Artykuły

Jubileuszowy "Król Roger"

Mocnym akcentem rozpoczęty się jubileuszowe obchody 150-lecia warszawskiego Teatru Wielkiego. Wystawiono tu mianowicie, po raz drugi już w odbudowanym z wojennych zniszczeń teatrze, jedno z najbardziej frapujących dzieł w scenicznej muzyce XX wieku - "Króla Rogera" Karola Szymanowskiego, który 57 lat temu na scenie tego samego Teatru pod batutą znakomitego jego szefa Emila Młynarskiego Święcił swoją prapremierę.

Cieszyłby się zapewne bardzo znakomity nasz kompozytor gdyby mógł widzieć, jak dzieło jego, do którego tak wielką przywiązywał wagę, coraz intensywniej żyje na polskich scenach. Na przestrzeni trzech zaledwie lat wystawiono bowiem "Rogera" w Poznaniu/ Bytomiu, Krakowie i Wrocławiu, nieco dawniej także w Gdańsku, a teraz dołącza się tu jeszcze uroczysta warszawska premiera, która, otwierając jubileusz teatru, stanowi zarazem jedno z wydarzeń zamykających obchodzony pod auspicjami UNESCO Międzynarodowy Rok Karola Szymanowskiego.

"Król Roger" jest dziełem tyleż fascynującym co zagadkowym i do scenicznej realizacji ogromnie trudnym. "Długie godziny spędzaliśmy (w Odessie w 1918 roku. - przyp. J. K.) na mówieniu sobie, jak będzie wyglądał nasz "Roger" i ile "nierozwiązalnych zagadek" postawimy nie tylko naszemu widzowi i słuchaczowi, ale także reżyserowi i inscenizatorowi" - wspominał po latach Jarosław Iwaszkiewicz, autor libretta opery. Zrodziło się to dzieło i zafascynowania Szymanowskiego Sycylią i jej wspaniałymi zabytkami, świadczącymi o przedziwnym krzyżowaniu się i przenikaniu na tamtejszym terenie wpływów greckiego antyku, kultury arabskiej i bizantyjskiej oraz północnoeuropejskiego Średniowiecza. Obraz tej osobliwej krainy i jej atmosferę pragnął kompozytor wyczarować w swej operze. Myśląc o jej treści szukał tylko, jak powiada znowu Iwaszkiewicz, "pretekstu do stworzenia tego muzycznego widowiska". A jednak libretto "Rogera" zawiera także w zawoalowanej i dyskretnej formie, niełatwe problemy filozoficznej i moralnej natury

"Andrzej Majewski i Robert Satanowski (jako inscenizatorzy warszawskiego przedstawienia) proponują miłośnikom i znawcom Szymanowskiego bardzo osobistą wizję dzieła" - czytamy w drukowanym programie. I istotnie - bowiem m.in. zrodzony w wyobraźni kompozytora mocny i wyrazisty kontrast pomiędzy światem surowego ascetyzmu wczesnego chrześcijaństwa a wywiedzionym ze starogreckich wierzeń i mitów dionizyjskim kultem radości życia, ucieleśnionym w postaci tajemniczego Pasterza, został tu świadomie w znacznej mierze zatarty, skoro już na początku opery zamiast w średniowiecznej katedrze znajdujemy się wśród antycznych ruin, a w akcie drugim dwór Rogera nosi niemal identyczne stroje jak orszak Pasterza. Nie poszli też inscenizatorzy tropem wskazówek autora, gdy pisał: "bizantyjsko-arabskie wnętrza pałaców byłyby mi niezmiernie pożądane". Wszystkie trzy akty spektaklu rozgrywają się tu bowiem w plenerze, bardzo skądinąd urokliwym i zawierającym wyraźne odniesienie do fantastycznych sycylijskich pejzaży. Jaka kryła się w tym idea? - to jeszcze jedne z zagadek piętrzących się wokół dzieła Szymanowskiego i jego scenicznej realizacji.

Przy tym wszystkim wszakże malarskie piękno i pełna romantyczna fantazyjność scenerii wyczarowanej przez Andrzeja Majewskiego, to jedna z głównych zalet tego przedstawienia. prowadzonego pewną ręką Roberta Satanowskiego. Inne jego walory to piękny śpiew Barbary Zagórzanki (Roxana) i Józefa Hornika (Pasterz) oraz wspaniałe chóry przygotowane przez Henryka Górskiego jak też pełne uroku tańce układu Teresy Kujawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji