Artykuły

Reduta żywego słowa

Zajrzyjmy najpierw do metryki literata i teatrologa - Jerzego Ronarda Bujańskiego (bo o nim tu będzie mowa): rocznik 1904. A teraz kilka szczegółów z jego curriculum vitae: Studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim kończy pracą doktorską o teatrze Stanisława Wyspiańskiego. Równocześnie bierze żywy udział w życiu literackiem i artystycznem Krakowa, pisze wiersze awangardowe i prace krytyczne, ale przede wszystkiem rozwija działalność recytatorską, grupując koło siebie młodzież, w którą wpaja kult wielkiego piękna żywego słowa, a kult ten chce też narzucie jak najszerszym warstwom społeczeństwa. Praca Ronarda w tej dziedzinie spotyka się z uznaniem, czego wyrazem powierzenie mu przez Uniwersytet Jagielloński stanowiska lektora żywego słowa. Nic ustaje w pracy w tej dziedzinie. Po dziś dzień wystąpił na przeszło tysiącu (!) wieczorów recytatorskich, nie tylko zresztą w Polsce, ale i w Niemczech czy na Łotwie. Ronard Bujański zyskuje także rozgłos, jako świetny interpretator najnowszej poezji awangardowej.

Ale pasją Ronarda jest teatr. Pragnie go poznać ze wszystkich stron i do głębi. Wstępuje do Reduty i pracuje w Wilnie, u Juljusza Osterwy przez dwa lata, poczem przechodzi do Warszawy, gdzie otrzymuje katedrę dykcji i chóralnej recytacji w państwowej szkole dramatycznej. Równocześnie prowadzi w Warszawie, przez jeden sezon, teatr dla dzieci w tzw. Pomarańczami (w Łazienkach). I znowu wraca do Wilna, gdzie w sezonie 1932/33 obejmuje stanowisko kierownika artystycznego i reżysera. Wydaje wtedy i redaguje czasopismo "Front Teatralny", które zresztą, pod inną redakcją, istnieje do dzień dzisiejszy. Dwa następne lata spędza w Warszawie, gdzie zostaje współdyrektorem - wraz z Karolem Adwentowiczem - Teatru Kameralnego, stamtąd przenosi się do Łodzi i obejmuje stanowisko reżysera w teatrach łódzkich.

Równocześnie wzrastają jego zainteresowania radjofonją, otrzymuje stanowisko kierownika literackiego w rozgłośni, łódzkiej, gdzie organizuje słynne audycje poetyckie, nadaje wybitne słuchowiska, pracując także naukowo nad zagadnieniem radjofonji. Ale nie zaniedbuje nigdy sprawy żywego słowa, - żywego słowa w teatrze, żywego słowa w radjo i żywego słowa w życiu powszedniem. Studja teatralne pogłębia nieustannie, wyjeżdża zagranicę, pisze prace krytyczne.

Dziś, mimo młodego wieku, ma za sobą bogate i ważne, wybitnie doniosłe osiągnięcia teatralne. Jest w tej dziedzinie jednym z najlepszych i najoryginalniejszych fachowców. Przytem nie zaniedbuje twórczości literackiej, świadczą o tem tomiki wierszy, będące także dowodem, jak niesłychaną wagę przywiązuje Ronard Bujański do piękna, melodji i ekspresji żywego słowa: świadczy też o jego twórczości literackiej utwór najnowszy, komedja p. t. "Żywot poczciwy pana prezesa", poruszająca ważne zagadnienia życia współczesnego. W sferach teatralnych z zainteresowaniem mówi się o tym utworze, którego zaletą ma być także rzetelne opanowanie rzemiosła scenicznego i doskonałość zbiorowy th obrazów, pozwalających reżyserowi na popis inscenizacyjny.

Pierwszem wybitnem osiągnięciem teatralnem Ronarda Bujańskiego, a równocześnie wielkiem wydarzeniem polskiego życia kulturalnego, była jego inscenizacja fragmentów dramatycznych Stanisława Wyspiańskiego o Zygmuncie Auguście. To dzieło Wyspiańskiego ukazało się w opracowaniu Ronarda Bujańskiego po raz pierwszy w teatrze polskim na scenie wileńskiej w 1932, w czasie uroczystości 25-lecia śmierci genjalnego poety, a przedstawienie zdobyło aż potrójne wyróżnianie komisji (artystycznej ministerstwa W. R. i O. P., przyznane reżyserowi, dekoratorowi i odtwórcy roli tytołowej, A. Szymańskiemu.

Ronard Bujański pokonał wszystkie trudności inscenizacyjne doskonale. "Dał przede wszystkiem - jak stwierdza krytyk W. Natanson - trafny zarówno z literackiego, jak i teatralnego punktu widzenia - układ tekstu. Włożył w pracę reżyserską cały swój talent, pomysłowość, wiedzę i dużą sumę pracy. Przedsięwziął umyślne w tym celu studja historyczne, studjował djarjusze sejmowe i prace Brucknera. W jedną ze scen wplótł tańce staropolskie. W sprawę dekoracyj i kostjumów włożył dużą sumę wspólnego trudu z p. Makojnikiem i prof. Moręlowskim.

Szczególnie szczęśliwem wydaje mi się rozwiązanie problemu chórów, zainscenizowane w ten sposób, że wystąpiły na proscenium, w przerwach między obrazami właściwego dramatu, wzięły na swe barki stronę refleksyjna, filozoficzną dramatu, nic tracąc jednak niczego - dzięki szczęśliwym koncepcjom reżyserskim z charakteru widowiskowego, teatralnego. Chóry w "Zygmuncie Auguście" miały, według koncepcji dra Bujańskiego, spełnić jeszcze jedno zadanie: uwydatnić znaczenie żywego słowa w tym dramacie. Reżyser starał się tu urzeczywistnić nową koncepcję mówienia wiersza na scenie, zrywając z szablonowem poetyzowaniem, dążąc natomiast do wydobycia z niego w sposób możliwie najsilniejszy - rytmu i sensu. Dr Bujański, który jest znawcą Wyspiańskiego i autorem gruntownej o nim pracy - dążył celowo do podkreślenia architektonicznej budowy wiersza w "Zygmuncie Auguście', nieomal wydobycia frazy fonicznej".

"Zygmunt August" w tem opracowaniu zdobywa niebywały sukces artystyczny i kasowy. Grają go 50 razy: jak na Wilno cyfra olbrzymia.

Inscenizuje w Wilnie Ronard Bujański "Niebieskiego Ptaka" Maeterlincka, dając po raz pierwszy całość utworu, później kolejno w teatrze Kameralnym w Warszawie wystawia "Wroga ludu" Ibsena i "Mazepę" Słowackiego, oba dramaty z K. Adwentowiczem w rolach głównych, dalej "Elżbietę, królową Anglji" Brucknera w Łodzi, i znaczną ilość komedyj współczesnych.

Po "Zygmuncie Auguście", najciekawszem osiągnięciem Ronarda Bujańskiego w dziedzinie reżyserji teatralnej było wystawienie "Mazepy". Reżysera, współuczestnika ruchu polskiej awangardy, szczególnie pociągała inscenizacja tego właśnie dramatu poety, będącego wciąż jednym z najnowocześniejszych pisarzy polskich. "Mazepa" - zdaniem Ronarda - ma cechy wybitnie nowoczesnego dramatu i dlatego realizacja sceniczna tego dzieła dążyła, jak stwierdza jeden z krytyków, do uwypuklenia nowoczesności dramatu, czyniąc jednak duże ustępstwa na rzecz ujęcia tradycyjnego. Silny nacisk położył reżyser na nowoczesną kulturę wiersza, nie zaniedbał jednak przytem bynajmniej sprawy gestów i gry twarzy, któremi silnie współdziałano z tekstem.

Ronard Bujański wyrósł w atmosferze kulturalnej Krakowa i z ducha twórczości Stanisława Wyspiańskiego. Stąd jego pasja do teatru Wyspiańskiego i wielkiego repertuaru, stąd jego głębokie przekonanie, żarliwie wyznawane i gorąco propagowane, iż na Wyspiańskim powinniśmy budować nasz polski teatr.

Nie dano dotąd Ronardowi Bujańskiemu swobodnej możliwości twórczej pracy teatralnej, mimo, iż przyznaje mu się powszechnie w tej dziedzinie pełne uzdolnienia i prawa. Gdyby nie niezrozumiałe posunięcia pewnej grupy społeczeństwa wileńskiego, byłby na przyszły sezon otrzymał dyrekcję teatru wileńskiego, byłby w tem mieście, gdzie romantyzm łączy się z współczesnością, gdzie wielka przeszłość kojarzy się harmonijnie z nowoczesnością - budował swoją redutę żywego słowa, teatr nawskróś polski, oparty o wielkie wskazania Mickiewicza, Słowackiego, Norwida i Wyspiańskiego, teatr torujący drogę przyszłości wśród gęstwiny zła i zaniedbania dnia dzisiejszego. (Na szczęście dla Wilna, teatr na Pohulance otrzymał człowiek również młody i twórczy, dr L. Pobóg-Kielanowski). Plany swe teatralne musiał na razie Ronard Bujanski - młody "emigrant teatralny", bo go tak nazwać można zamknąć w biurku i czekać...

Ale nie czeka Ronard Bujański na swój teatr z założonemi rękami. Pracując głównie na placówce radjowej, me tylko rozwija działalność oświatową i kulturalną, tak ważną w środowisku robotniczem i kulturalnie zupełnie nowem, jakiem jest Łódź, ale także za pośrednictwem Radja propaguje kult żywego słowa i kult wielkiego repertuaru. W jego reżyserji rozgłośnia łódzka nadała

"Pretendentów do tronu" Ibsena i kilka montaży poetyckich, jak "Wolność tragiczną" Wierzyńskiego, w jego opracowaniu rozgłośnia warszawska wykonała "Kleopatrę Norwida.

Każdy uczciwy człowiek teatru pisze Ronard Bujański - musi przyznać, że z każdym sezonem coraz gorzej jest właśnie z tzw. wielkim repertuarem. Te wystawiane dwa razy na sezon - "na odczepne" utwory nie mogą gwarantować stałego rozwoju sztuki aktorskiej w tej dziedzinie i więcej - nie mogą w żadnym wypadku wpływać na szerzenie kultu żywego słowa i znajomości literatury dramatycznej. To są - niestety - fakty. I tu właśnie należy podkreślić wielkie możliwości i zarazem wskazać na poważną rolę - radja.

Teatr Wyobraźni w walce o renesans tzw. wielkiego repertuaru gra rolę wybitną. Po pierwsze: w dniach wyjątkowej posuchy i bezrobocia w lej dziedzinie - wystawia, realizuje w radjofonicznych montażach utwory o nieprzemijającej wartości; po drugie: wprowadzając do programu radjowego tego rodzaju radjofonizację, działa propagandowo w najlepszem tego słowa rozumieniu na montaż kultury teatralno-literackiej; po trzecie: stwarza może skromny na razie, ale przecież ważny warsztat pracy aktorskiej w zakresie właśnie tzw. wielkiego repertuaru.

Dla ścisłości zaznaczam, - pisze dalej Ronard - że nie jest to jedyna funkcja Teatru Wyobraźni: dla mnie - i zapewne dla wielu - jednak bodaj w tej chwili najważniejsza.

Jest to realne przymierze: sceny z mikrofonem. Wspólny front".

Jakże ci, którym nie obca jest kultura w Polsce, rola i znaczenie radja, rola i znaczenie teatru narodowego, teatru wielkiej poezji i żywego słowa, teatru dobrego aktora, nie mają się sprzymierzać z programem działalności Ronarda Bujańskiego? Nie tworzyć z nim - wspólnego frontu? Nie iść z. twórczą młodością?!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji