Artykuły

"Nasze szaleństwo"

Tytuł nowego programu Teatru "Syrena" można odnieść do dwóch Jubilatów: starego syreniego grodu, który w swym nowym powojennym kształcie obchodził niedawno ćwierćwiecze wyzwolenia, w siad za czym poszła historyczna (wówczas w odczuciu wielu nawet warszawiaków: szalona) decyzja odbudowy zburzonego zupełnie miasta, które miało pozostać nadal stolicą Polski - stąd to tytułowe "Nasze szaleństwo", ale trzeba też przypomnieć, że w tym roku upływa również ćwierćwiecze innego jeszcze szaleństwa, zapoczątkowanego w lipcu 1945 r. przez trzech warszawiaków co prawda w Łodzi, ale nazwa tego "szaleństwa - Teatr "Syrena" - przesądzała jego bezpośredni związek ze stolicą a więc i jego "repatriację". Teatr skromnie przemilcza ten drugi Jubileusz (a może w Jesieni?); natomiast Już same tytuły poszczególnych numerów tego "wielkiego widowiska rewiowego w 2 częściach" mówią o jego rodowodzie: Syrena, Dziewczyna z Warszawy, Warszawska "My fair lady", Wiślana legenda, I potrzebna nam była ta Warszawa, Spacerkiem po Warszawie, Piosenki warszawskiej ulicy, Na Szerokim Dunaju, Warszawianki, Warszawa się bawi. A mówią jeszcze o Warszawie - Zakazane piosenki i Antek-murarz i Pomnikowa konferencja i Sałata za "sałatę", i rozpoczynająca program piosenka "Stąd do..." w wykonaniu Jaremy Stępowskiego. Właśnie: jeszcze jeden warszawski mocny akcent programu, to udział w nim "Wiecha piosenki" (Wiech też się znalazł w programie - Jako jeden z autorów tekstów - obok W. Boruńskiego, H. Gaworskiego, Z. Gozdawy i W. Stępnia, W. Młynarskiego, T. Rossa, Z. Wiktorczyka i M. Załuckiego). Ross i Załucki są również wśród wykonawców a "Spacerkiem po Warszawie" (dowcipny tekst, zabawne parodie, w których Ross od pewnego czasu z powodzeniem się specjalizuje) oraz "Moje dwudziestopięciolecie" Załuckiego (znacznie słabsze jego "Wszystkowiedźmy" i "Rewolucja seksualna") stanowią w znacznej mierze o randze i klimacie widowiska. A jest jeszcze fenomen polskiego kabaretu powojennego - Irena Kwiatkowska w dobrych tekstach i niebanalnej parodii tanga), jest mądrze dawkowany, pyszny balet (z Ewą Tchórznicką i Hanną Wolniewicz "na czele") o układach choreograficznych wykorzystujących i eksponujących tzw. warunki zewnętrzne (kat. S!) tancerek, Jest sympatyczny zespół "Czerwonych gitar" w przyjemnym repertuarze; a obok tej roztańczonej i rozśpiewanej młodzieży - nie ustępująca im temperamentem stara gwardia polskiej estrady i kabaretu: Stefania Górska, Ludwik Sempoliński, Kazimierz Krukowski, Adolf Dymsza, Jest zawsze serdecznie przyjmowana przez warszawiaków Hanka Bielicka, są od lat niezawodne i urocze "syrenki" - Mirosława Krajewska, Ludmiła Terlecka, Emilia Radziejowska i Barbara Prośniewska, Jest cała syrenia młodzież (ta starsza i ta młodsza I najmłodsza), cieszą oko dekoracje i kostiumy.

Można by trochę pogrymasić na niektóre teksty, można by dostrzec skazy i w "numerach" najlepszych nawet (m.in. w "Pomnikowej konferencji") można by skrócić niektóre (Jak np. "Spotkanie czy "Piosenki ulicy warszawskiej") czy wręcz usunąć (np. odgrzebany "Lambeth-walk") - nie można jednak powiedzieć na pewno jednego: że tym razem nie znaleźliśmy tego, czego szuka się w "Syrenie": dobrej, bezpretensjonalnej zabawy no i tego "racjonalnego Jądra" satyry, które jest w całej twórczości Gozdawy i Stępnia; twórców, którzy nigdy "nie dali się zwariować" różnym koniunkturom i modom i którzy Jednocześnie szukają mądrze trwałych pomostów "między dawnymi a nowymi laty" i jakieś mądre syntezy współczesnej estrady. To ich credo programowe odnajdujemy też w najnowszym programie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji