Artykuły

Katowice. Mirosław Neinert z 13. Cegłą z Gazety

- Nagrodę tę dedykuję pani Hildegardzie, mamie mojej koleżanki, sąsiadce z Chorzowa Starego, gdzie mieszkałem w dzieciństwie. To jej zawdzięczam wszystko, co wiem o Górnym Śląsku - mówił w piątek wieczorem podczas finału plebiscytu "Cegła z Gazety" Mirosław Neinert, który zdobył największą liczbę głosów naszych czytelników i tym samym zdobył statuetkę i trafił do zacnego grona ich posiadaczy.

Laureat, znany aktor, reżyser, konferansjer i dyrektor teatru Korez w Katowicach, zwykle był jednym ze współprowadzących galę. W tym roku nie mógł się jednak podjąć tego miłego obowiązku, ponieważ był jednym z sześciu nominowanych do nagrody. No i jak się po niecałej godzinie piątkowej gali okazało - zwycięzcą tegorocznego plebiscytu. Dlatego też Dariuszowi Kortko, redaktorowi naczelnemu katowickiej "Gazety Wyborczej", towarzyszył w piątek Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego w Katowicach, także aktor i reżyser, jeden z pierwszych laureatów "Cegły z Gazety".

Panowie konferansjerzy nawiązywali w trakcie gali finałowej do słynnych "taśm prawdy" prezesa jednej z polskich partii politycznych, co oczywiście wywoływało na widowni wiele śmiechu. Pokrótce też przypomnieli historię plebiscytu i jej poprzednich 12 laureatów.

- Ta nagroda jest wartościowa przede wszystkim z jednego względu: przyznają ją w głosowaniu nasi czytelnicy. I dokonują samych świetnych i mądrych wyborów - mówił naczelny katowickiej "Wyborczej". - Górny Śląsk jest pełen ludzi, którzy dbają na co dzień o to miejsce - dodał Robert Talarczyk.

Naczelny katowickiej "Wyborczej" zapewniał zgromadzonych w kinoteatrze Rialto w Katowicach, gdzie odbywała się gala, że cegieł zabranych ze zburzonego familoka, w którym mieszkał Janosch, starczy jeszcze dla wielu przyszłych laureatów.

Mirosław Neinert - "Mel Gibson śląskiej kultury"

Przypomnijmy: w tym roku do finału konkursu oprócz Mirosława Neinerta dostali się: Dariusz Chojnacki, aktor Teatru Śląskiego, Przemysław Fabjański, nauczyciel i dyrektor Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie, czyli popularnego "Słowaka", lekarka Iwona Niedzielska, kierownik Oddziału Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Szpitala im. Mielęckiego w Katowicach, Leszek Jodliński, dyrektor Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, a także zespół kameralistów Kwartet Śląski z Katowic.

Chojnackiemu w obecności na gali przeszkodziła praca - w Warszawie gra w kręconym właśnie przez Roberta Glińskiego filmie o Jacku Kuroniu. Prosił przekazać tylko: "Ino Oberschlesien!". Pozostali finaliści osobiście odebrali pamiątkowe dyplomy i kwiaty. Dziękowali czytelnikom za nominacje i oddane na nich głosy. Dyrektor Jodliński zaapelował, by w trudnych dla kultury czasach ludzie, którzy ją tworzą, byli solidarni. Prof. Niedzielska ze skromnością dziwiła się, że znalazła się w gronie artystów. - Jeśli tu jednak jestem, to fakt ten dowodzi tego, iż to, co zrobiliśmy dla ludzi, jest warte uwagi - dodała wzruszona. Muzycy Kwartetu Śląskiego chwalili się trzema nominacjami do tegorocznych Fryderyków i innych ważnych nagród muzycznych. Oby je dostali!

"Mel Gibson śląskiej kultury", czyli Mirosław Neinert (tym określeniem nazwał go Robert Talarczyk, nawiązując do słynnego monodramu, w którym Neinert występuje od lat), przyznał - zanim dowiedział się, że wygrał - że w teatrze Korez, którym kieruje od lat, jest już jedna taka podobna cegła, też z familoka Janoscha. - Kiedy był u nas nieżyjący Kazimierz Kutz, poprosiliśmy go, by się na niej podpisał. Potem o to samo poprosiliśmy Janoscha. Mamy więc w Korezie bardzo unikatową cegłę. I odczuwamy jednocześnie brak tych, którzy tworzyli śląską kulturę, a już ich nie ma wśród nas - powiedział.

Cegłę z Gazety wręczył laureatowi Kazimierz Karolczak, przewodniczący Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, która jest patronem plebiscytu.

Mirosław Neinert: Wychowałem się w świecie jak z "Cholonka"

- Chcę dedykować tę nagrodę osobie, której nie znacie. To pani Hildegarda Kempa, mama mojej koleżanki. Wychowywałem się w Starym Chorzowie, który był prawdziwą wyspą w tym mieście. Aby tam przetrwać, szybko trzeba było się nauczyć "godać". To był świat jak z "Cholonka". Pani Hilda opowiadała mi o Śląsku przedwojennym - takim, którego wcale nie znałem i o którym mało już kto pamiętał. Od pani Hildy właśnie nauczyłem się o Śląsku wszystkiego. Potem wyjechała do Niemiec, do córki, ale po roku wróciła. Dziś leży na chorzowskim cmentarzu, wśród kominów - wspominał zwycięzca.

Dodał też interesujący fakt: - W sąsiedniej sieni mieszkała mała Hanka, czyli przyszła Hanna Schygulla, słynna aktorka w Niemczech. A w moim familoku wychowywał się Grzesiek Jarzyna, dziś dyrektor TR Warszawa i wielki reżyser. Coś jednak w tym Chorzowie więc było magicznego, niezwykłego.

Partnerem i sponsorem 13. edycji plebiscytu "Cegła z Gazety" była Galeria Libero w Katowicach, a patronem wydarzenia - Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Galę zakończył koncert Sławka Uniatowskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji