Artykuły

Białystok. Gwiazdy idą na bruk

Dyrektor Teatru Dramatycznego rozpoczął zwolnienia zbuntowanych aktorów. Jestem po dwóch spotkaniach z zespołem aktorskim: wszyscy są za wręczeniem wypowiedzeń pani Dorocie Radomskiej i panu Robertowi Ninkiewiczowi - mówi Piotr Dąbrowski, dyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku. - Nie chcemy ich w naszym teatrze.

To zemsta za krytykę - mówi Radomska. Ona i Ninkiewicz przez lata byli największymi, niekwestionowanymi gwiazdami Teatru Dramatycznego.

Wypowiedzenia czekają

W poniedziałek Dąbrowski wysłał pismo do teatralnych związków zawodowych z pytaniem o ich stanowisko w sprawie zwolnień. Wymienionej dwójce aktorów wręczy wypowiedzenia natychmiast po otrzymaniu odpowiedzi związków, czyli najpóźniej za 14 dni.

Wypowiedzenia już czekają w szufladzie dyrektora. Głównym zarzutem wobec zwalnianych będzie utrata zaufania. Ponadto "konfliktowość i niezdolność do współpracy w zespole teatralnym" oraz "brak propozycji aktorskich" w mijającym sezonie artystycznym. Faktem jest, że szykowani do zwolnienia aktorzy nie zagrali w żadnym nowym przedstawieniu. Nie zagrali, bo dyrektor nie miał dla nich żadnych propozycji.

Zemsta dyrektora

Piotr Dąbrowski nawet nie stara się ukrywać, że to działanie rutynowe. - Związki są powołane do ochrony pracowników, więc oficjalnie nie mogą poprzeć zwolnień -wyjaśnia dyrektor. - Ale nie spodziewam się, by związkowcy sprzeciwiali się mojej decyzji.

Związek zapewne umyje ręce. A co zrobią wyznaczeni do odstrzału?- Jeżeli dostanę wypowiedzenie, poradzę się prawnika i będę walczył w sądzie - zapewnia Robert Ninkiewicz. - Nie widzę merytorycznych podstaw do zwolnienia. Dyrektor nieraz powtarzał w wywiadach, że jesteśmy dobrymi aktorami. - Przez trzy lata nas chwalił, dawał nagrody, a potem nagle przestał obsadzać, bo odważyliśmy się wypowiedzieć na jego temat kilka krytycznych uwag - mówi z żalem Radomska. Uważa, że zwolnienie to zemsta dyrektora. - Pierwszą ofiarą padła sekretarka, którą pan Dąbrowski zwolnił tylko za to, że nie zerwała z nami kontaktów - mówi aktorka. - Teraz kolej na nas.

Zwolnioną sekretarkę, przez pewien czas asystentkę dyrektora, sąd przywrócił do pracy. Nie skorzystała, zadowoliła się zadośćuczynieniem finansowym. W międzyczasie znalazła inną pracę.

Radomska zapowiada, że będzie walczyć w sądzie o swoje prawa. Nie zawaha się też opowiedzieć w publicznie o tym, jak została potraktowana. - Jestem matką samotnie wychowującą dziecko - mówi aktorka. - Nie mogę z dnia na dzień wyjechać z Białegostoku, szukać pracy w innymi mieście. A przecież muszę się z czegoś utrzymywać.

Początek odstrzału

To dopiero początek polowania na buntowników. Kolejne dwie kandydatki do zwolnienia to Justyna Godlewska i Jolanta Borowska. - Pani Justyna jest chroniona, ponieważ urodziła dziecko i jest na urlopie macierzyńskim - tłumaczy Dąbrowski. - Pani Jolanta jest chroniona przez rok jako była przewodnicząca teatralnych związków zawodowych.

Kiedy miną "okresy ochronne", obie panie - jak zapowiada dyrektor - otrzymają wypowiedzenia.

A gdyby któryś z czwórki zbuntowanych aktorów skruszył się, przyszedł pojednać? - Czekałem długo, nikt osobiście się do mnie nie zgłosił - mówi Dąbrowski. -Teraz podjąłem już decyzję.

***

SPROSTOWANIE

W tekście "Gwiazdy idą na bruk" ("Kurier Poranny" z dnia 14 czerwca), poświęconym Teatrowi Dramatycznemu w Białymstoku napisałem: "Zwolnioną sekretarkę, przez pewien czas asystentkę dyrektora, sąd przywrócił do pracy. Nie skorzystała, zadowoliła się zadośćuczynieniem finansowym". Dyrektor Teatru Dramatycznego, Piotr Dąbrowski, nadesłał sprostowanie: "Nieprawdą jest - co bardzo stanowczo podkreślamy - iż wspomnianą w artykule sekretarkę sąd przywrócił do pracy. Postępowanie w tej sprawie zakończyło się ugodą (nie przesłuchano nawet wszystkich świadków, w tym dyrektora teatru Piotra Dąbrowskiego, stąd nie może być mowy o wyroku) na wniosek powódki, czyli wspomnianej "sekretarki" (w istocie osoba ta zajmowała stanowisko Specjalisty ds. Koordynacji Pracy Artystycznej, nigdy zaś nie pełniła funkcji asystenta dyrektora)".

Przepraszam za podanie informacji niezgodnej z faktami.

Jerzy Szerszunowicz, Kurier Poranny nr 138/16.06.06

Na zdjęciu: Dorota Radomska i Robert Ninkiewicz w Teatrze Improwizacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji