Artykuły

Tajemnica wielkiego Piękna

Długo czekaliśmy na tego "Króla Rogera". W warszawskim Teatrze Wielkim był zapowiedziany w roku obchodów 100-lecia urodzin Karola Szymanowskiego. Ale jego premiera, która odbyła się 20 bm. wiąże się także ze szczególną rocznicą: rozpoczęciem Dni Jubileuszowych Obchodów 150-lecia Teatru Wielkiego. Tak więc największa narodowa scena otwiera swój jubileusz dziełem największego polskiego kompozytora XX wieku.

Sceniczna realizacja "Króla Rogera" - należąca od przeszło pół wieku do ciągle jeszcze ambitnych przedsięwzięć - spoczywała w rękach trojga artystów: kierownictwo muzyczne - Robert Satanowski; inscenizacja - Andrzej Majewski, R. Satanowski; scenografia i reżyseria - A. Majewski; choreografia i współpraca reżyserska - Teresa Kujawa, ponadto kierownictwo chóru sprawował Henryk Górski. Ta rzadko spotykana w teatrze kooperacja w realizacji dzieła operowego, przyniosła też rzadko spotykane efekty artystyczne. Jeśli można je porównywać z tym co już oglądaliśmy na scenie Teatru Wielkiego, to tę realizację "Króla Rogera" możemy wpisać obok wybitnych osiągnięć, jakim był swego czasu dla Teatru Wielkiego "Otello" Verdiego i "Borys Godunow" Musorgskiego.

"Król Roger" to nazbyt rzadko wystawiane wielkie dzieło wielkiego kompozytora, doczekało się realizacji, nad którą góruje wyszukane piękno estetyczne, wyprowadzone z treści samego dzieła, jak i z estetyki epoki, w której żył kompozytor. Ale właśnie bez tego "piękna" dzieło Szymanowskiego brzmiało zawsze fałszywie. Ponieważ zewnętrzne piękno w "Królu Rogerze" jest niejako przyczyną dziejącego się dramatu w całej operze Szymanowskiego.

Trudna i długa - trwająca przecież nadal - droga dzieła Karola Szymanowskiego do powszechnego zainteresowania się, czy zafascynowania się nim, leży, jak się wydaje nie tyle w słabościach libretta "Króla Rogera" (pióra J. Iwaszkiewicza i samego kompozytora), co w niezwykłej oryginalności opracowania tematu.

Mówiąc konkretniej - "Król Roger" nie mieści się w schemacie tradycyjnego teatru operowego. W sensie formy dzieło Szymanowskiego jest bardziej zbliżone do oratorium niż do konwencji opery. Natomiast w sensie gatunku należałoby mówić o "Królu Rogerze" jako o psychologicznym dramacie muzycznym. I warszawska realizacja uzmysławia to w sposób szczególny. Arkadyjskie piękno (scenografia i inscenizacja) przedstawienia, zostało niezwykle silnie skontrastowane z muzyczną i intelektualną warstwą dzieła, co pogłębia dramatyzm samego dzieła.

W "Królu Rogerze" nie ma miłości, chociaż jest o niej mowa, nie ma zdrady, ani przemocy, wokół których ogniskują się wszystkie dramaty w operach. Jest natomiast rozpadająca się wiara człowieka w to, co było do tej pory jego ostoją. Dramat Rogera pokazuje przeżycia jakie sprowadza na człowieka niepokój ducha, umysłu i serca. W kulminacyjnym punkcie tych przeżyć Roger pyta mędrca: "Edrisi, gdzie jest zwątpień kres?". Ale nawet mędrzec tego nie wie. Co wobec tego pozostaje Rogerowi? - samotność.

Oczywiście, symbolika dzieła Szymanowskiego jest wieloznaczna. I każdy, kto ogląda dziś "Króla Rogera" w Teatrze Wielkim", będzie ją inaczej odczytywał. Przykładem tej symboliki może być tu pojawiająca się w tekście słownym "Tajemnica". Wydaje się jednak, że warszawskie przedstawienie wyjaśnia nam, że tą tajemnicą jest Piękno, ale droga do niego prowadzi przez samotność.

Kto choć pobieżnie zna życiorys Karola Szymanowskiego, łatwo odgadnie, że tak interpretowany dramat Rogera jest dramatem samego kompozytora.

Powoli, lecz konsekwentnie narastający psychologiczny dramat w "Królu Rogerze" nie wymaga od wykonawców tradycyjnego aktorstwa. Wymaga czego innego: maksymalnego skupienia nie tylko na czystej intonacji głosu, ale przede wszystkim na dramatycznym wyrazie interpretacji wokalnej. Celowała w tym Barbara Zagórzanka (Roksana), jej "Pieśń Roksany", z II aktu, należy do niezapomnianych fragmentów przedstawienia. Występujący gościnnie Józef Hornik (Pasterz), dysponuje istotnie pięknym głosem, ale chyba nie bardzo wie co śpiewa, w przeciwieństwie do Henryka Dobosza (Roger) i nigdy nie zawodzącego (ile to już lat!) Bogdana Paprockiego (Edrisi). Zdecydowanie wyrazistymi postaciami są tutaj także: Irena Slifarska (Diakonissa) i Jerzy Ostapiuk (Archiereios).

Niewykluczone, że dzieło Karola Szymanowskiego wywoła jeszcze niejedną kontrowersję i niejeden spór. Ale niewątpliwie dotarcie samego dzieła do publiczności prowadzi poprzez realizacje sceniczne.

Warszawski spektakl "Króla Rogera", jego pietyzm dla muzycznej strony dzieła i próba odczytania jego symboliki w scenografii, inscenizacji i reżyserii ułatwia dotarcie do "Króla Rogera" w sposób wyjątkowo atrakcyjny - chciałem powiedzieć: piękny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji