Artykuły

150 gwiazdek to jakieś dwa miesiące pracy i potem jeszcze godziny spędzone na wysięgniku podczas montażu. Świąteczne dekoracje, które po raz drugi zdobią Stare Miasto, zawdzięczamy Jarosławowi Koziarze. Miał być pszczelarzem, został artystą plastykiem - sylwetka lubelskiego plastyka.

Po raz drugi Stare Miasto w Lublinie zostało ozdobione lampionami w kształcie gwiazdek. Z małą różnicą - w ubiegłym roku rozwieszone były także pomiędzy kamienicami przy ul. Złotej. W tym roku jedynie na osi obu staromiejskich bram: Grodzkiej i Krakowskiej.

Gwiazdek jest w sumie 150. Stare Miasto nimi przystrojone jest bez wątpienia jednym z chętniej fotografowanych, a potem udostępnianych na społecznościowych profilach widoków. Taką scenografię dla świąt w Lublinie zawdzięczamy Jarosławowi Koziarze.

Najpierw były pszczoły

Jarosław Koziara urodził się w 1967 r. w Jędrzejowie. Ma dyplom absolwenta warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale zanim skończył artystyczną uczelnię, poznawał tajniki zawodu pszczelarza. I to nie byle gdzie, tylko w Pszczelej Woli, gdzie mieści się Technikum Pszczelarskie z długą tradycją. W II RP działalność lubelskich pszczelarzy określana była Rzeczpospolitą Pszczelarską, a szkoła w Pszczelej Woli to pokłosie ich działania.

"Jestem absolwentem z 1986 r. i ciągle tam zaglądam i, o dziwo, wydaje mi się, że jestem mile widziany. To prawda: od samego początku uważano mnie za ferment, który psuje i zaraża zdrową tkankę. Moją krnąbrność, niesubordynację i brak przystosowania do życia w społeczności leczono tygodniowymi sesjami przy tzw. pielęgnacji tuczu przystołówkowego. Wielodniowa terapia świniami niewiele zmieniła mój stosunek do życia w społeczności internatu" - wspominał Koziara na łamach lubelskiej Wyborczej w 2001 r.

Koziara pszczelarzem jednak nie został. Po technikum wybrał się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom zrobił z plakatu.

I właśnie od plakatu zaczęła się współpraca Koziary z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy - projektował plakat dla drugiej edycji WOŚP. Potem Orkiestrze Koziara robił scenografie do studia telewizyjnego. Powstawały w jego pracowni, z dala od drogi, w drewnianym domu w Wąwolnicy. Raz były to np. kolorowe esy-floresy charakterystyczne dla epoki dzieci kwiatów, by kojarzyły się z festiwalem Woodstock '69, który odbył się w Bethel koło Nowego Jorku. A kiedy Orkiestra zbierała pieniądze na dzieci z daltonizmem, Koziara zrobił dekorację czarno-białą.

Pewnego razu, na koncert bożonarodzeniowy Orkiestry zrealizował kotarę z 14 tysięcy płyt CD. Ubiegłoroczne "miasteczko telewizyjne" przygotowane na finał WOŚP pod Pałacem Kultury w Warszawie to także dzieło lubelskiego plastyka. Współpraca Koziary z WOŚP zaczęła się dzięki Mirosławowi Olszówce, który współpracował z Voo Voo. Zespół nagrał hymn Orkiestry.

Scenografia miasta

Koziara zajmuje się też land artem. Założył Fundację Latająca Ryba, która organizuje Międzynarodowy Land Art Festiwal. Sam zrealizował już kilkanaście takich obiektów, m.in. na terenie lubelskiego lotniska oraz na Górkach Czechowskich.

Lublin Koziara zaczął dekorować na Noce Kultury. Podczas pierwszej - fragment elewacji "Teatru w Budowie". W kolejnych edycjach było wielkie słońce na deptaku czy lampiony-sukienki na Żmigrodzie. W 2018 r. lampiony-ryby nad ulicą Rybną. Podczas festiwalu Open City, we wrześniu 2018, miejscem artystycznej ingerencji Koziary stała się kamienica przy ul. Grodzkiej 36a (instalacja "Przemiana" odwołująca się do historii miasta i obrazu "Pożar Lublina w 1719 roku").

Świąteczne gwiazdki to dla Koziary i jego współpracowników jakieś dwa miesiące pracy. 150 gwiazd to tak naprawdę 300 sztuk lampionów, bo każda gwiazda ma awers i rewers.

Koziara od tego roku uczy scenografii studentów wydziału artystycznego UMCS. Jest też stałym felietonistą Lubelskiego Informatora Kulturalnego ZOOM. "Żyje sztuką, dla sztuki i ze sztuki" - czytamy na internetowej stronie artysty.

Mieszka na lubelskim Starym Mieście.