Artykuły

Wrocław. Premiera "Kartoteki. Lustra" w Imparcie

O spotkaniu starości z młodością opowiada we współpracy z wrocławskimi seniorami Michał Znaniecki. Premiera "Kartoteki. Lustra" w sobotę na scenie Impartu.

Historia zatoczyła koło - po sześciu latach Michał Znaniecki znów spotyka się z seniorami z wrocławskich domów opieki społecznej, żeby z ich udziałem przygotować spektakl. Tym razem będzie to opowieść o spotkaniu starości z młodością, na motywach "Kartoteki" Tadeusza Różewicza, poezji Wisławy Szymborskiej i opowieści aktorów amatorów.

- Zbliżałem się do pięćdziesiątki - opowiada Znaniecki, reżyser operowy pracujący w teatrach na całym świecie, o inspiracjach dla "Kartoteki". - I z tej okazji chciało mi się spotkać z sobą samym, młodym. Po to, żeby pogadać, samemu sobie doradzić, powiedzieć, czego z perspektywy lat żałuję, podsumować życiowe wybory, podsunąć sobie, młodemu, pomysły - może powinienem czegoś innego się nauczyć, z kimś innym spotkać. Potem sięgnąłem do wiersza "Śmiech" Szymborskiej, który jest zapisem takiego spotkania, a jeszcze później do "Kartoteki" Różewicza, traktując te utwory jako kanwę opowieści. Fragmenty tego wiersza przeplatają się przez cały spektakl, pojawiają się jako logiczny element rozmów między bohaterami. Na początku te literackie inspiracje wydały mi się jakoś sztuczne - chciałem się oprzeć przede wszystkim na prawdziwych opowieściach seniorów i obawiałem się, że te dwie formy nie będą przystawały do siebie nawzajem, ale mamy w tym gronie i poetów, i muzyków, i okazało się, że granica między literaturą i życiem nie jest tak widoczna.

"Kartoteka. Lustro" to powrót do wrocławskiej odsłony projektu Głos Wykluczonych, realizowanej przez Znanieckiego od 2012 roku. Pretekstem do działań z różnymi grupami wrocławian zepchniętych na margines była Europejska Stolica Kultury - w jej ramach Fundacja Jutropera wyprodukowała kilka spektakli; ostatni z nich, będący finałem i podsumowaniem czteroletnich działań, to "Królowa wróżek. Historia innego żołnierza", wystawiona w 2016 roku w parkowym plenerze wrocławskiej Leśnicy.

"Kartoteka. Lustro" to powrót do źródeł - do pierwszych bohaterów opowieści z tego cyklu, z którymi Znaniecki współpracował przy spektaklu "W poszukiwaniu Leara - Verdi". Wówczas tworzywem było kilka historii - tragedia bohatera szekspirowskiego dramatu, który źle ulokował swoje uczucia; biografia słynnego kompozytora, który marzenie o napisaniu opartej na "Learze" opery odkładał zbyt długo; losy seniorów z DPS-u przy Karmelkowej, opowiadających w trakcie pracy nad spektaklem historie o straconych szansach czy odkryciach dokonanych zbyt późno. Byli w tym gronie: malarz Zbigniew Kucia, pochodzący z aktorskiej rodziny Witold Choroszy, Helena Szybińska, której marzenia o scenie wybił z głowy mąż.

Po sześciu latach, które upłynęły od premiery "Leara", okazało się, że udział w tamtym spektaklu obudził w seniorach marzenia o kontynuacji tej przygody. Dziś, przy okazji "Kartoteki", połowa składu aktorów amatorów to ci, z którymi Znaniecki spotkał się przed laty.

Jakie historie trafiły do przedstawienia? Wśród bohaterów jest mężczyzna z porażeniem mózgowym, który specjalnie przy okazji "Kartoteki" nauczył się dialogu ze swojej ulubionej książki Remigiusza Mroza, łącząc go z opowieścią o swoim własnym życiu i miłości. Jedna z seniorek opowiada o młodzieńczej pasji - bardzo chciała grać na akordeonie, jednak zabronił jej tego ojciec, który zamiast do szkoły muzycznej wysłał ją do technikum samochodowego.

Okazało się, że ta decyzja była dyktowana troską - sam grał na akordeonie na wiejskich weselach i nie chciał, żeby córka poszła tą niebezpieczną, jego zdaniem, drogą. W niej jednak tęsknota przetrwała. Jest poeta, który czyta wiersze o kotach. Dawny płetwonurek, który opowiada o strachu, jaki mu towarzyszył pod wodą. I senior, który spędził kilkadziesiąt lat w Afryce, zakładając z początku, że pojedzie tam na kilka miesięcy. Są historie szczęśliwych i nieszczęśliwych małżeństw, zrealizowanych celów i takich, które trzeba było odłożyć na potem.

Muzykę też wybrali seniorzy - mieli wskazać utwory, które lubią śpiewać, kiedy jest im źle. - Rozstrzał jest ogromny, od Kurta Weilla, przez arię Sarastra z "Czarodziejskiego fletu", po "Daj mi tę noc" zespołu Bolter, Krystynę Giżowską - mówi Znaniecki. - A do tego oryginalna muzyka, skomponowana przez Józefa Brodę, który poprowadzi swoją orkiestrę na instrumenty z całego świata i chór, w którego skład wejdą także seniorzy.

Magdalena Sowińska z Fundacji Jutropera, która współpracuje ze Znanieckim od początku projektu, podkreśla, że wrocławscy seniorzy bardzo czekali na powrót reżysera. - Jestem wręcz przekonana, że wielu z nich udział w pracy nad spektaklami przedłużył życie - mówi. - Obudził pasje, ukryte marzenia, dał nowy cel.

Na scenie zobaczymy czternastu solistów, którzy opowiedzą swoje historie. Kolejnych dziesięć osób pojawi się w chórze. Twórcy szacują, że połowa z nich to artyści amatorzy, którzy od samego początku tworzą ten projekt.

Znaniecki śmieje się, że nie stosuje wobec nich żadnej taryfy ulgowej. - Jeśli trzeba nauczyć się tekstu, nie słucham wymówek o kłopotach z pamięcią. Na wózku inwalidzkim też można zatańczyć - mówi. - I takie podejście działa - okazuje się, że wszystko jest możliwe, a sztuka czyni cuda. Podczas jednego z naszych spektakli realizowanych za granicą na własnych nogach zaczął tańczyć mężczyzna, który od wielu lat poruszał się wyłącznie wózku inwalidzkim.

Jednocześnie podkreśla, że spektakle z nurtu "Głos wykluczonych" nie są formą terapii: - To są pełnoprawne przedstawienia, jakość artystyczna jest dla nas najważniejsza. Co nie zmienia faktu, że wszyscy doświadczamy jakiejś formy uwolnienia w trakcie pracy, niezależnie od tego, czy jesteśmy profesjonalistami, czy amatorami.

Obok seniorów na scenie pojawią się zawodowi artyści - Józef Broda, sopranistki Wioletta Białk, Iga Caban aktorki Maria Baładżanow i Anna Kończal, mezzosopranistka Gosha Kowalinska, tancerka Marcelina Kulesza, wokalista Kamil Baron, aktor Filip Bochenek, śpiewający basem Sebastian Marszałowicz, konferansjer i aktor Mirosław Riedel, tenor Hubert Stolarski i tancerz Michał Zelent. Za choreografię odpowiada Inga Pilchowska, grupę seniorów przygotowała Zofia Dowjat, scenografię Luigi Scoglio, kostiumy Anna Zwiefka, a multimedia Karolina Jacewicz.

Sobotni pokaz w Imparcie przy Mazowieckiej 17 rozpocznie się o godz. 18. Wstęp wolny, jednak trzeba udać się wcześniej do kasy po bezpłatną wejściówkę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji