Artykuły

Sukces narodowego misterium

Niecodzienne wydarzenie miało miejsce 16 stycznia br. w lubelskim Teatrze im. J. Osterwy - dwusetne przedstawienie narodowych jasełek Lucjana Rydla z r. 1904 pt. "Betlejem polskie". Jest to równocześnie rekord ilości zagranych przedstawień w całej historii lubelskiego teatru, a i w skali kraju prawdziwy ewenement!

Inscenizacja Andrzeja Rozhina powstała przed sześciu laty, w zupełnie innej epoce, stąd - co zrozumiale - odbiór bogatej warstwy niepodleglościowo-historycznej i religijnej jest dzisiaj odmienny niż wówczas. Mimo upływu lat i zmiany kontekstu społeczno-politycznego, spektakl przyjmowany jest nadal gorąco, o czym świadczą chociażby owacje na jubileuszowym przedstawieniu. Przybyło nań wielu znakomitych gości, VIP-ów, przyjaciół teatru; była to okazja do składania życzeń i podziękowań dla wszystkich twórców inscenizacji i aktorów, zwłaszcza zaś tych, którzy zagrali we wszystkich dwustu przedstawieniach. Gratulacje dla dyrektora teatru i twórcy spektaklu w jednej osobie - Andrzeja Rozhina, przekazał w specjalnym liście wojewoda lubelski Adam Cichocki i osobiście prezydent miasta Leszek Bobrzyk.

Lubelska inscenizacja nie była pierwszym zetknięciem tego reżysera z tematem bożonarodzeniowego misterium. Jak powiedział w rozmowie z reporterką "Katolika" Andrzej Rozhin, miłość do staropolszczyzny i teatru misteryjnego zaszczepił w nim znakomity znawca tematu, prof. Julian Lewański jeszcze w latach sześćdziesiątych. Wówczas to Rozhin, twórca głośnego studenckiego teatru "Gong 2", zrealizował "Dialog na Święto Narodzenia A.D. 1641", który stal się wydarzeniem.

- "Betlejem polskie" reżyserowałem w Teatrze Polskim w Szczecinie w sezonie 1981/82, w zupełnie innej rzeczywistości politycznej. Była to też całkowicie odmienna, siermiężna inscenizacja, której premierę zatrzymało ogłoszenie stanu wojennego. Odbyła się ona dopiero w r. 1982, a podczas kolejnych wieczorów teatr stawał się miejscem patriotycznych przeżyć i wzruszeń. Widzowie odnajdywali w "Betlejem" bliskie im motywy wolnościowe i religijne. Powróciłem do tego tematu po przyjeździe do Lublina i w sezonie 1986/87 odbyła się premiera misterium Rydla. Przedstawienie przyjmowano wówczas owacyjnie, a każdą aluzję natury politycznej wychwytywano natychmiast.

Od chwili premiery wznawiamy "Betlejem" rokrocznie, z jednosezonową przerwą, a i dzisiaj, w innych warunkach, próbujemy je zderzyć z nową publicznością. Różnice w percepcji warstwy ideowo-religijnej są widoczne i jest to w pełni zrozumiale. Przychodzą młodzi widzowie, którzy reagują już inaczej, mniej emocjonalnie niż ci przed kilkoma laty. Temat jest dla mnie nadal otwarty-chciałbym jeszcze raz zrobić przedstawienie bożonarodzeniowe, tym razem bez warstwy niepodległościowo-historycznej, za to z wyeksponowaniem aspektu społecznego. Chrystus powinien urodzić się w murach wielkiego miasta, w dzielnicy nędzy. Mam już pomysł na teksty i fragmenty utworów do tego widowiska.

Zanim dojdzie do nowej realizacji, można jeszcze obejrzeć w Lublinie "jubileuszową" wersję "Betlejem polskiego". Podobnie jak w oryginale, niepoślednią rolę odgrywa w nim muzyka, opracowana przez Mieczysława Mazurka. Przepiękne kolędy i pastorałki łączą się integralnie z akcją sztuki, a pieśni patriotyczne spełniają rolę symboliczną. Zaś z tradycyjnej szopki krakowskiej pozostały melodie ludowe. Wspaniałą wizję scenograficzną stworzy! Andrzej Markowicz - i to zarówno w skromnej scenerii pastwiska, jak i przebogatym pałacu Heroda, czy przy Żłóbku Nowonarodzonego. W barwnym korowodzie przesuwają się przed Jezusem postaci sławnych i potężnych królów, wodzów, powstańców, bohaterów i męczenników narodowej sprawy, wszystkie ukazane przez lubelskich aktorów na tyle przekonująco, że trudno byłoby kogoś wyróżnić. Z innych wykonawców najbardziej podoba się publiczności Jacek Gierczak, który swojego Diabła "upolitycznił", wkładając w jego usta aktualne kuplety. Widoczna jest w tej inscenizacji znakomita ręka choreografa, Jacka Tomasika (również współautora sukcesu przedstawienia "Betlejem polskiego" w Nowej Hucie, granego tam 400 razy) i oczywiście reżysera. Szczególnie imponujące są sceny zbiorowe -wszak w spektaklu gra cały zespól teatru oraz statyści.

Wszystkie te walory lubelskiego "Betlejem" sprawiły, że doczekało się owego rekordu frekwencyjnego i nadal jest chętnie oglądane przez widzów w wieku od lat kilku do kilkudziesięciu. Inscenizacja Andrzeja Rozhina potwierdza po prostu, mimo upływu wielu lat od krakowskiej premiery sztuki w r. 1905, wysoką wartość artystyczną, doniosłą wymowę ideową i jej ponadczasowy charakter.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji