Artykuły

Z Teatru

TEATR LETNI. Kobieta bez skazy. Komedja erotyczna w-3 aktach Gabryeli Zapolskiej.

Gdy przed 10 laty "Kobietę bez skazy" po raz pierwszy wystawiono w Warszawie, szły w awangardzie sensacji teatralnej echa polemik galicyjskich między Gabryelą Zapolską, a krytyką lwowską i krakowską. Opowiadano sobie, że znakomita autorka w przededniu premjery "pouczyła" listownie wybitniejszych recenzentów, że "Kobieta bez skazy" jest tylko "erotyczną", nie pornograficzną komedją i "w imię kultury literackiej" zabroniła im dopatrywać się w salonie pani Reny, który sama salonem "świń smutnych" nazwała, innych intencji, krom studjum obyczajowego na tle zerotyzowanych buduarów plutokracji wielkomiejskiej.

Taki list otrzymałem i ja przed premjerą warszawską. Już ta samoobrona była podejrzana, Zresztą z za kulis napływały wieści, jakoby cenzura obyczajowa zakwestionowała wystawienie "Kobiety bez skazy" i jakoby w samej dyrekcji ścierały się z sobą dwa prądy, z których jeden nie chciał "psiego wesela" urządzać na scenie "Rozmaitości", a drugi widziały w komedji Zapolskiej "taką kurę, co złote jaja znosi". No! i argument o kurze zwyciężył. Przed premjerą spojrzałem na afisz: "Komedia erotyczna". Hm! Jakby zapowiedź nowego rodzaju sztuki teatralnej. Przecież "Romeo i Julja" {Szekspira, przecież "Romantyczni" Rostanda i "Zakochana" Porto-Riche'a i "Śluby panieńskie" Fredry, wszystko to jest tragedją lub komedją "erotyczną", a jednak nikt na szyldzie teatralnym nie podkreśla tej erotyczności. Więc co znaczyć miała ta nowa klasyfikacja? Zapachniało mi spekulacją teatralną. Coś niby "Dzieciom wstęp wzbroniony". Niby afisz jarmarczny z obrazem półnagiej kobiety, trzymającej palec przy ustach... List autorki stawał się coraz więcej podejrzanym. Zresztą w spisie osób komedjowych, zamiast imion i nazwisk, znalazłem takie określenia: "Panna uświadomiona", "Mężatka bez przesądów" "Redaktor z chorą żoną w Zakopanem" i "Bardzo przystojny lokaj". Wystarczy.

A potem zaczęło się widowisko. Pamiętacie? Na ciemnej scenie trzy parawaniki, za któremi coś piszczy, chychocze i dyszy. Ktoś włóczy się po ziemi za łydkami kobiet. - próbuje gwałcić na otomanie. Ktoś stanik zdejmuje w obecności "bardzo przystojnego lokaja". A w mojej kieszeni śmiał się list Gabryeli Zapolskiej: "To nie jest pornografja, lecz studjum obyczajowe"... O jej majestatyczne "W imię kultury, literackiej"...

A jednak stała się rzecz nieoczekiwana. Cenzura była wprawdzie przerażona i kazała nazajutrz usunąć erotyczno "parawaniki" ze sceny, ale publiczność, prócz małej gromadki młodych apostołów "niezależnej moralności", dla których każde obnażenie na scenie i każda obcałowana łydka jest dowodem odwagi artystycznej, zachowywała grobowe milczenie. Sensacja zawiodła. Jeden z bohaterów Zapolskiej mówi o "smutnych świniach" w salonie pani Reny, ale te świnie były raczej... nudne.

To wszystko działo się przed 10 laty. A gdy po premjerze, w swych refleksjach krytycznych o "Kobiecie bez skazy" wyznałem autorce z całą szczerością, czem jest właściwie jej sztuka, - gdy twardą ręką zdarłem zasłonę z rzekomych głębin psychologji, gdy powiedziałem, że cały ten "dramat" jest dramatem papierowych ludzi, śmieszną symulacją i bluffem teatralnym - gdy wyraziłem żal, że autorka tej miary, która, jako talent kobiecy w sztuce dramatycznej, jest wyjątkowym w swoim rodzaju zjawiskiem, sama uwikłała się w nieprawdopodobieństwach swego pomysłu i dała rzecz nawet technicznie wadliwie przeprowadzoną, - gdy napomknąłem coś o spekulacji, która w pogoni za rekordem pikanterji, godnym hiszpańsko niemieckiego "Wilkołaka", nie obliczyła się z perspektywą i rezonansem teatru i nie przeczuła, jak daleko poza granice dobrego smaku plastyka sceniczna zaprowadzi jej sensację brutalną, t wtedy to otrzymałem list drugi, w którym autorka - świeć Panie nad jej duszą! - oświadczyła z wyżyn swej wielkości: "Pan umrze, a moja Rena żyć będzie". No, i żyje. Oboje jeszcze żyjemy. Ale ja z łaski Pana Boga, a Rena z łaski takiej dyrekcji teatru, która, gdy ma dziesięć sztuk do wyboru, z pewnością wybierze najgorszą. Chciała uczcić pamięć Zapolskiej. Pochylam głową Tylko dlaczego właśnie dla czci pośmiertnej pokazano nam ten storczyk z czerwonej bibułki? Minęło lat dziesięć. To kawał czasu Zgasło wiele sztuk, które ongi upajały publiczność, ale ta zgalwainizowana "komedja erotyczna", była już i tak martwą przed dziesięciu laty, jak dziś. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zagasło i nic nie zwietrzało. Świecą się szklane oczy, szeleszczą papierowe frazesy, pachną tanie perfumy, szczerzy zęby koncept kabaretowy. - nigdy niczym więcej ta sztuka nie była i taką też pozostała. Zagasł chyba tylko teatr. Trudno z galerji figur woskowych wyczarować dramat żywych serc, a chociażby zmysłów, ale niegdyś przemawiał do (nas ze sceny przynajmniej urok wielkich talentów, przynajmniej kultura sztuki aktorskiej. To wszystko skurczyło się i zmętniało.

Po Wostrowskim przyszedł Nowacki. Ani jeden ani drugi nie dał charakteru, bo sama autorka nie umiałaby odpowiedzieć, czem właściwie ma być jej bohater. Obaj dali tedy ogólniki smętnych, donżuanów. Ale w pierwszym była rasa prawdziwa, w drugim tylko rutyna, dająca rasę. To samo Lubicz-Sarnowska i Cieszkowska, to samo Osterwa i Benda. Role śmiały się i wczoraj, ale już nic tak, jak dawniej. Cieszkowska ma dużo wdzięku i swobody, ale nie ma rozbrajającego humoru Sarnowskiej. Benda dał więcej, niż zwykle, ale nie dał tej dziecięcej szczerości, którą miał niegdyś Osterwa w roli zakochanego studenta. A Renę, zamiast Ordon-Sarnowskiej, grała i Pichorówna. W tej artystce znać dobre tradycje teatrów warszawskich. Wysoka kultura, sumienna praca, talent bez śladu maniery. A jednak wolałem ją, gdy niegdyś w "Kobiecie bez skazy" (grała rolę Fili). Wczoraj dała za wiele tragedji, za mało młodości. Reszta była takim sobie teatrem, jakich wiele po miasteczkach polskich. W dwóch miejscach tylko - Strycharski i Rydzewski - było coś więcej, niż "miasteczko".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji