Artykuły

Malta. Dzień piąty

"Lacrimosa" Teatru Pieśń Kozła to przykład, że można robić teatr przepełniony metafizyką, reagując jednocześnie bezpośrednio na rzeczywistość. Wrocławski spektakl w reżyserii Grzegorza Brala staje się dziś jeszcze bardziej bolesny niż rok temu, gdy odbyła się premiera. Nietolerancja, hipokryzja, nawoływanie do zła i nienawiści to problemy, które w Polsce wybuchły w ostatnich miesiącach ze zdwojoną siłą - dla e-teatru z XVI Festiwalu Malta w Poznaniu pisze Paweł Sztarbowski.

Być może wcześniej kryły się gdzieś podskórnie, a nagle stały się oficjalnym językiem elit rządzących. Kanwą dla Teatru Pieśń Kozła było szaleństwo, jakie ogarnęło mieszkańców Arras po wybuchu zarazy w 1458 roku. Podobne szaleństwo ogarnęło Niemcy w latach 30-tych. Czy nas także ogarnie? Również o powtarzalności historii i niepamięci jest spektakl w reżyserii Grzegorza Brala.

Inspirowana "Pieśnią za miasto Arras" Andrzeja Szczypiorskiego "Lacrimosa" pokazuje nie tyle antysemityzm, co poszukiwania kozła ofiarnego. On nie musi być nikim sprecyzowanym, najlepiej gdyby był obcym, odmieńcem, kimś, kogo obecność trudno znieść, bo zaburza ład dotychczasowych relacji. Jak w takim świecie precyzować wartości moralne? Czy da się je w ogóle odnaleźć? Okazuje się, że granica między dobrem a złem jest niezwykle krucha, szczególnie gdy idzie o wewnętrzne jej wyznaczniki, które są, a przynajmniej powinny być, w człowieku jakoś intuicyjnie uchwytne. W przypadku zagrożenia ta uchwytność staje pod znakiem zapytania. Wina zawsze leży po stronie "tych innych".

Poetycka forma spektaklu podkreśla jego ponadczasowość. Aktorzy są niezwykle precyzyjni w swoich działaniach. Modlitwa i lamentacja potrafi nagle przejść w nieobliczalny wybuch nienawiści. Całość wpisana jest w strukturę mszy, oddziałując szczególnie w ekspiacyjnym wymiarze obrzędu. Podkreśla to przemoc i szaleństwo obecne w każdym rytuale. Rytm "Lacrimosy" przypomina litanię - jest jak mantra, w którą wciągnięty zostaje widz. On także jest świadkiem i jednocześnie uczestnikiem tego obrzydliwego, nienawistnego obrzędu. Póki co, przedstawienie teatru Pieśni Kozła było najlepszą rzeczą pokazywaną na Malcie - perfekcyjnie wykonaną, oddziałującą na emocje i szalenie aktualną.

Inny wrocławski zespół - Grupa AT, pokazał "Fridę - zranionego ptaka". To spektakl pantomimiczny, który powstał w ramach kooperacji trzech uczelni artystycznych (PWST, AM i ASP). Gdyby zrobili go licealiści, można by wybaczyć naiwność, szkolne robienie min i myślową pustkę. Gdy jednak spektakl przygotowują absolwenci trzech uczelni artystycznych, stają się to zarzuty niewybaczalne. Spektakl jest manieryczny, pozbawiony energii, a o samej Fridzie Kahlo mówi przede wszystkim tyle, że członkowie Grupy AT widzieli znakomity film w reżyserii Julie Taymor i próbują przenieść na scenę niektóre efektowne obrazki. Niestety scena rządzi się trochę innymi prawami.

Na zdjęciu: "Lacrimosa" Teatru Pieśń Kozła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji