Artykuły

Odpowiedź Doroty Buchwald na "Jazdowski menuet"

Dorota Buchwald odpowiada na tekst "Jazdowski menuet" Patryka Kenckiego.

de Patryk Kencki a Madelaine

Szanowna Pani, Chere madame

ufam, że nad Sekwaną jest chłodniej i pogoda nie wpływa na ludzi tak destrukcyjnie, jak w kraju, z którego pisze do Pani monsieur Patryk Kencki. W naszym zmienionym klimacie, wieczna wydawałoby się zmarzlina wypuściła dawno zapomniane wirusy i bakterie. Atakują one najbardziej wrażliwe jednostki, których system immunologiczny nie umie produkować właściwych przeciwciał, ponieważ nie przeszły one pewnych chorób w dzieciństwie lub nie zostały na nie zaszczepione.

A taką właśnie wrażliwą jednostką jest Pani przyjaciel, monsieur Patryk Kencki. I dlatego bardzo się o niego martwię. Znamy się od wielu lat, niezwykle ceniłam sobie współpracę z nim przy kilku dużych projektach, a nawet jednym międzynarodowym!

Z tej zgryzoty postanowiłam napisać do Pani, ponieważ nastąpiła w Patryku jakaś nagła i niespodziewana zmiana, która nie inaczej, jak właśnie groźną infekcją, każe tłumaczyć jego budzący niepokój stan ducha. Ducha, który nakazuje mu obsesyjnie, z coraz większym oddaleniem od rzeczywistości i niepokojącą amnezją, powracać do spraw dawno już minionych i zamkniętych.

Po pierwsze - nie wiem, czy Pani o tym wie, bo może zbyt długo już przebywa Pani za granicą - że w naszym kraju nie jest dobrym obyczajem upublicznianie prywatnej korespondencji, a listy do Pani monsieur Kencki "ujawnia" nie tylko na swoim portalu, który nazwał skromnie "teatrologia.info". To jest oczywiście kwestia smaku i stylu, przede wszystkim, ale niestety także prawa. Mam nadzieję, że takiej zgody Pani Patrykowi udzieliła. I licencji na publikacje w innych mediach.

Po drugie - to też nie jest wyłącznie kwestia smaku i stylu - literacka konwencja tej epistolografii, mieszanka fikcji i rzeczywistości, nie jest żadnym schronieniem przed odpowiedzialnością za słowa i sytuacje, które zostają przypisane prawdziwym, wymienianym z nazwiska osobom.

Weźmy choćby ten list ostatni, który w całości poświęcony jest bardzo osobistej relacji z udziału w konkursie na dyrektora Instytutu Teatralnego. Żal serce ściska. Krzywdy kandydata zostały Pani podane na srebrnej tacy z gracją i elegancją. Mon Dieu! A może nawet wykwintniej byłoby zakrzyknąć - merde! Jakże łatwo w takiej sytuacji zrozumieć potrzebę wytworzenia tej fantasmagorii! Szczególnie przed Panią, którą - jeśli można wnosić z tonu listów - monsieur Kencki uważa za najbardziej odpowiednią powiernicę najskrytszych jego uczuć i emocji. W Pani tylko nadzieja, bo uwiedziona rustykalnym pięknem sentymentalnych opisów świata, których dostarcza swoim followersom - nie wiem, czy Pani zna takie słowo, bo przecież to francuski bon ton i bon mot! - nie będzie Pani przecież dociekać prawdy. Prawda?! - cóż warta jest wobec Patrykowej episteme? Uwiera i w dodatku jest taka nieelegancka. L'horreur!

Myślę, że Pani przyjacielowi byłoby dużo łatwiej, gdyby jesienią ubiegłego roku nie ukrywał swoich jasnych, uczciwych i pełnych dobrych intencji zamiarów. Gdyby zechciał ujawnić swoją decyzję stawania do konkursu, wtedy liczne wyrazy poparcia wortal e-teatr opublikowałby z całą pewnością. Na zamkniętych spotkaniach w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pani przyjaciel mówił wprawdzie o tajemniczym gronie wspierających go osób, ale nigdy żadnego nazwiska nie wymienił, więc jak liczne jest to poparcie, nikt do dziś nie wie. Na opisywanym przez Pani korespondenta spotkaniu 17 grudnia 2018 roku (tak, tak, również tam byłam!), gdy Patryk, uniesiony swoją wizją i misją, deklarował chęć "zrobienia w imieniu pana ministra porządków w Instytucie Teatralnym" - od profesora Glińskiego otrzymał bardzo stanowczą odpowiedź: "Ja tego pana nie znam i nie jest on moim kandydatem na dyrektora". Incroyable... A przecież, gdyby pan minister zechciał zerknąć do programu kandydata, to znalazłby tam takie oto zdanie: "Mam poczucie, że [Instytut Teatralny] powinien stać się ośrodkiem porozumienia między środowiskiem artystycznym a władzą". I wtedy, qui sait...

Wiemy, że pan minister uważnie czyta wszystko, co publikuje jedyny tego typu na świecie wortal e-teatr. Nie ma natomiast doniesień, czy czytuje teatrologię.info, więc Patryk dba o stosowne "przedruki" swojej do Pani korespondencji. Gdyby jesienią, nie był taki tajemniczy, sam tak bardzo nie "menuecił", to może... Wydaje mi się, że właśnie w tej sprawie mogłaby mu Pani pomóc. Zaproszenie do Paryża na kurs dawnych tańców dworskich odświeżyłoby jego pamięć znakomicie. Także pamięć ciała. Wykonując pas z wdziękiem rosyjskiego niedźwiedzia, naraża się po prostu na przykre komentarze i zarzuty. A w dodatku strona, z którą chciał tańczyć, gustuje przede wszystkim w rodzimym folklorze. Je suis sur que vous lui conseillerez quelque chose.

Szanowna Pani, Chere madame,

tak to właśnie jest u nas nad Wisłą. Przykro to pisać, ale nie udało nam się w ciągu ostatnich trzydziestu lat wynaleźć skutecznej szczepionki na nieznaną w Pani kraju niebezpieczną maladie subjective, która jak "paraliż postępowy, najzacniejsze trafia głowy" (to cytat z klasyka oczywiście) - "moja" pamięć, "moja" prawda, "moja" historia, "moja" instytucja, "moja" ojczyzna. Ma tristesse.

Bien cordialement

Dorota Buchwald

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji