Artykuły

Wrocław. Plany Teatru Polskiego

Są już nowe plany artystyczne Teatru Polskiego. Wróci "Wycinka" Krystiana Lupy, a Marta Streker wyreżyseruje "Do piachu" Tadeusza Różewicza.

Dosłownie dwa dni miał Krzysztof Kopka, nowy pełnomocnik do spraw artystycznych w Teatrze Polskim we Wrocławiu, na opracowanie nowych planów i przedstawienie ich komisji kultury Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Dziś już wiadomo, że na afisz wróci "Wycinka" [na zdjęciu] oraz prawdopodobnie "Dziady" w reżyserii Michała Zadary.

Nowością w repertuarze będzie "Do piachu". Dramat Różewicza wyreżyseruje Marta Streker, absolwentka wrocławskiej Akademii Sztuk Teatralnych, dla której będzie to powrót do Polskiego, gdzie kilka lat temu była asystentką reżysera przy "Dziadach". Premierę zaplanowano 6 kwietnia. Streker miała pierwotnie wystawić "Do piachu" w olsztyńskim Teatrze im. Jaracza, jednak po zmianie dyrekcji tamtejsze próby zostały odwołane i reżyserka jest w stanie podjąć się pracy w Polskim. - Jesteśmy w trakcie rozmów o licencji na tekst ze spadkobierczynią Tadeusza Różewicza - zaznacza Kopka. - Ale są to dobre rozmowy, więc mam nadzieję na pomyślny finał.

Spadkiem po planach artystycznych Cezarego Morawskiego będzie majowa premiera sztuki Fredry "Ożenić się nie mogę" w reżyserii Grzegorza Kempinskiego. Kempinsky wystawił ją cztery lata temu w Teatrze Miejskim w Gdyni, przenosząc Fredrowską komedię w świat plotkarskich portali i celebrytów pozujących fotoreporterom na ściankach.

Kopka tłumaczy, że zdecydował się zachować tę realizację, ponieważ umowa z reżyserem była już podpisana. - Oczywiście można było ją rozwiązać, ale to łączyłoby się prawdopodobnie z procesem sądowym - mówi. - A ponieważ w sądach w ostatnim okresie dużo się działo, jeśli chodzi o Teatr Polski, pomyślałem, że dziś warto unikać przenoszenia tam sporów. Nie widziałem gdyńskiej realizacji Fredry, ale lektura recenzji pozwala sądzić, że było to niezłe przedstawienie.

Nie będzie jednak wcześniej planowanej realizacji "Matki" Witkacego w reżyserii nieznanego kompletnie w Polsce Hiszpana Jesusa Salgado, na którą Cezary Morawski planował przeznaczyć 400 tys. zł.

Pod znakiem zapytania stoi premiera "Kaliguli" Alberta Camusa w reżyserii Rolfa Alme, który wcześniej w Polskim wystawił "Acid Snow". Pierwotnie planowana na wiosnę przyszłego roku, została przesunięta na jesień. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie już nowy dyrektor artystyczny.

Dojdzie za to do premiery "Filadelfijskiej opowieści" Philipa Barry'ego, farsy, znanej kinomanom z filmowej wersji z Katherine Hepburn i Carym Grantem w rolach głównych - tu w reżyserii Stanisława Melskiego.

Jeśli chodzi o "Wycinkę", sprawa wydaje się przesądzona. Kopka jest już po rozmowie z Krystianem Lupą, który wyraził zgodę na przyjazd do Wrocławia i udział w próbach wznowieniowych. Pozostaje tylko ustalenie terminów, co jest wyzwaniem w sytuacji, kiedy większość obsady nie pracuje już w Polskim. Dużo bardziej kłopotliwe jest jednak zebranie obsady "Dziadów", choć i tu reżyser wyraził gotowość do pracy. "Dziady" są największym, także jeśli idzie o liczebność obsady, przedsięwzięciem Polskiego w ostatniej dekadzie. A aktorzy, grający w spektaklach, które w całości złożyły się na 14-godzinny pokaz, też w wielu przypadkach pracują poza Polskim, łącznie z Bartoszem Porczykiem (Gustaw/Konrad) i Wiesławem Cichym (ksiądz i Nowosilcow), bez których trudno wyobrazić sobie tę realizację.

Kopka podkreśla, że chciałby doprowadzić także do wznowień innych spektakli. - Ale zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach może się to okazać niemożliwe - tłumaczy. - Na przykład scenografia i kostiumy do "Tęczowej Trybuny 2012", znakomitego przedstawienia Moniki Strzępki, zostały zniszczone po tym, jak Cezary Morawski zdjął je z afisza.

Zaznacza jednocześnie, że nie ma zamiaru planować kolejnego sezonu. - To już będą decyzje przyszłego szefa artystycznego - mówi. - Jeśli zgodnie z deklaracjami dolnośląskiego marszałka konkurs na to stanowisko zostanie rozstrzygnięty w kwietniu, będzie miał czas, żeby wprowadzić w życie własne plany.

Od dwóch dni znów pracuje w Polskim Michał Opaliński. - Z rozmów z pozostałymi aktorami, którzy zostali zmuszeni przez Cezarego Morawskiego do odejścia z pracy, wynika, że nie będzie to jedyny powrót - przyznaje Kopka. - Nie chcę jednak mówić o konkretnych nazwiskach, dopóki te decyzje nie staną się faktem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji