Artykuły

Olsztyn. "Panny z Wilka" w Teatrze Jaracza

Nowy sezon w olsztyńskim Teatrze im. Stefana Jaracza otworzą 24 sierpnia "Panny z Wilka" według Jarosława Iwaszkiewicza. Spektakl reżyseruje gościnnie Krzysztof Rekowski z Poznania. W roli Wiktora Marcin Kiszluk.

Nostalgiczną opowieść o czasie i przemijaniu "Panny z Wilka" opublikował Jarosław Iwaszkiewicz w 1933 roku. Jej główny bohater odwiedza po kilkunastu latach majątek Wilko, w którym spędził w młodości kilka lat, nawiązując wtedy różnego rodzaju relacje z pannami zamieszkującymi tamtejszy dworek. Teraz, zmieniony przez traumatyczne doświadczenia wojenne, próbuje na nowo wskrzesić ducha swojej młodości. Ale nic nie jest już przecież takie jak kiedyś i Wiktor, nie odnalazłszy spokoju, powraca do swojego dorosłego życia w okolicach Warszawy.

Ta klasyka polskiej literatury doczekała się ekranizacji w polsko-francuskiej produkcji wyreżyserowanej przez Andrzeja Wajdę w 1979 roku.

Poza tym od lat znajduje także swoje miejsce na deskach różnych polskich teatrów. Reżyser olsztyńskiego spektaklu Krzysztof Rekowski, zmierzył się już raz z tym dziełem 10 lat temu w Poznaniu: - Temat jest na tyle nośny, na tyle ponadczasowy, że można stale doszukiwać się w motywach książki Iwaszkiewicza czegoś nowego. Myślę, że temat rozliczeń z doświadczeniami młodości i z tym pytaniem, co zrobiliśmy ze swoim życiem, jak obeszliśmy się z miłością, która nam się przydarzała, czy jej nie zaprzepaściliśmy beznadziejnie i głupio, może zainteresować każdego widza, w każdym okresie jego życia.

I tutaj Wiktor się pogubił. Nie potrafi nazwać swoich pragnień do końca i myślę, że powinniśmy zaplątać się w tej historii razem z Wiktorem. I też tak pobłądzić w tych różnych relacjach, w tych różnych możliwościach: w urokach, w blaskach iw przemianie.

- Ta rola jest prawdziwym wyzwaniem aktorskim - mówi jej odtwórca, Marcin Kiszluk. - To pogubienie bohatera, który ma problem ze zdefiniowaniem samego siebie. Kim ja jestem? Co ja czuję? Do kogo czuję? To nie chodzi o to, że miłość nie przyszła, tylko to ja stchórzyłem przed nią. Chyba z powodu lęku przed odrzuceniem. Przyjazd do Wilka jest powrotem do trochę beztroskich, młodzieńczych lat, a z drugiej strony momentem zatrzymania się, pewnej refleksji.

- W swojej pracy z aktorem szukam jakiegoś archetypu ruchu, nie jak ktoś się porusza, tylko co porusza danego człowieka - dodaje Filip Szatarski, choreograf spektaklu.

- Ten tekst jest bardzo zmysłowy, bardzo erotyczny, robimy więc spektakl, który jest ulotny, efemeryczny, zmysłowy, bardzo estetyczny, zatem bardzo duże znaczenie będzie miała jakość tego ruchu.

- Mam nadzieję, że dla widza nie będzie to tak klasyczne, czyste odczytanie przesłania Iwaszkiewicza - podsumowuje reżyser. - Prowadzimy ten spektakl w ten sposób, że raz jesteśmy w rzeczywistości

- nazwijmy to "zewnętrznej", obiektywnej, a innym razem wchodzimy w głąb duszy Wiktora i wtedy cały świat ulega pewnemu "odrealnieniu". I w tym odrealnionym świecie możemy spotykać się z nieżyjącym klerykiem Jurkiem oraz z nieżyjącą Felą. I mam nadzieję, że uda nam się stworzyć taki spektakl, który będzie stawiał dużo pytań. Więcej pytań niż jasnych odpowiedzi. Bazujemy tutaj na scenariuszu, który napisałem 10 lat temu na podstawie "Panien z Wilka", dodając do tego motywy z "Ogrodów", "Snów" oraz wiersze Iwaszkiewicza, które także wplotłem w tekst. Nie chciałbym jednak teraz za dużo zapowiadać, ponieważ chcemy widza czymś zaskoczyć.

Jak czytamy na stronie teatru: "Spektakl będzie także podróżą w świat retro - umowna scenografia i kostiumy Jana Kozikowskiego mają przywołać urok międzywojnia i atmosferę upalnego lata."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji