w jednej scenie, co typowe dla opery kunqu, wyrażał emocje poprzez ruch ciała, recytację, śpiew i taniec oparty na dwóch specyficznych krokach. Dzięki sięgnięciu po powszechnie znany tekst, widzowie mają okazję przyjrzeć się niewątpliwemu kunsztowi artysty, choć forma przedstawienia jest bardzo monotonna.

Wysoko należy ocenić także przedstawienie "Magia lalek", poprzedzone kilkuminutowym wstępem do animacji i technik lalkowych z udziałem małych widzów, prowadzonym przez jedną z chińskich lalkarek z pomocą polskiej lektorki. W samym spektaklu przybliżono kilka różnych technik lalkowych - jawajek (m.in. taniec z jedwabną wstęgą, opowieść o gęsiach i żabie), pacynek (kłótnia małżeńska) czy grę rekwizytem (gra tkanin z użyciem patyków). Zdecydowanie największe wrażenie zrobiła opowieść o strażniku wrót miasta, który przez swoją pazerność został ukarany. Metamorfozy drewnianej, wirującej wokół własnej osi laleczki zadziwiały i zachwycały widzów w każdym wieku. Jednak cały ten epizod, poprzedzony streszczeniem polskiej lektorki, był dla dzieci zbyt długi i zawierał za dużo kwestii wypowiadanych po chińsku, więc nim doszło do efektownego finału, dzieci zdążyły się zniecierpliwić. Jednak różnorodność i działające na wyobraźnie sceny zrobiły również na nich duże wrażenie.

Najbardziej efektowny, wysmakowany wizualnie jest jednak spektakl najbardziej współczesny - "Wieczór trzech króli" [na zdjęciu] luźno inspirowany sztuką Williama Szekspira w wykonaniu 14 tancerzy Shanghai Dance School. Mamy tu oczywiście do czynienia z kilkoma - wyróżnionymi strojami - bohaterami i damsko-męskimi duetami, które można kojarzyć z rozbitkami Violą i Sebastianem oraz księciem Orsino, damą Olivią, ale interpretacja ta jest wybitnie taneczna, zamknięta w sekwencjach zbiorowych i momentach indywidualnych, bez zamiaru opowiedzenia historii. Nie przeszkadza to zdolnym, młodym tancerzom prezentować się wyśmienicie w pełnej efektownych układów zbiorowych przedstawieniu.

Jako ostatni akcent festiwalu pokazano inscenizację tradycyjnej legendy o Białym Wężu - pod tytułem "Biały Wąż". Dwie nieśmiertelne istoty - węże - postanowiły zejść na ziemię w kobiecych postaciach, by przyjrzeć się ludziom. Jedna z nich, Suzhen, zakochuje się od pierwszego wejrzenia (z wzajemnością) w urodziwym młodzieńcu Xu Xianie i postanawia zostać na ziemi jako jego żona. Jednak mistrz i nauczyciel Xu Xiana, mnich Fa Hai, przekonuje go, że poślubił demona. Próba zdemaskowania demona jest dla młodzieńca zabójcza - nie jest w stanie znieść widoku żony jako Białego Węża. Ona jednak udaje się po lekarstwo, które przywróci go do życia. Ożywiony mąż boi się swojej żony. Gdy miłość między nimi zatriumfuje, mnich Fa Hai po raz kolejny ingeruje w życie młodych, podstępem uprowadzając Xu Xiana oraz pętając Suzhen w pagodzie Leifeng, z której nie mógł jej uwolnić ani śmiertelny, ani nieśmiertelny. Udaje się to dopiero synowi Białego Węża i Xu Xiana, który jest narratorem opowieści.

Za pomocą projekcji wideo i sprawnie przesuwanych parawanów z zaledwie kilkoma rekwizytami udaje się odmalować całą baśniową opowieść. Kluczowe są jednak role aktorek grających istoty pozaziemskie, które efektownym tańcem i balansem ciała imitują ruchy węża. Całość zgrabnie przedstawiono, ponownie łącząc z powodzeniem tradycję (popularną w Chinach legendę) ze współczesną inscenizacją Centrum Sztuk Dramatycznych w Szanghaju.

Ewenement - za Tydzień Chiński płacą Chiny

Dyrektor Teatru Szekspirowskiego Jerzy Limon wielokrotnie powtarzał, że podczas tworzenia nurtu "tygodni narodowych" kluczowa jest współpraca nie tylko na poziomie artystycznym, ale też na poziomie finansowym i organizacyjnym. Oznacza to tyle, że w Gdańsku organizowane są tygodnie narodowe przybliżające te kraje, w których strona zapraszana jest w stanie współfinansować przedsięwzięcie. Wkład ten często bywa istotny w skali całego budżetu festiwalu, zaś przy modelowej współpracy określono go na mniej więcej 50 proc. budżetu gdańskiej imprezy.

W przypadku Tygodnia Chińskiego jest znacznie lepiej. Aż 80 proc. wszystkich kosztów (w tym transport scenografii, bilety lotnicze czy honoraria) zostało po stronie chińskiej, zaledwie 20 proc. kosztów pokryć musiał Teatr Szekspirowski (w tym baza pobytowa dla około 100 gości z Chin). Dla przykładu: największe wydarzenie Tygodnia Chińskiego - spektakl "Ja, Hamlet" z udziałem gwiazdora opery chińskiej Zhang Juna - zagrano w Gdańsku trzy razy. Wcześniej planowano zaprosić to przedstawienie na Festiwal Szekspirowski (na koszt teatru), ale było ono po prostu za drogie, by je tu sprowadzić.

Szkoda, że zabrakło chociaż jednego wydarzenia muzycznego, które dopełniłoby spektakle teatralne i przybliżaną głównie za pomocą teatru oraz kina (wartościowy, poświęcony problemom społecznym - jak rola kobiety oraz jednostki wobec systemu - przegląd filmów reżyserów urodzonych w latach 50. i 60.) kultury Chin. Niedosyt jest jednak lepszy od przesytu. Tydzień Chiński był jak kolorowa wizytówka, która zachęca, by sięgnąć po więcej. I właśnie takie nastawienie przyświeca całemu nurtowi "tygodni narodowych" w Teatrze Szekspirowskim. Wybiórczy wgląd w kulturę Chin spełnił swoje zadanie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji