Artykuły

Siostra Basen ładuje akumulatory

- Lubię dowcip ponadczasowy, oderwany od polityki i bieżących spraw. Np. działając w kabarecie Olgi Lipińskiej odkryłam specyficzny dowcip Gałczyńskiego - mówi warszawska aktorka HANNA ŚLESZYŃSKA.

Dowcipy szybko zapomina i przyznaje, że nie jest specjalnie rozrywkowa. Rozmawiamy z aktorką Hanną Śleszyńską

MAGDA POPEK: Widzowie wybrali panią "gwiazdą uśmiechu" w plebiscycie Festiwalu Dobrego Humoru. W kategorii ulubiony serial komediowy wygrał zaś serial "Daleko od noszy", w którym gra pani jedną z głównych ról. Jak się pani czuje w obliczu tego podwójnego sukcesu?

HANNA ŚLESZYŃSKA: Ogromnie się cieszę. Kilka lat temu zostałam uhonorowana przez jurorów tego festiwalu w kategorii aktorka komediowa i to był dla mnie prawdziwy sukces. Ale obecny sukces jest dla mnie tym cenniejszy, że głosowali na mnie i na nasz serial widzowie, czyli ci, dla których pracujemy.

MP: Czy na planie serialu jest równie wesoło, jak w waszym szpitalu?

HŚ: Oj, tak. To wielka zasługa Krzysztofa Jaroszyńskiego, który nas stworzył i pisze nam zabawne do bólu dialogi. Zanim zaczniemy uczyć się tekstów, najpierw sami się z nich śmiejemy, a potem śmiejemy się znowu, kiedy kręcimy kolejne sceny.

MP: A co bawi prywatnie Hanię Śleszyńską?

HŚ: Hania chętnie oglądałaby bardzo dużo filmów, ale w tym roku naprawdę nie starcza mi czasu na telewizję. Można powiedzieć, że wróciłam do źródeł i bardzo dużo gram w teatrze. W tym roku miałam już trzy premiery. Oczywiście komediowe i trochę taneczne. A wracając do humoru, to uwielbiam ten "montypythonowski". Mój starszy syn jest jego wielkim zwolennikiem, zbiera wszystkie filmy Monty Pythona i nawet zaraził już tym swojego młodszego brata. Ostatnio śmiałam się też z animowanej wersji Jasia Fasoli. Ale nie stawiam sobie jakichś granic - lubię dowcip ponadczasowy, oderwany od polityki i bieżących spraw. Np. działając w kabarecie Olgi Lipińskiej odkryłam specyficzny dowcip Gałczyńskiego. Rozczarowani będą jednak ci, którzy myślą, że ja sama jestem specjalnie rozrywkowa. Otóż nic podobnego - nie siedzę w teatralnym bufecie i nie zasypuję kolegów dowcipami. Dlaczego? Bo najczęściej natychmiast je zapominam. Często ludzie pytają mnie o anegdoty z planu, a ja ich zwyczajnie nie pamiętam. Akumulatory śmiechu ładuję w domu - starszy syn ma bardzo wyrafinowane poczucie humoru, a młodszy jest wesołkiem.

MP: Kilka miesięcy temu wzięła pani udział w programie "Taniec z gwiazdami". Jak wspomina pani to doświadczenie?

HŚ: Piotrek Gąsowski, który doszedł znacznie dalej niż ja, nieustannie mi powtarzał, że niesłusznie odpadłam tak szybko i ja też trzymam się tej wersji. Miałam nadzieję, że dłużej uda mi się pobawić w tym programie, ale nigdy nie traktowałam tego śmiertelnie poważnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji