Artykuły

Folie de Varsovie

Szaleństwo znaczy po francusku Folie. Mamy więc w Warszawie naszą Folie. Co prawda nie Folies Bergeres, ale Folie de Varsovie. Jest to szaleństwo na naszą miarę, dowcipne, w miarę rozsądne i w miarę odważne. Rewia zrobiona z rozmachem i bogatą wystawą, zawierającą znacznie więcej ładunku satyrycznego, niż jej paryski odpowiednik.

"Syrena" popisała się. Na 25-lecie wyzwolenia Warszawy przygotowała naprawdę dobry program. Oczywiście, jak w każdej rewii, są tu numery lepsze i gorsze. Są kwadranse w czasie których śmiejemy się bez przerwy i są chwile, w których uśmiech zamiera nam na ustach, a program trochę się dłuży. Ale całość pozostawia bardzo dobre wrażenie i dawno już nie mieliśmy w Warszawie tak bogatego i efektownego programu rewiowego.

Każdy znajdzie w tym programie dla siebie coś miłego. Występują w nim bowiem trzy pokolenia najświetniejszych artystów naszej estrady z Dymszą, Krukowskim, Sempolińskim, Górską, Kwiatkowską, Bielicką na czele. Każdy ma swój gust, więc jeśli mnie zapytacie, co mi się w tym programie najlepiej podobało powiem, że śmiałem się najgłośniej (mam świadków), kiedy Marian Załucki mówił z kamienną twarzą, z lekka się zacinając swe świetne teksty satyryczne. Biłem brawo, aż mnie ręce rozbolały Irenie Kwiatkowskiej, niezrównanej mistrzyni satyrycznego genre'u zarówno wtedy, kiedy (występowała na scenie sama, jak li kiedy dzieliła sukces z Hanką Bielicką (którą cenić również bardzo wysoko) i Stefcią Górską w znakomitym tercecie pt. "Żalibabki". Wzruszył mnie Jarema Stępowski swym humorem "warsiawskim", oklaskiwałem gorąco Hankę Bielicką, jako Syrenę z parasolką i Emilię Radziejowską, która wyrasta na prawdziwą gwiazdę "Syreny", bardzo ładnie śpiewa i tańczy. Wśród numerów satyrycznych podobała mi się najlepiej obok występu Załuckiego rozmowa warszawskich pomników, wykazująca tyle zrozumienia dla narodowych tradycji i naszych współczesnych kłopotów.

Nowy corps de ballet "Syreny" stoi na pięknych i zgrabnych nóżkach tancerek, mogących zadowolić nawet bardzo wybredne gusta, a panie EWA TCHÓRZNICKA, HANNA WOLNIEWICZ, ELŻBIETA BOJANOWICZ, ANNA JĘDRZEJCZAK, HANNA WOPIŃSKA, ADA BOGUSZ i ELŻBIETA POZNEROWICZ bardzo mi się podobały. Wśród kompozycji choreograficznych wyróżniłbym oryginalny "Moto-relax", najbardziej pomysłowy numer taneczny, pełen dynamiki i nowoczesnej liryki świata techniki i sportu.

Najsłabsza częścią programu wydały mi się "Dwa wieki syrenich śpiewów" i sądzę, że lepiej było może umieścić te retrospekcje w pierwszej części programu, znacznie ja zresztą skracając. Ale i tu były bardzo wdzięczne numery, jak "HONORATKA" i "MUKDENECZKA".

Natomiast prawdziwą niespodzianką by! dla mnie występ "CZERWONYCH GITAR.". Obawiałem się trochę, jak zmieszczą się el współcześni trubadurzy w programie "Syreny". Okazało się, że bardzo dobrze. Śpiewali ładnie, ze smakiem I w dobrym guście nie nadużywali wcale decybeli, byli ozdoba "Naszego szaleństwa".

Wśród licznych plusów nowego programu "Syreny" wymienić należy jeszcze sprawną reżyserie i choreografie STANISŁAWY STANISŁAWSKIEJ, bardzo ładne kostiumy ZUZANNY PIĄTKOWSKIEJ i znakomite kierownictwo muzyczne WIKTORA OSIECKIEGO. Mam tylko pewne wątpliwości co do playbacku. Wole mimo wszystko, kiedy aktorzy "Syreny" sami śpiewają, niż kiedy ich głos dobiega mnie z taśmy.

Programem "Nasze szaleństwo" wykazała "Syrena", że jest wciąż młoda, mimo swych 29 blisko lat. Cieszy nas także, że dba o nowe twarze, z przyjemnością obserwujemy rozwój talentu imitatorskiego i możliwości estradowych TADEUSZA ROSSA. Coraz pewniej czują się na scenie ZBIGNIEW PŁOSZAJ i WOJCIECH WlLIŃSKl. Bardzo dobrym nabytkiem wydaje się JERZY ZŁOTNICKI, swobodnie i lekko podający teksty syrenich żartów i piosenek. Wśród pań zwraca uwagę ELŻBIETA NOWACKA i ładnie śpiewająca HALINA KAZIMIEROWSKA, jak również ALICJA WOLSKA, dysponująca dźwięcznym głosem i wdziękiem.

Oklaskujemy "Syrenę" za jej nowy program. Jest nam potrzebny taki teatr w Warszawie. Kulturalny, wesoły, na dobrym poziomie artystycznym, łączący satyrę z piosenką, żart z tańcem, kabaret z rewią. Każdy spędzi tu chętnie relaksowy wieczór. Toteż o powodzenie "Naszego szaleństwa" jestem zupełnie spokojny. Rok murowany, a co więcej, to już zapisać trzeba na dobro Gozdawy i Stępnia, oraz tych, którzy poznali się na Ich możliwościach. Znaleźli oni bowiem dla "Syreny" właściwy styl i to jest może w tym programie najważniejsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji