Artykuły

Nie byłem Pazurą

- Jestem odporny psychicznie i kiedy ktoś do mnie podchodzi, to znaczy, że chce. Te autografy są wpisane w obowiązek i ja nie demonizuję tego - mówi JAN PESZEK, krakowski aktor, gość Festiwalu Gwiazd w Gdańsku.

Rozmowa z Janem Peszkiem [na zdjęciu] - gościem Festiwalu Gwiazd:

Mam wrażenie, że w Polsce pojęcie gwiazda troszkę się ostatnio rozmieniło na drobne. Co dla pana znaczy to słowo?

- Gwiazda to pewnie ktoś szalenie popularny. I często się zdarza, że gwiazda świeci światłem odbitym. Rzadziej jest tak, że świeci własnym. Ja mam dość żartobliwy stosunek do tego pojęcia. Mnie te problemy, którymi żyją gwiazdy, po prostu, nie dotyczyły. Więc ja temu nie przypatruję się ani poważnie, ani uważnie.

Pan zachował odporność na gwiazdorstwo. Woda sodowa nie uderzyła do głowy. A mogłaby.

- Nie wiem, czy miałbym powody. Boja za wszelką cenę staram się robić tylko to, co dla mnie jest ważne. Nigdy nie lubiłem, żeby ktoś o mnie i za mnie decydował. Sam dokonuję wyborów. Wybieram sobie towarzystwo, w którym się obracam, tematy, które poruszam, zajęcia, którymi się zajmuję.

Ale widzę, że dzisiaj w tym targowisku próżności, jak zjazd gwiazd, czuje się pan dobrze.

- Czy będę się tu dobrze czuć, to się dopiero okaże. Do Międzyzdrojów przyjeżdżałem na festiwal z powodów sentymentalnych. Ten mały grajdołek pamiętam z dzieciństwa. Tu po raz pierwszy w życiu zobaczyłem morze. Jako sześcioletni chłopiec przyjechałem z rodzicami na wakacje. W Gdańsku nie będzie tego kameralnego charakteru, ekranu na plaży, bliskości morza takiej, że widać je z okien hotelu. Będzie też pewnie inny rodzaj widzów. Chociaż ja się w Trójmieście zawsze dobrze czuję.

Dlaczego?

- Bo mam dobre skojarzenia z publicznością. Czuję tutaj akceptację tego, co robię.

Trzeba będzie podpisać pewnie dziesiątki autografów. Jak pan sobie z tym radzi?

- Jestem odporny psychicznie i kiedy ktoś do mnie podchodzi, to znaczy, że chce. Z wyjątkiem takiej sytuacji, jaką miałem w Międzyzdrojach. Pewna pani koniecznie chciała wysłać swojego synka do mnie po autograf. Dziecko protestowało, mówiąc, że ja nie jestem Pazura. Ale pani uparła się, żeby chłopiec wziął ode mnie autograf. Te autografy są wpisane w obowiązek i ja nie demonizuję tego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji