Artykuły

Ibsen pozwala na bunt

- Zadaję pytania osobiste, które mnie dręczą, które tłumaczą człowieka. Najlepiej nadają się do tego teksty klasyczne. Otwierają najgłębsze dna człowieczeństwa - mówi reżyserka EWELINA PIETROWIAK przed premierą "Heddy Gabler" w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze.

Rozmowa z Eweliną Pietrowiak [na zdjęciu], reżyserem i scenografem przedstawienia "Heddy Gabler", którego premierę zobaczymy w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze 10 i 11 czerwca:

Kim jest Hedda Gabler? Czy bajkę o niej można by zacząć słowami: w złotej klatce żyła sobie młoda dziewczyna...

- Można by. Hedda jest główną bohaterką sztuki Henrika Ibsena, którą realizujemy. To dwudziestokilkuletnia dziewczyna, niedawno poślubiona panu Jorgenowi Tesmanowi. Właśnie wróciła z podróży poślubnej i zaczyna normalne, małżeńskie domowe życie, które ją od pierwszego dnia bardzo przeraża. Ta bajka zaczyna się ślubem, ale nie kończy happy endem.

Obchodzimy rok Ibsenowski. Czy dlatego w Lubuskim Teatrze będzie wystawiana "Hedda Gabler"?

- Ochodzimy100-lecie śmierci dramaturga, ale to okoliczność niezamierzona. "Heddę" chciałam zrealizować już dawno, od momentu pierwszego przeczytania sztuki i dlatego zaproponowałam jej wystawienie. Jest grana w świecie, w tym roku będzie miała kilkadziesiąt wystawień. Choć nie jest tak znana jak "Nora", bez wątpienia należy do najlepszych sztuk Ibsena.

Na ile Hedda Gabler może być postacią atrakcyjną dla współczesnych kobiet w naszej zachodniej cywilizacji?

- Bohaterka jest uwikłana w sytuację, z której nie do końca zdaje sobie sprawę. Czuje się zamknięta, źle, ale boi się to sobie uświadomić. Nora od kilku lat jest żoną, ma dzieci, a Heddę wątpliwości i rozterki dopadają na samym początku małżeństwa. Dla mnie jest to postać na wskroś współczesna, oczywiście pierwotnie umiejscowiona w realiach XIX-wiecznej Norwegii w bardzo specyficznej sytuacji rodzinnej, społecznej, ale młoda i bardzo emocjonalna. Kobieta, która czuje, myśli, postępuje bardzo współcześnie. Ibsen kreując swoją bohaterkę, wyprzedził czasy, w których żył. Dziś nie robi się sensacji z faktu, że kobieta myśli i czuje, choć nadal jest wiele tematów tabu.

W sztuce Hedda dowiaduje się, że ma zostać matką i ta wiadomość jej absolutnie nie cieszy.

- Kobieta jest przerażona, kiedy okazuje się, że jest w ciąży, jest na to nieprzygotowana psychicznie. Boi się swojego dziecka, boi się siebie jako matki To jedna z przyczyn jej depresji. Strach nie wynika z jej niedojrzałości, ale z nadświadomości, z tego, że zna siebie, swoje reakcje i w początkowym okresie ciąży czuje, że nie podoła nowej sytuacji. To problem budowania postaci Heddy, jej relacji z innymi ludźmi, także z nienarodzonym dzieckiem

"Hedda" dotyka problemu konformizmu i nonkonformizmu. Bohaterowie boją się, szukają siebie, czasami prawdę oblekają w inne słowa. Każdy gra - wie, że się tego od niego oczekuje. Nikt nie jest jednoznaczny.

Jaka jest Hedda w relacji z ciotką Tesmana, symbolem tradycyjnej kobiecości?

- Ona jej nie znosi, bo czuje się gorsza. Zwłaszcza, kiedy widzi jej ciepło i serdeczność. Odrzuca ofiarowaną sobie pomoc. Ibsen mówi, że mamy prawo nie godzić się na obce nam postawy społeczne i buntować przeciwko zastanemu porządkowi. Hedda jest o tyle archaiczna, że buntując się wewnętrznie, ma problemy z wypowiedzeniem i realizacją zamierzeń.

Zapytam o relacje Heddy z mężczyznami.

- Pojawia się trzech ważnych mężczyzn w jej życiu: mąż, bardzo poczciwy, dobry, prostolinijny, za którego wyszła przez przypadek; sędzia Brack, wyrafinowany i wyrachowany, jedyny przyjaciel; pojawia się też dawna miłość, Lvborg, pisarz, boży pomazaniec, alkoholik. Ich obecność utrudnia życie Heddy. Ona nie szuka swej tożsamości, ale podejmuje kolejne gry w kontaktach z mężczyznami. Liczy na chwile szczerości z sędzią Brackiem, decyduje się na bohaterstwo wobec swojego dawnego kochanka, wyznaje miłość, za co zostaje ukarana i czego bardzo żałuje. Z każdym z nich ma bardzo skomplikowane relacje.

Zajęła się pani reżyserią i scenografią "Heddy Gabler"...

- Reżyserowanie i projektowanie scenografii traktuję jako elementy nierozerwalnie ze sobą związane. Reżyserzy czytając sztuki czasem badają relacje psychologiczne, inni skupiają się na jednym bohaterze, ja umieszczam ich w przestrzeni. Reżyserowanie jest budowaniem postaci, ale i rysowaniem przedstawienia. To współegzystencja.

Na ile pani teatr odpowiada na pytania o wnętrze człowieka?

- Na pytanie o kondycję człowieka najpełniej odpowiada sztuka i filozofia. Reżyseria jest sztuką czytania literatury. Teatr opowiada na to pytanie tak, jak ja sobie tę odpowiedź wyobrażam. Zadaję pytania osobiste, które mnie dręczą, które tłumaczą człowieka. Najlepiej nadają się do tego teksty klasyczne. Otwierają najgłębsze dna człowieczeństwa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji