Artykuły

Nadal jestem odporny

- Urodziłem się na Śląsku i ten język wyniosłem z domu. Ale też nigdy nie miałem żadnych problemów, żeby mówić poprawną polszczyzną. Może dlatego, że zanim poszedłem do szkoły teatralnej, udzielałem się w wojewódzkim domu kultury w Katowicach - mówi aktor FRANCISZEK PIECZKA.

Jeden z krytyków napisał kiedyś, że Franciszek Pieczka "ma szorstką osobowość i poczucie siły, którymi obdarza swoich bohaterów". Ale ma jeszcze ciepło bijące z Gustlika w "Czterech pancernych", którym zaskarbił sobie sympatię Polaków. Osiem lat później do siły i ciepła Jan Kidawa dołożył jeszcze poczucie humoru aktora, którego obsadził w komedii "Sprawa się rypła".

- Ludwik Placek i jego sąsiad Kadela z filmu Kidawy, to niemal rodzina Karguli i Pawlaków.

- Rzeczywiście, mieszkają naprzeciwko siebie i są w stanie wojny. Niemal nie ustają ich sąsiedzkie kłótnie i Placek jako głowa rodziny nie ma z Kadelą łatwego życia.

- Patrząc na inne swoje role, co w tej postaci sprawiało Panu największą trudność?

- Trudne było to, że grałem z naturszczykami. Od aktora zawodowego wymaga nie lada skupienia, aby nie odskoczył od amatorów i aby jego profesjonalizm nie wyszedł na plan pierwszy,. Na dodatek wszyscy mówili góralską gwarą.

- Ale przecież Pan w filmach wielokrotnie posługiwał się gwarą.

- Owszem, ale gwarą śląską. To zupełnie inna sprawa. Urodziłem się na Śląsku i ten język wyniosłem z domu. Ale też nigdy nie miałem żadnych problemów, żeby mówić poprawną polszczyzną. Może dlatego, że zanim poszedłem do szkoły teatralnej, udzielałem się w wojewódzkim domu kultury w Katowicach, gdzie robiliśmy inscenizacje romantyczne. Tam prawdopodobnie w jakiś sposób przeszlifowałem swój język. Dzięki temu zawsze byłem dwujęzyczny: doskonale władałem gwarą, a jednocześnie miałem opanowany język literacki.

- Odwiedza Pan czasem rodzinne strony?

- Urodziłem się w Godowie, między Wodzisławiem Śląskim a Cieszynem nad Olzą. Tam jest grób moich rodziców, więc przynajmniej raz w roku, na Wszystkich Świętych staram się tam pojechać. A jeśli pyta Pani o kolegów, zostało nas niewielu. Ale nie ukrywam, że im człowiek starszy, tym bardziej odnosi się do swoich korzeni, do wartości, które były hołubione w rodzinnym domu.

- A jak znosi Pan te wysokie temperatury?

- To a propos, że starszym gorzej wytrzymać w te upały (śmiech)? Ja nadal jestem bardzo odporny na zmiany temperatur. Chociaż jak przeczytałem w gazecie, że w autobusach panują ponad trzydziestostopniowe upały i ludzie mdleją, na wszelki wypadek nie wychodzę z domu. Tym bardziej że niebawem jadę nad morze do domu mojej córki, więc trochę odetchnę. Jestem niezależny, więc zostanę tam tak długo, jak zechcę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji