Artykuły

Nowe drogi inscenizacji

Na wstępie chciałbym się przyznać, że z pewnym niepokojem oczekiwałem premiery "Księcia Niezłomnego" w Katowicach, jakkolwiek wysoko cenię pracę i poziom artystyczny tego teatru. "Książę Niezłomny" wymaga albo idealnej obsady, albo tak długotrwałej pracy, jaką poświęcała mu "Reduta". W Katowicach nie można było marzyć ani o jednym, ani o drugim. Przygotowania były staranne, ale tylko kilkutygodniowe. Zespół, jak wszystkie zresztą zespoły w Polsce mało przyzwyczajony do mówienia wiersza i poruszania się w sztukach historycznych, w ogóle w kostiumach. Odpowiedzialne więc zadanie spadło na reżysera, inscenizatora i odtwórcę roli tytułowej dr. Kielanowskiego. Nie pierwszy to raz reżyser odtwarza rolę naczelną w tej tragedii; podobnie postąpili Osterwa i Zygmunt Nowakowski. Nie wiem i trudno mi osądzić, czy w którymkolwiek wypadku wyszło to na korzyść całości. Uważam (obserwując to na przykładzie wielkiego Stanisławskiego), że pożądane jest, by reżyser grał rolę epizodyczną, ale nigdy prowadzącą, gdyż albo rolę nagina do wymogów współgrających, albo przeciw nie. U Kielanowskiego zaszła ta pierwsza ewentualność, chcąc dopomóc kolegom, nie dał tak pełnej, jednolitej kreacji, jak to leżało w jego możliwościach. Pomimo to, dzięki kulturze wiersza i słowa, niezwykłym, wprost wymarzonym dla roli tej warunkom fizycznym, oraz przemyśleniu całości - dał nam kreację zupełnie różną od swoich znamienitych poprzedników. Podkreślił szczególnie moment ideologiczny, dialektyczny i woluntarny, tkwiący w tej postaci. Sam rzucił bardzo ciekawą uwagę że widzi w postaci Księcia Niezłomnego kumulację dwóch ideałów chrześcijańskich: św. Jerzego, który przechodzi w ofiarnego i cichego św. Franciszka. Czyli pierwiastek heroiczny i męczeńsko-ofiarny. Pierwiastek pokory i opanowania woluntarnego oraz ludzkie cierpienia przedśmiertne oddał w sposób tak świeży, że stanowi on głębokie przeżycie i naukę dla każdego miłośnika teatru. Słabiej uwydatnił się pierwiastek heroiczny pierwszych odsłon, gdzie warunki Kielanowskiego zbyt były "amantowskie", ale i tu zdołał wydobyć dwa cenne elementy szlachetność i wdzięk młodości, bijący z tej postaci.

Strona inscenizacyjna, oparta o bardzo trafne skreślenia tekstu na korzyść wydobycia pełnego dynamizmu akcji, była bodajże najciekawszym wkładem artystycznym. Książę Niezłomny pozbawiony nie mai zupełnie hipertrofii swego baroku, podobny był charakterem bohaterów, apelujących równocześnie do woli, rozumu i serca do bohaterów Corneilla i jego dialektyki. W inscenizacji tej było coś klasycznego, coś z doskonałych wzorów Komedii Francuskiej. Podejście takie jest dla psychiki współczesnej, moim zdaniem, słuszniejsze, niż tworzenie z dzieła wbrew wyraźnym intencjom obu autorów (Calderona i Słowackiego) misterium.

Na czoło pozostałych wykonawców, wybił się w roli uważanej na ogół za "niewdzięczną", "Alfonsa, Króla Portugalii" Tokarski, żarów no męską, pełną siły postawą, jak pełnym metalicznym głosem, jak wreszcie kulturą wiersza i subtelnym zrozumieniem wypowiadanego tekstu. Kulturą wiersza i oryginalną urodą wzbudziła szczery oddźwięk wśród widzów i słuchaczy Sierska. Pośród wielu wykonawców, wyróżnili się (Don Żuan) Martyka, (Don Henryk) Wasilewski, Szpiganowicz, urodziwy Mulej, prawdziwy amant-Arab, Kostrzewski, I Król Fezu, Środka - Tarudant i wielu innych, zwłaszcza urodziwa i piękna w gestyce i układach grupowych trójca niewolnic: Kwiatkowska, Łopuszańska i Walterówna. Premierowa publiczność, która tu przyszła początkowo jakby z "obowiązku", przejęta zarówno dziełem, jak niezwykle wartko toczącą się akcją, wreszcie wzruszona tragizmem wydarzeń przyjmowała każdy następujący obraz z co raz większym skupieniem i głębokim, wyrażającym się w frenetycznych oklaskach po ostatnim obrazie entuzjazmem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji