Artykuły

Paulina Kinaszewska: Miłość przyszła w rytmie tanga

Anusia w Szkole żon, Albertynka w Operetce Gombrowicza. Paulina Kinaszewska [na zdjęciu] pierwszą rolą wzbudziła zachwyt recenzentów (Stowarzyszenie Krytyków Teatralnych ZASP jej kreację uznało za debiut sezonu), drugą zachwyt widzów. Dzięki roli Hanki, ślicznej ekspedientki w Złotopolicach, poznali ją widzowie całej Polski, nie tylko bywalcy Teatru Narodowego w Warszawie.

Urodziła się i wychowała w Gdańsku, ale ilekroć wspomina dzieciństwo, przenosi się myślami do Kolana, podlaskiej wsi, skąd wywodzi się jej mama. - To mój raj na ziemi, kraina wiecznej szczęśliwości - mówi aktorka - Spędzałam tam każdą wolną chwilę i wakacje.

Skutki wizyty w kasynie Podpałkami

Tam też odkryła swój i talent aktorski. Parodiowała sposób chodzenia organisty. Rodzina entuzjastycznie podchodziła do jej występów. Nie tylko naśladowała i wyłapywała różne charakterystyczne zachowania i słabostki sąsiadów. Pytana skąd pochodzi, zawsze z dumą odpowiadała: - Ze wsi. Rodzice (dziennikarze) śmiali się, kiedy wracając z wakacji, Paulinka zaciągała wyłącznie gwarą.

- Gdy dziś wspominam dzieciństwo, myślę sobie, że miałam skomplikowany charakter - śmieje się pani Paulina. - By podziwiali mnie koledzy, udawałam, że znam karate. Często też tłukłam kolegów. Najmocniej tych, którzy mi się najbardziej podobali. - Byłam kochliwa, ale nie potrafiłam okazywać uczuć. Zbyt duże emocje sprawiały, że nie umiałam być miła - mówi z prostotą. Pierwszy raz

zakochała się w szkole średniej. - Byłam zaangażowana, że tak powiem i duszą, i ciałem. Kiedy się rozstaliśmy, długo bardzo bolało. Druga miłość to czasy szkoły teatralnej. Związek zakończył się po 4 latach. Dwoje aktorów to zbyt skomplikowany układ.

Ale w życiu nic nie dzieje się bez powodu. Któregoś wieczoru Paulina pojawiła się w policyjnym kasynie Podpałkami... - Na wieczorze tanga argentyńskiego. Podeszłam do najlepszego nauczyciela, poprosiłam, by pokazał mi podstawowy krok. Obiecał, że zaraz podejdzie i... nie przyszedł. Tego mi trzeba było! Zawzięłam się i postanowiłam sama się nauczyć!

Tak też można zdobyć męża (żonę)

I kiedy już była najlepsza na parkiecie (przydała się szkoła baletowa), on poprosił ją do tańca. - Tak oto zdobyłam męża - śmieje się - choć on twierdzi, że to on mnie zdobył. Od 3 lat Paulina i Bartek Woźniak (reżyser dźwięku, obecnie studiuje kompozycję i aranżację jazzową w Katowicach) są rodzicami Leona. - Nasz syn potrafi być przekorny, ale to największy czaruś na świecie. Nikogo i niczego się nie boi.

- Ostatnio zdajemy trudny egzamin z małżeństwa na odległość, skorzystałam z propozycji Teatru Wybrzeże i jestem u rodziców w Gdańsku, Bartek pozostał w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji