Artykuły

New Year's Day

Wczoraj wieczorem przyszła wiadomość, że jednak Dorota Buchwald nie będzie dyrektorem Instytutu Teatralnego. Ministerstwo Kultury pełnienie obowiązków dyrektora powierzyło dotychczasowej zastępczyni ds. finansowo-administracyjnych, Dorocie Głowackiej - pisze Wojciech Majcherek na swoim blogu.

Sprawa wyboru szefa IT ciągnęła się zatem pół roku, miała rozmaite zwroty akcji, na pewno dostarczyła emocji, ale zakończyła się jak w słabym serialu. Widać, że scenarzyści nie mieli pomysłu, jak wybrnąć z intrygi, którą namotali.

Cały przebieg wyboru dyrektora IT, jak i przyjęte ostatecznie rozstrzygnięcie jest porażką Ministerstwa Kultury. Jeśli w urzędzie panuje satysfakcja, że przynajmniej udało się pozbyć dotychczasowej dyrektor, to powiedziałbym, że jest to radość psa ogrodnika. Ministerstwo nie było w stanie wykreować żadnej realnej alternatywy dla Doroty Buchwald. Poparcie dla niej, wyrażone listem ponad 1300 osób, a także licznymi, poważnymi rekomendacjami, jakie uzyskała startując w konkursie na dyrektora IT, było znaczącym faktem. I nie był to przejaw "totalnej opozycji", jak to być może w ministerstwie interpretują, bo w obronę Doroty Buchwald zaangażowały się osoby, które różnią się między sobą, a niektóre przecież nie ukrywają sympatii dla obecnej władzy. To wielkie poparcie znaczyło po prostu tyle, że środowisko w przeważającej mierze bardzo pozytywnie oceniało pracę Instytutu Teatralnego pod kierownictwem Doroty Buchwald i nie widziało potrzeby zmiany na stanowisku dyrektora.

Ten wyraźny głos środowiska zapewne powstrzymał niektóre osoby, mające być może propozycje zaangażowania się w starania o dyrekcję IT. Zdały bowiem sobie sprawę, że, owszem, poparcie władzy miła rzecz, ale nie wystarczy, by sensownie poprowadzić instytucję, która musi współdziałać ze środowiskiem. Przykłady różnych nominatów, którzy spotkali się z bojkotem, zadziałały odstraszająco. Nie udały się więc małe intrygi zakulisowych reżyserów, którzy mieli ambicje wylansować nowych aktorów w tym spektaklu.

Farsą zakończył się konkurs na dyrektora, za co ministerstwo powinno też wziąć odpowiedzialność. Skompromitowali się członkowie komisji, ale w końcu ktoś ich wybrał do tego zadania. Swoją drogą dobór jurorów w tego typu konkursach powinien być formalnie uregulowany, a nie wynikać z czyjegoś widzimisię. W takich gremiach może powinni zasiadać szefowie wybranych instytucji lub wskazani przez nich delegaci, a nie szeregowi pracownicy. Nie mówiąc o tym, że w komisji musi być miejsce dla przedstawiciela instytucji, której szef jest poszukiwany.

Czy przegraną w całej tej sprawie jest Dorota Buchwald? Nie jest na pewno jej winą, że nie pozwolono na kontynuowanie misji prowadzenia IT. Może mieć satysfakcję, że środowisko stanęło za nią murem. Daj Boże, żeby wszyscy szefowie różnych placówek otrzymywali takie dowody uznania dla swej pracy. Jest nim również paradoksalnie fakt, że tak naprawdę nie znaleziono dla niej następcy. I jestem przekonany, że misja Doroty została przerwana, ale nie zakończona.

A co z Instytutem Teatralnym dalej? Nie mając merytorycznego dyrektora placówka naraża się na różne niebezpieczeństwa, a choćby tylko dryf działania. Trzeba pilnie obserwować, co się będzie działo na Jazdowie od Nowego Roku i interweniować, gdy pojawią się zagrożenia. Instytut nie jest tylko departamentem Ministerstwa Kultury, pozostaje wspólną sprawą środowiska teatralnego.

Dzisiaj mogę pracownikom Instytutu jedynie zadedykować ten pamiętny kawałek zespołu U2:

All is quiet on New Year's Day

A world in white gets underway

I want to be with you

Be with you, night and day

Nothing changes on New Year's Day

On New Year's Day

I will be with you again

I will be with you again

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji