Artykuły

Wagner na scenie Teatru Wielkiego

Stwierdzić trzeba - publiczność nasza w pełni Wagnera akceptowała, nawet - z gorącym entuzjazmem przyjmuje jego utwory Anno Domini 1974 Mistrz z Bayreuth święci więc swój triumfalny renesans na warszawskiej scenie operowej.

Wybór "Tannhäusera" okazał się trafny i słuszny. Walory inscenizacyjne "Turnieju śpiewaków na Wartburgu", ważkie treści stanowiące istotę konfliktu i wewnętrznego "rozdarcia" bohatera tytułowego czynią z libretta, stworzonego przez Wagnera, materiał sceniczny zupełnie wyjątkowy. Choć inscenizatorzy twierdzą, że elementy religijnego przeżycia, wielkiej ekspiacji bohatera nie stanowią najistotniejszej wymowy dzieła - przecież słuchacz jednak ma inne, własne wnioski. Czymże są w zamierzeniu kompozytora, owa fascynująca muzycznie, wielka pokutna pielgrzymka do Rzymu, czym symboliczny, piękny pomysł - pokazania kija pielgrzymiego "Tannhäusera", obsypującego się kwieciem - symbol pojednania z Bogiem, wybaczającym bohaterowi jego błędy, okupione cierpieniem? Oto tylko niektóre z najistotniejszych treści wagnerowskiej inscenizacji, którą powierzono tak utalentowanym artystom, jak prof. Otto Fritz z Austrii, jak pełna twórczej wyobraźni scenografka szwajcarska, Annelies Corrodi, ze strony polskiej zaś Witold Gruca (dający tu popis choreograficznego talentu) i Antoni Wicherek. Jeśli satysfakcja odbiorców nie jest najpełniejsza, to z tej racji, że nie udało się zapewnić operze Wagnera w Warszawie idealnej obsady wokalistów. Pozostaje w pamięci właściwie tylko jedna kreacja: Hanny Lisowskiej w partii Elżbiety...

Natomiast głównym walorem gościnnego występu w Warszawie Opery z Wiesbaden (rewizyta za pobyt Teatru Wielkiego Hesji w 1972 r.) był właśnie wspaniały śpiew solistów - wykonawców "Walkirii" - słynnej części niemniej sławnej wagnerowskiej Tetralogii. Inscenizacja dyr. Alfreda Ericha Sistiga (który twórczo rozwija motyw wpływu Wotana na wszystkie poczynania "ziemskich" bohaterów legendarnej akcji) pokazana została w surowym, niezwykle oszczędnym wizualnie tle dekoracji Franka Schultesa, bohaterowie ukazali się w strojach (proj. Annę Schmidt) o prostych liniach i przytłumionych barwach Jeśli dodamy, że w operze nie ma efektownych chórów, że jest ona jedną, wielką całością muzyczno-wokalną, złożoną z wielkich, popisowych od pierwszego do ostatniego aktu monologów i potężnych duetów o specyficznym "wagnerowskim" stylu muzycznym, charakteryzującym się m. in. techniką motywów przewodnich, jednolitością nastrojów, walorami symfoniki w muzyce, to oczywiście stwierdzić trzeba, że tylko wielkie kreacje wykonawcze mogą skłonić zwłaszcza publiczność innego obszaru językowego do zachwytu. Goście z Wiesbaden zapewnili nam wianie te wielkie walory pokazanej w Warszawie "Walkirii". Cóż za wspaniałe głosy! Jak spoiste, jak sugestywne kreacje wokalno-aktorskie stworzyli wszyscy, z Annemarie Leber i Herminem Esserem (Zyglinda i Zygmund), z pięknym i hieratycznym w geście Wotanem (Peter Wimberger) a nade wszystko z wielką wirtuozką śpiewu wagnerowskiego, jaką okazała się Lianę Synek, wspaniała odtwórczyni roli Brunhildy, Siefried Koehler, który sprawował kierownictwo muzyczne "Walkirii", dał nam odczuć pełnię wartości muzyki Wagnera, zachwycająca okazała się sceniczno-muzyczna a przede wszystkim wokalna realizacja całego, najsławniejszego aktu III opery z legendarnym już "cwałem walkirii" i "czarem ognia". W sumie - artystyczne przeżycie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji