Artykuły

Szekspir popkultury

"Tytus Andronikus" w reż. Moniki Pęcikiewicz w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Wystawianie dramatów Williama Szekspira w uwspółcześnionej wersji jest już normą. Jednak rzadko powstaje widowisko równie dobre, jak "Tytus Andronikus" w reżyserii Moniki Pęcikiewicz - najnowsza premiera w teatrze Wybrzeże.

Spektakl rozpoczyna efektowna scena wjazdu Tytusa (gra go bardzo dobrze Mirosław Baka) ze zwycięskich walk z Gotami do Rzymu oraz wybór nowego cesarza - bierze w niej udział kilkudziesięciu statystów. Jest ona zainscenizowana niczym obrady sejmu: prowadzi je "marszałek" Markus Andronikus (Cezary Rybiński), który przywołuje na mównicę kolejnych przemawiających i udziela im głosu, wszyscy senatorzy są ubrani jak współcześni politycy w nienagannie skrojone garnitury. Trop polityczny obecny jest w całym widowisku, "Tytus Andronikus" Moniki Pęcikiewicz jest tak naprawdę opowieścią o nieufności wobec systemu i władzy.

Samego Tytusa można określić mianem radykała i nacjonalisty. Tytułowy bohater na początku nie ma żadnych wątpliwości, dla Rzymu jest w stanie poświęcić wszystko. Nie bez bólu, ale też bez chwili zawahania. Wyraźnie widać jego cierpienie nad zbiorowym grobem jego synów zabitych w trakcie walk z Gotami, jednak nie wątpi w sens ich śmierci. W obronie honoru cesarza zabija syna, który nie chce oddać cesarzowi Satunisowi (Grzegorz Gzyl) za żonę Lawinii (Karolina Adamczyk). Po tym czynie długo wyciera ręce z krwi (przypomina to nerwowe mycie rąk Lady Makbet), jednak jest pewien swoich racji. "Wszędzie wokół widzę wrogów" - mówi w pewnym momencie swoim bliskim, którzy próbują otworzyć mu oczy na niesprawiedliwość cesarza. W pewnym momencie, gdy spada na niego lawina nieszczęść, przełamuje się i inicjuje zbrojny bunt przeciw Satunisowi. Sam jednak nie bierze w nim udziału, zajmuje się swoją rodziną. Gdy dokonuje w końcu aktu zemsty, to i tak nie neguje władzy jako takiej, zemsta ma charakter osobisty. Pęcikiewicz kończy dramat ironicznie. Jednoznacznie sugeruje, że syn Tytusa Lucjusz (Maciej Brzoska), który zastąpi Satunisa, będzie władcą co najmniej równie niesprawiedliwym i okrutnym.

W "Tytusie Andronikusie" Szekspira bohaterowie są krzywdzeni na wiele sposobów - są ćwiartowani, gwałceni, podrzyna im się gardła, z ich zwłok przygotowuje się potrawy. Młoda reżyser bardzo dobrze radzi sobie z brutalności dramatu Szekspira, stworzyła odważne, ociekające krwią widowisko, estetyką zbliżone chwilami do kina gore (najokrutniejszej odmiany filmowych horrorów). I taka dosłowność spektaklowi nie przeszkadza. Wiadra krwi ściekające ze sceny czy porażająca scena gwałtu na Lawinii robią w teatrze ogromne wrażenie. Reżyser jednak dawkuje makabrę - każdy brutalne fragment kontrowany jest groteską i ironią.

Widowisko przygotowane jest w niezwykle nowoczesny sposób, kipi wręcz świetnymi pomysłami reżyserskimi i scenograficznymi. Podstawową częścią dekoracji jest ściana z ruchomymi elementami, zajmująca całą tylną cześć sceny. Pojawiają się na niej bohaterowie, poruszają się oni też na ściance wspinaczkowej, stanowiącej jej część. Ściana pełni także funkcję ogromnego ekranu, na którym przez cały spektakl wyświetlane są filmy i wizualizacje. Świetnie sprawdza się zespół aktorski, bardzo dobrze - oprócz Baki - wypada Dorota Kolak jako Tamora, Karolina Adamczyk, Piotr Jankowski (Aaron) i Cezary Rybiński.

Reżyser gładko żongluje konwencjami i ogrywa teatralne konwencje i sam tekst dramatu. Bohaterowie spektaklu są chwilami tylko o krok od odkrycia, że tak naprawdę są scenicznymi postaciami. Tytus po odcięciu dłoni przerywa na chwilę krzyk bólu i patrzy na odrąbaną dłoń (tak naprawdę gumową atrapę) z wyraźnym niesmakiem, po finałowej scenie przed resztą bohaterów pojawia się "przechodzący przypadkiem" Aaron i ucieka wyraźnie zdziwiony.

Monika Pęcikiewicz ściąga dramat Szekspira z koturnów i macza go w sosie popkultury nie gubiąc przy tym jego sensów. Świętokradztwo? Skądże - przecież tak naprawdę utwory Anglika powstawały jako rozrywka dla tłumu. A "Tytus Andronikus" w Wybrzeżu na szczęście jest czymś więcej niż tylko rozrywką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji