Artykuły

W złotkach i błyszczotkach

TUŻ przed Bożym Narodzeniem przybiegł do mnie pewien entuzjasta i powiada: Rozhin wystawia "Betlejem polskie". Świetnie - mówię - "Betlejem polskie" we wszystkich odmianach tekstu znam, dzieje kariery tego dramatu na scenach zawodowych i amatorskich również, tudzież wszystko, co o jasełkach Rydla napisano, jako że zdarzyło mi się kiedyś popełnić niewielką prackę na temat "Betlejem", a także pomieścić niegdyś tu i ówdzie niewielkie tekściki o jasełkach. Piszę o tym nie w celach - uchowaj Boże - samochwalczych, jakby się mogło komuś wydawać. Chcę raczej powiedzieć, że jeśli sięga się po ten dramat, warto wiedzieć coś niecoś o jego dziejach scenicznych, również co znaczył ten tekst w rozmaitych epokach, jakie tradycje, wartości i może jeszcze anegdoty się z nim łączą. Ale ludzie teatru nie mają pewnie ochoty, ani cierpliwości na wykonywanie takiej "filologicznej" roboty, zostawiając to - i może słusznie - zakurzonym bibliotekarzom.

Biorę oto do ręki program teatralny do "Betlejem" i ręce opadają... Najpierw w zinfantylizowanej formie podany życiorys Rydla, a dalej "wysmażone" coś, co niby usiłuje traktować o samym tekście jasełek. Czytam oto: "Dramat Lucjana Rydla przedstawia treści proste i jasne". I nieco dalej: że istnieje "potrzeba poddania doświadczeniu sceny dawnego sposobu myślenia, odczuwania, dawnych emocji, wreszcie patriotyzmu, mesjanizmu..." No, no, sam Rydel nawet tak wysoko nie mierzył. Aż dziw bierze, że potulne, jasełkowe anioły nie połamały sobie skrzydeł na tym patosie "mesjanizmów", jakie teatr przyłożył do "Betlejem".

Zacznijmy może zatem po kolei. W 1903 roku Rydel na łamach "Przeglądu Powszechnego" pisał: "Niechaj nam w jasełkach nikt nie przedstawia, że Jezus, urodził się w Palestynie. (...] Zapewne tak było historycznie, ale w jasełkach to nieprawda. Biblijna Palestyna nie istnieje. Rodzi się tu, między nami wśród mroźnej polskiej zimy, a Betlejem leży w Polsce..." Pracował już wówczas nad tekstem jasełek, ku e w grudniu 1904 roku pojawiły się na scenie lwowskiej. Pomysł stworzenia polskich, narodowych jasełek nie był tak zupełnie nowy. "Betlejem" jedynie rozwinęło model takich jasełek, które powstawały już od połowy XIX wieku, m.in "Gwiazdka" Wincentego Pola (1844), "Szopka" Lenartowicza (1847), "Jasełka" Konopnickiej, , Bóg się rodzi" Gomulickiego.

Rydel sięgnął do źródeł religijnych. ale również do tradycji ludowej. Połączenie tych wzorców, wkomponowanie opowieści o Bożym Narodzeniu nie tylko w rodzimy krajobraz, ale również w polską sytuację polityczną, historyczną pozwoliło na stworzenie dramatu który stanowił manifestacje narodowych i religijnych uczuć przynosił pamięć o dawnej Polsce, "królewskiej", "bohaterskiej" przypominał zasięg ziem dawnej Rzeczypospolitej. Był w tym dramacie - jak pisał Boy-Żeleński, raczej propagator kultury laickiej - "sekret trafienia do wszystkich serc i do każdego poziomu inteligencji". Jeden z ówczesnych recenzentów uważał że to "utwór poetvczny, działaiący bezpośrednio na uczucia widzów (...j, zdolny działać wśród szerokich warstw społeczeństwa."

"Betlejem" szybko zdobyło popularność i uznanie. Tuż po lwowskiej prapremierze trafiło na sceny krakowskie (1905 r.) najpierw Teatru Ludowego, a potem Miejskiego, gdzie, wyreżyserowane przez Ludwika Solskiego, zdobyło stałe miejsce w repertuarze i na długi czas pozostawało związane z Krakowem, wznawiane nieustannie w okresie Bożego Narodzenia aż do roku 1934. Wielu wybitnych aktorów przechodziło szkołę krakowską. upamiętniając się w którejś z ról "Betlejem" - Zelwerowicz, Węgrzyn... Solski wspominał po latach: "Aktorzy czuli się zawsze świetnie w rolach w "Betlejem" publiczność przyjmowała je z radością, teatr miał zawsze niezawodne powodzenie". No właśnie. Zdobywało publiczność, trafiało przede wszystkich do gustów mieszczańskiej publiczności Krakowa, która zapewne chętnie widziała w teatrze wszelkie przejawy religijności i wysoko je ceniła. Czy dzisiaj wystawiając "Betlejem" teatr może na to liczyć? Podobno tak.

Mają jasełka Rydla swój znaczący rozdział w historii polskiego teatru i bogate tradycje inscenizacyjne. Tekst, zmieniany i uzupełniany w rozmaitych okresach, towarzyszył ważnym zdarzeniom historycznym: w okresie I wojny, ustalania się granic II Rzeczypospolitej, w okresie plebiscytów na Śląsku i Mazurach. Ważne miejsce zajmuje "Betlejem" w dziejach amatorskiego ruchu teatralnego - teatrów robotniczych i przede wszystkim wiejskich. Zresztą, z myślą o takim teatrze pisał Rydel swoje jasełka, uważając, że "jeśli kiedykolwiek powstanie teatr na wsi, to zaczynając od jasełek". Sam zapoczątkował wystawianie swoich jasełek na wiejskiej scenie, przedstawieniami w Toniach i Bronowicaeh, w 1908 roku

Kariera "Betlejem" na scenach zawodowych wygasła w latach trzydziestych. Pojawiły się wówczas i zyskały popularność utwory bożonarodzeniowe kolędnicze ("Pastorałka" Schillera - 1922 r.) i szopkowe (szopki polityczne Cyrulika Warszawskiego i Zielonego Balonika). Ale i zmieniła się już wówczas świadomość historyczna, narodowa, jak również formy religijności "Betlejem" zeszło szybko do rangi tekstu płaskiego, naiwnego, "bogu-ojczyźnianego" nie sięgało do upodobań publiczności. Zygmunt Leśnodorski pisał, "zaczęło zjeżdżać do roli popularnej popołudniówki wznawianej z obowiązku w okresie świątecznym. Teatr zaczął lekceważyć te wznowienia jasełek w teatrze krakowskim wytworzył się smutny zwyczaj, że "Betlejem" nie wypada grać na trzeźwo. Aktorzy mylili kwestie i pozwalali sobie na niewłaściwe żarty". Rangę i Popularność odzyskało dopiero w roku 1979, wystawione w Nowej Hucie, do raz pierwszy po II wojnie.

W kontekście żądnej z tych tradycji pojmowania i wystawiania rydlowych jasełek nie da się na razie usytuować przedstawienia Teatru im. Osterwy. Ale spróbujmy może szukać jeszcze dalej. Istnieje także pewna lubelska - niezbyt szczęśliwa - tradycja wystawiania "Betlejem", wyrosła na gruncie ograniczeń carskiej cenzury, choć nie tylko. Nigdy nie wystawiano w Lublinie tekstu Rydla w całości: pominięcia dotyczyły głównie postaci Unity Podlaskiego. Nigdy nie cieszyło się też specjalną popularnością. Pierwsze wystawienie w Lublinie w 1998 roku miało zaledwie trzy spektakle. Podobnie było z przedstawieniami z roku 1918 i 1921. Na łamach "Ziemi Lubelskiej" donoszono wówczas, że ponad połowa ówczesnego społeczeństwa Lublina okazywała wyraźny brak zainteresowania i niechęć dla polskiej, narodowej sztuki, zgodnie z polską tradycją jasełkową, przedstawiającej zabawnie, czasami prześmiewczo postać Żyda z intermediów.

Jasełka są formą, w której pośród treści bożonarodzeniowych łatwo przemycać rozmaite aluzje, odniesienia do współczesności Przedstawienie Andrzeja Rozhina nie jest próbą odrabiania patriotycznych zaległości, jak to zdarzało się w teatralnych realizacjach szopek i jasełek u progu lat osiemdziesiątych ("Betlejem", "Kolęda-nocka" Brylla...). Raczej wydaje się bliższe owej "lubelskiej" tradycji: pomija w III akcie postać Unity Podlaskiego, intermedia z udziałem postaci Żyda ujęte bardzo subtelnie, sama zaś postać w tonacji "chwała na wysokości", wbrew jasełkowej tradycji.

Przedstawienie to jest może nawet swoiście ładniutkie, kolorowe i rozśpiewane, tyle że bardzo eklektyczne, tak dalece, iż nawet w jasełkowej konwencji trudno to zaakceptować. Pozostaje trochę w tonie młodopolskiej smętności i napuszenia, zwłaszcza w scenografii: wierzby rosochate, jakby w stylu obrazów Wyspiańskiego i niebo mgliste z kolorową tęczą. Próba przyjęcia koncepcji widowiska kolędniczego nie jest prowadzona konsekwentnie. Jest to "Betlejem" miejscami nabożne i dostojne, miejscami zaś prześmiewcze. "Dziadek z dzwonkiem" biega po widowni, sypiąc "dorabiane" tekściki w rodzaju: "Ta kapota obszarpana, to przez Ronalda Reagana". Matka Boska siedzi nabożnie cala w złotkach i błyszczotkach, zaś anioły to wyśpiewują rzewnie, że aż cierpną zęby od słuchania, to znów tańczą raźno z pasterzami, a dziewki wiejskie, co przyszły do żłóbka, podpierają kulisy. Publiczność zaś, przecierając oczy, woła za pasterzami: "gwałtu, gwałtu, co się dzieje?"

Jest taki rysunek Władysława Daszewskiego, przedstawiający Leona Schillera przy fortepianie, i pod nim napis: "Anioł pasterzom mówił: Proletariusze wszystkich krajów łączcie się". To by była może najlepsza recenzja dla przedstawienia Rozhina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji