Artykuły

Z TEATRU. TEATR NARODOWY:

"Szczęście Frania" komedia w 3-ch aktach Włodzimierza Perzyńskiego. Reżyseria Aleksandra Zelwerowicza.

"Szczęście Frania" - nie jest właściwie dramatem. To komedja - ale komedja, w której tkwi głęboko utajony tragizm życiowy. Czemże jest bowiem ten Franio, którego "szczęście" zbudowane być może li tylko na ruinach szczęścia ukochanej przezeń kobiety? Nieszczęsnym życiowym pechowcem z kategorji t. zw. ludzi o szlachetnym sercu. Tacy

ludzie jedynie skłonni są do ofiar i poświęceń, nic więc dziwnego, że w chwili stanowczej oczy państwa Lipowskich zwracają się na tego nieśmiałego chłopca, który wprawdzie buntuje się przez chwilę, ale zaraz potem kładzie głowę w jarzmo narzucone... Franio kocha

Helę... I ta miłość w połączeniu ze szlachetnością jego charakteru, z łatwością zapominania uraz - każe mu poślubić uwiedzioną dziewczynę. Może nawet jest w tym odruchu więcej szlachetnej ofiarności, niż porywu uczucia... Franio wie, że nie będzie dla Holi nigdy tem, czem był pan Otocki, ten malarz, którego pokochała, a który ją porzucił...

Tej gotowości do poświęcenia, tej ofiarności, tego właśnie pięknego porywu-przyszła pani Franiowa nigdy zapewne mężowi nie wybaczy... Nie będzie mogła zapomnieć, że został jej mężem, dlatego tylko, że w mniemaniu jej rodziców i jej samej poniekąd - należało zrobić wszystko, byle uniknąć skandalu... Nie będzie mogła zapomnieć, że podał jej rękę w chwili jej upadku i wziął pod swoje opiekuńcze skrzydła istotę shańbioną. Być może - Franio uświadamia

sobie to wszystko w chwili, gdy stara Mroczyńska składa mu po winszowanie. Dlatego jego szlochem bolesnym kończy się ta piękna sztuka, jedna z najlepszych, jakie Włodzimierz

Perzyński napisał. Głębokie spojrzenie w dusze ludzkie, te dusze małe i liche, pozornie dobre i prawe, a zdolne - przez egoizm - do przeróżnych odchyleń z prostej drogi - doskonała w wyrazie antyteza tych ludzi przyzwoitych w osobie bohatera sztuki Frania,

człowieka istotnie prawego i szlachetnego, wyborna obserwacja drobnych szczegółów w życiu małomieszczańskiem takiej pary, jak Lipowscy, prosta, zwięzła, a dobra budowa sytuacji scenicznych - oto zalety komedji Perzyńskiego, którą wczoraj podziwialiśmy w

Narodowym. A stało się to z okazji przyjazdu do Warszawy jednego z najznakomitszych artystów naszych, Stefana Jaracza, który rolę Frania zalicza do najlepszych swoich kreacji - i zalicza słusznie. Jest to w ogóle jedna ze świetniejszych kreacji aktorskich. Talent

Jaracza w tej roli niepospolitym zajaśniał blaskiem. W jego grze trudno się doszukać teatralności: Jaracz daje żywego człowieka. Wczoraj przyjmowano świetnego artystę

wyjątkowo serdecznie i owacyjnie. Publiczność cieszyła się, że ma sposobność ujrzenia swego ulubieńca. który dał jej tyle wrażeń nieprzeciętnych w "Panu Brotonneau". w "Głupim Jakóbie", w "Don Juanie" (Rittnera), w "Uciekła mi przepióreczka" i w całym szeregu innych sztuk. Oklaskom i wywoływaniom nie było końca.

Rolę Heleny grała p. Alina Halska, dawna artystka teatrów miejskich, ostatnio zaś lwowskiego. Jakkolwiek rola ta niezupełnie dopasowana jest do ram talentu p. Halskiej, która posiada szczerość i naturalność obok akcentów liryczno-dram. Halska potrafiła wyzyskać te

właśnie momenty roli, a więc przedewszystkiem końcowe sceny aktu II-go i akt III. W kulminacyjnej scenie aktu II-go zdobyła się p. Halska na wysoki i pełny ton dramatyczny.

Jest to artystka zdolna i bardzo inteligentna, znać to w ujęciu i przeprowadzeniu roli.

Doskonała była Jarszewska. Wczuła się wybornie w psychikę p. Lipowskiej, która ma w sobie wiele małomieszczańskiej próżności i nizkiego egoizmu, co jej nie przeszkadza być uczciwą na swój sposób, Jarszewska miała wczoraj jeden z najlepszych swoich wieczorów i

przypomniała nam żywo okres swoich tryumfów scenicznych krakowskich, zamieniony, niestety, na bierność i bezczynność warszawską. Bardzo dobry był p. Skarżyński. Doskonały typ lekkomyślnego hultaja dał Lenczewski. Bardzo miły typ staruszki, opromieniony

sentymentem i ciepły w tonie dała p. Lubicz-Mogilnicka, a trafny epizod - p. Junoszą-Gostomska. Reżyserja Zelwerowicza sprawna i żywa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji