Artykuły

Nowe w Teatrze Dzieci Zagłębia

Teatr Dzieci Zagłębia kierowany od lat przez Jana Dormana jest placówką szczególnego autoramentu. Bo jakkolwiek jest on teatrem lalkowo-aktorskim (ostatnio głównie aktorskim) przeznaczonym rzecz jasna i jak sama jego nazwa wskazuje dla dzieci, to jednak traktuje on te dzieci zupełnie niczym osoby dorosłe. To znaczy, że daje im sztuki lub jeszcze lepiej: daje im inscenizacje sztuk lub widowisk takie, które wymagają od widza zarówno wielkiego zaangażowania wyobraźni jak i współpracy myśli typu skojarzeniowego. A wiadomą jest rzeczą, że wyobraźnia dziecka tak jak i umiejętność jego umysłu do szukania różnego typu skojarzeń są ogromne, a w każdym razie większe niż u niejednego z dorosłych.

Wychodząc z powyższych założeń Teatr Dzieci Zagłębia wystawił ostatnio dwie bardzo ciekawe inscenizacje - a mianowicie szekspirowski "Sen Nocy Letniej" oraz "Szczęśliwego Księcia" Oskara Wilde'a.

Naprzód więc o "Śnie Nocy Letniej".

Otóż każdy, kto by spodziewał się zobaczyć w owej będzińskiej inscenizacji sławnej szekspirowskiej komedii jakiś tradycyjny spektakl, byłby niewątpliwie bardzo zdziwiony. Albowiem tenże "Sen" był tu czymś zupełnie innym. Inscenizator mianowicie wyszedł z takiego założenia: Jednym z trzech głównych wątków sztuki jest wątek rzemieślników i ich perypetie związane z wystawieniem "Pyrama i Thysbe" na dworze "Księcia Aten" Tezeusza. Dwa inne wątki, to świat dworski, złączony z przygodami dwóch zakochanych par, oraz świat baśniowy z Oberonem, Titanią, Pukiem, Elfami itd. Rzemieślnicy grając swój komiczny teatr w teatrze tworzą jednak najbardziej komediowy element sztuki, a tym samym najbardziej zabawny. Niech by więc teraz zagrali nie tylko "Pyrama i Thysbe", lecz również i - cały "Sen Nocy Letniej". I też go właśnie u Dormana grają.

Ale jak? A no tak samo, jak i swoją sztukę. To znaczy groteskowo-umownie oraz nieudolnie-komicznie. Ponieważ jednak muszą występować w rozmaitych rolach, raz własnych, a raz przedstawiających postacie tak ze świata dworskiego jak i ze świata baśniowego, więc trzymając się swojej konwencji z "Pyrama i Thysbe", gdzie płeć aktorów, kostiumy, rekwizyty itd. nie mają w swej umowności, posuniętej niemal aż do absurdu, żadnego znaczenia, stosują ten sam styl i tutaj. Posługują się zatem tylko pewnymi symbolami - obnosząc między innymi, na przykład przez odnośną scenę raz kukły takie a raz inne (w danym wypadku chodzi tu o coś w rodzaju manekinów krawieckich) - dla zaznaczenia, że teraz właśnie grają świat dworski, teraz sceny baśniowe, a teraz znowu siebie samych.

Oczywiście sceny z tamtych dwóch światów uległy znacznym skrótom nie tylko z uwagi na długość spektaklu, lecz również celem wykazania, iż przecież Pigwa, Spodek et consortes nie są w stanie zagrać wszystkiego. Są, jak wiadomo, zbyt nieporadni w tych sprawach. Ale dążą do tego, by jednak "ich" Pyramowo-Thysbowy teatr odbył się według programu, a reszta niech mu służy zwyczajnie jako metaforyczna kanwa.

Wychodzi z tego wszystkiego spektakl bardzo oryginalny, ale też i wysoce zabawny. I co najważniejsze, że bardzo dobrze odbierany przez młodocianą widownię - której zresztą dla lepszego zrozumienia scen baśniowo-dworskich dano w programach wyjątki z dialogów postaci nie-rzemieślniczych. Z reguły też przed spektaklem następuje wypowiadane przez reżysera krótkie objaśnienie na temat niektórych elementów metaforycznych inscenizacji.

A teraz z kolei parę słów o "Szczęśliwym Księciu" Wilde'a.

"Szczęśliwy Książę" to liryczna nowelka o pomniku pewnego księcia, zwanego szczęśliwym, z którym to pomnikiem zaprzyjaźniła się pewna jaskółka i na jego życzenie wspomagała ubogich, wydziobując z rzeźby różne drogie ozdoby. W końcu sama zginęła, a pomnik jako brzydki - bo bez ozdób - został rozebrany na złom.

Jak wyglądała więc inscenizacja tej sympatycznej, choć nieco ckliwej nowelki? Otóż odeszła ona daleko od wszelkiej ilustracyjności, a natomiast oparła się na różnych przenośniach i skojarzeniach. Do programu włączono tekst nowelki, tak że z jej treścią każdy widz mógł się zapoznać, natomiast na scenie rozgrywały się tylko pewne fragmenty owej opowieści, zresztą w formie bardzo umownej - w postaci recytacji, songów czy napisów. Z tym wszystkim jednak łączyły się różne elementy skojarzeniowe, odnoszące się w mniej lub bardziej aluzyjny sposób do innych utworów Wilde'a, a także m. in. do takich sztuk Brechta, jak "Opera za Trzy Grosze", "Mutter Courage", czy "Kariera Artura Ui". Skojarzenia te rodziły się poprzez różne fragmenty opowieści (np. fragment nowelki o szyciu sukni balowej - kojarzy się z weselem Polly z "Opery", z "Wachlarzem Lady Windermere" itp.) a demonstrowano je w formie napisów, songów oraz solowych czy chóralnych recytacji lub melorecytacji. Równocześnie cała inscenizacja była poza tym jakby ilustracją toku myśli... autora nowelki, którym - jak to zaznacza inscenizator - "mógłby być" pewien pan przechadzający się po scenie. Ale tym panem może być też kto inny, zależnie jak sobie tę postać w wyobraźni ulokujemy.

Można by się zapytać, jak takie awangardowe formy sceniczne odbierają dzieci, i czy to nie są dla nich sprawy za trudne. Wydaje się jednak, że z ową trudnością nie jest tak źle. Ten bowiem rodzaj teatru - teatru jak najbardziej umownego - dzieci rozumieją szczególnie dobrze. On przecież odpowiada najlepiej ich różnym "realistycznym" zabawom, jak np. zabawie w "teatr", w "sklep", w "pociąg" itd. a także ich wyobrażeniom plastycznym (nawiasem mówiąc wypada stwierdzić, iż dzieci lepiej "chwytają" współczesną sztukę abstrakcyjną, niż dorośli). I w tym zagmatwanym na pozór "Szczęśliwym Księciu" dostrzegają one nie tylko istotną treść utworu, ale też jego powiązania skojarzeniowe z innymi dziedzinami życia, sięgającymi aż do współczesności. Pewnie, że napis "Mutter Courage; Akt II, scena V" i krótki dialog stamtąd wzięty niewiele powiedzą komuś, kto tej sztuki nigdy nie widział. Ale ta "dziwaczność" zapadnie mu w myśl. A przede wszystkim zasygnalizuje mu, że taka sztuka gdzieś w świecie istnieje, i że być może warto będzie kiedyś z nią się zapoznać.

W konkluzji wypada więc chyba dojść do wniosku, iż Teatr Dzieci Zagłębia poprzez swoje oryginalne a bardzo ciekawe inscenizacje jest teatrem nie tylko bardzo nowym, i bardzo nowoczesnym, ale przede wszystkim teatrem przygotowującym młodego widza do odbierania sztuki nie namiastkowej, lub celowo zinfantylizowanej, lecz - prawdziwej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji