Artykuły

Badania terenowe Krzysztofa Garbaczewskiego

Wibracje, pulsacje, szaleństwo kolorów i dźwięków. Tu sprawdzisz bicie swego serca, wejdziesz w głąb komputerowej gry, znajdziesz się w teatrze i w kinie jednocześnie. Fantastycznie inspirujące "Badania terenowe" proponuje Krzysztof Garbaczewski w Galerii Arsenał. To jego pierwsza prezentacja w rodzinnym mieście - pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Zapomnij, że na zwiedzanie białostockiej wystawy jednego z najważniejszych polskich twórców współczesnych - wystarczy godzina. By rozsmakować się i na dobre zanurzyć się w rzeczywistości Garbaczewskiego, najlepiej mieć wręcz godzin kilka. Pochodzący z Białegostoku reżyser zaprasza bowiem m.in. do świata swoich intrygujących spektakli z ostatnich kilku lat i zamienia galerię sztuki w przestrzeń teatralną. Wystarczy usiąść na miękkich pufach, nałożyć słuchawki i ci, którzy nie mieli okazji zobaczyć choćby "Balladyny', "Kosmosu", "Życia seksualnego dzikich", czy "Solarize" na scenach w różnych częściach Polski, teraz mają okazję doświadczyć choć części teatralnego fenomenu Garbaczewskiego.

Rozsadza medium od środka

Tak teatr nieoczekiwanie wchodzi w przestrzeń kojarzącą się głównie z wystawami sztuki współczesnej - i współtworzy z nią kolejny inspirujący konglomerat. Co ciekawe, do styku dochodzi w sposób naturalny i bez zgrzytu. Ale to w przypadku Garbaczewskiego jest jak najbardziej możliwe. Jak żaden inny współczesny polski reżyser swoje spektakle przekształca w teatralne instalacje, łączące performance, sztuki wizualne oraz muzykę. W teatrze sięga po techniki i wchodzi w przestrzenie, które - wedle bardziej ortodoksyjnych odbiorców - zarezerwowane są wyłącznie dla świata sztuki współczesnej. Tymczasem Garbaczewski, reżyser o imponującej wyobraźni wizualnej, zaprasza ten świat do teatru, a teraz, w galerii pokazuje teatr. Obserwuje ich wzajemne przenikanie, eksperymentuje, zaciera granice. Co ciekawe, wszystko zdaje się tu do siebie pasować. Jeden element przenika w drugi, staje się jego przedłużeniem i naturalnie przechodzi w kolejny.

I tak też my, zwiedzający, błądzimy w rozbuchanym świecie reżysera, pulsującym kolorami. To świat niezwykle sensualny, którego aż chce się dotknąć (co zresztą można czynić).

Serce w dłoni

Już wejście na wystawę pozostawia po sobie mocne wrażenie: nad schodami wisi olbrzymie serce, dokładne w anatomicznych szczegółach, powiększone do rozmiaru dorosłego człowieka. I nagle niespodzianka. Wystarczy wziąć w dłoń specjalny joystick, przycisnąć i serce kurczy się i rozkurcza, bije, zaś bicie brzmi jak łoskot. Tempo uderzeń podobno uzależnione jest od bicia serca trzymającego joystick.

Serce nie znalazło się na wystawie przypadkiem - to centralny element scenograficzny spektaklu Garbaczewskiego z 2014 roku - "Poczet Królów Polskich".

Są na wystawie też inne teatralne instalacje, wykorzystywane w przedstawieniach reżysera ostatnich lat. Jak choćby "Czarna wyspa" Aleksandry Wasilkowskiej ze spektaklu "Życie seksualne dzikich" - interaktywny ruchomy model wyspy i "Mapa świata" tej samej scenografki - zalana czarną farbą instalacja wykorzystana w spektaklu "Hamlet" i symbolizująca zło, któremu chce się przeciwstawić bohater Szekspira.

Zaproszenie do VR

Jedną część wystawy stanowią feerycznie kolorowe przepierzenia, w które wkomponowano telewizory, z zapisem rozmaitych działań Garbaczewskiego. Na przepierzenia projektowane są nieustannie dynamiczne wizualizacje, które dają świetny efekt: barwne linie ożywają, wibrują, intensyfikują zmysłowe doznania. W tle zwielokrotniona muzyka. W pewnej chwili można wręcz odnieść wrażenie, że jest się w samym środku halucynogennego transu. To wzbudza różne odczucia: jedni kakofonii barw i dźwięków nie będą w stanie zbyt długo wytrzymać, inni będą zachwyceni.

Ekstatyczny zestaw obrazu i dźwięku w tej części wystawy to jednak nie koniec niespodzianek. Garbaczewski jest pierwszym polskim artystą pracującym w technologii Virtual Reality. I taką unikalną możliwość wejścia w rzeczywistość VR za pośrednictwem pracy "Locus Solus" oferuje też gościom Galerii Arsenał.

To ciekawe doświadczenie. Wystarczy nałożyć specjalne gogle, wziąć do ręki dwa joysticki i znaleźć się w całkowicie surrealistycznym, dystopijnym świecie, zaprogramowanym przez kolektyw reżysera: Dream Adoption Society. Potężne postaci krążą wokół; my, poruszając joystickami, przemieszczamy się między ich nogami, z boku wyłaniają się jakieś kosmiczne stwory rodem z "Transformersów", za chwilę pojawia się kilkaset identycznych osób, pływających wokół w świecie bez wody, a my pływamy wraz z nimi...

Trwające 15 minut cybernetyczne doświadczenie rozpięte między tradycyjną narracją a grą komputerową jest tu rodzajem przygody, na pierwszy rzut oka wydającej się tylko powierzchowną zabawą. Ale tak naprawdę instalacja jest krytycznym odniesieniem do wirtualnej rzeczywistości i przekraczania pewnych granic. Jak mówi Garbaczewski: - Zanurzenie w taki świat niesie różne zagrożenia, nie dla każdego widza jest to komfortowe doświadczenie. Ale jest to też niesamowite odczucie wrzucające nas w kompletnie nowy świat.

I teraz umożliwia jego doświadczenie w przestrzeni galerii sztuki współczesnej.

Dwóch Strumiłłów

Garbaczewski, tworząc wystawę - pełną scenograficznych elementów, filmów, obrazów i muzyki, oddał też hojnie pole innym. Tak jak znany malarz Andrzej Strumiłło oddał aktorom Garbaczewskiego przestrzeń swojej Maćkowej Rudy do teatralnych ćwiczeń (ich zapis filmowy też można oglądać na wystawie, z nich też wziął się tytuł ekspozycji "Badania terenowe"), tak teraz Garbaczewski do swojej prezentacji zaprosił też dwóch Strumiłłów: dziadka i wnuka. Profesor oddał na wystawę trzy grafiki - zadziwiająco pasujące do klimatu całości, wnuk - Jan Strumiłło, autor elementów scenograficznych do spektakli Garbaczewskiego, sporządził też ogromną rzeźbę - głowę swojego dziadka. Wykonana nietypową techniką, zeskanowana i wydrukowana, również ciekawie wkomponowuje się w przestrzeń wystawy.

Książę i mit

W wielu działaniach teatralnych Garbaczewskiego, ale też eksperymentach na polu sztuki, wyczuć można ducha wybitnego reformatora teatru Jerzego Grotowskiego, z którego ekologicznych badań terenowych Garbaczewski i czerpie, i z nimi polemizuje. Tak jak Grotowski wyszedł z klasycznego teatru i poszukiwał własnej odrębnej formy teatralnej, tak czyni to Garbaczewski.

Reżyser powraca też pośrednio do postaci swego mistrza również za pomocą filmu Karola Radziszewskiego (także pochodzącego z Białegostoku), którego zaprosił na wystawę.

To "Książę", w którym Radziszewski odnosi się do relacji między Grotowskim a jego aktorem Ryszardem Cieślakiem. Radziszewski mierzy się z mitem reżysera i jego aktora, wraz ze swoimi aktorami wykorzystuje współczesność metody Grotowskiego. O Cieślaku opowiadają różne osoby - m.in. jego ukrywana partnerka z zespołu, aktorka i asystentka Grotowskiego Teresa Nawrot (jak mówi po latach: w kontrakcie był wyraźny zakaz stosunków seksualnych między członkami zespołu Grotowskiego) oraz córka, w której postać wciela się aktorka. Film to rodzaj recepcji, starającej się zrozumieć, na czym polegał fenomen aktora i reżysera, ale też i rodzaj demaskacji po latach.

Koniecznie trzeba zobaczyć.

Galeria Arsenał. Badania terenowe Krzysztofa Garbaczewskiego

***

Wystawa: Krzysztof Garbaczewski: "Badania terenowe"; Galeria Arsenał, ul. Mickiewicza 2, kuratorka: Patrycja Ryłko; wystawa czynna do 18 marca; wystawie towarzyszy wykład Michała Łukaszuka "Kim jest Garbaczewski" (8 marca, godz. 19, Akademia Teatralna, ul. Sienkiewicza 14)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji