Artykuły

Felieton przedpremierowy "Pan Damazy"

Pozycja dramaturgii polskiej po powstaniu styczniowym była zachwiana. Nacisk polityczny, zwłaszcza wzmożona działalność cenzury popowstaniowej, a do tego zafascynowanie teatrem francuskim sprawiły, że w teatrach królowali dramaturdzy francuscy, których produkcję corocznie skupywano w Paryżu. Teatr, szczególnie warszawski, gdzie lekkie sztuki francuskie, tzw. piece bien fait Scribe'a, Augiera i Ponsarde'a zdominowały zupełnie repertuar, nazywano "masiom Sardou". Tylko teatr krakowski umiejętnie korzystający ze swobód galicyjskich. za dyrekcji S. Koźmiana preferował ambitny repertuar, oparty na retrospektywnym przeglądzie polskiej twórczości dramaturgicznej, klasycznej dramaturgii europejskiej i na bogatej prezentacji współczesnego dramatu polskiego.

Wynikiem szczególnej dbałości o wysoki poziom prezentowanych na scenie utworów współczesnych, były organizowane przez Koźmiana konkursy dramatyczne. W 1877 r. "Pan Damazy" uzyskał pierwszą nagrodę w konkursie krakowskim, werdykt jury - w którym zasiadali wybitni znawcy literatury, K. Estreicher, W. Tarnowski, L. Siemieński, J. Szujski - był jednomyślny.

Prapremiera "komedii konkursowej" Blizińskiego odbyła się na scenie słynnego warszawskiego teatrzyku ogródkowego "Bellvue". Sukces był ogromny i nieprzewidziany przez organizatorów , Od tej pory "Pana Damazego" z wielkim powodzeniem wystawiały teatry Lwowa, Krakowa, Poznania...

Liczący przeszło sto lat utwór Blizińskiego jest jedną z nielicznych komedii pozytywistycznych, które zwycięsko przeszły próbę czasu. Bliziński, istotnie posiadał tzw. zmysł komediowy, czego dowodem są znakomicie scharakteryzowane postacie komediowe, mistrzowsko posługujące się dialogiem, a także dynamika i wartki przebieg zarówno scen krótkich jak i dłuższych. Tak umiejętne potraktowanie materiału fabularnego, świadczące o dobrej znajomości kunsztu pisarskie go w efekcie wywołuje złudzenie, że losy bohaterów komedii rzeczywiście rozgrywają się na naszych oczach.

"Pan Damazy" jest komedią opartą na prostym schemacie fabularnym - dobrotliwy i dobroduszny "Tacio" Damazy, wcielenie cnót sarmackich, z chwilą, gdy przypadek sprawił, że chytra bratowa nie pozbawiła go majątku, z powagą i rozsądkiem rozstrzyga wszelkie skomplikowane sprawy.

Intryga w "Panu Damazym" nie jest wprawdzie zawikłana, bo i do tego nie przywiązywał wielkiej wagi Bliziński. Jako przedstawiciel ziemiaństwa i naoczny obserwator życia codziennego na wsi, chciał w swych komediach ukazać wyłącznie wieś polską w całym jej socjologicznym przekroju. Bardziej interesowały tego ziemianina z zawodu i domorosłego pisarza nowe charaktery ludzkie, dobrze skonstruowane postacie sceniczne niż nowe pomysły sytuacyjne.

Najlepsze dzieło Blizińskiego, komedia obyczajowa malująca życie drobnej szlachty z drugiej połowy XIX w. jest materiałem, na marginesie którego powstawać mogą różnego rodzaju refleksje historyczno-społeczne, ale od razu widać, że nie są one istotne dla całości i jednolitości wizji artystycznej. Przecież Bliziński w "Damazym" bardzo delikatnie zarysował początkową fazą upadku ziemiaństwa i wnioskować o niej można zaledwie z kilku aluzji. Również postacie pozytywistów, głoszące jakieś nowe prawdy, których nikt nie rozumie, zostały potraktowane z życzliwym humorem. Komedia ta całkiem w guście swojej epoki, oddaje wiernie obraz współczesnego życia. Wystawiając tego rodzaju utwór po latach, teatr nie powinien wysilać się na rozpatrywanie wątków patriotycznych czy ustosunkowanie się do problemów społecznych zawartych w utworze. W zestawieniu z tekstem sztuki musiałoby to robić wrażenie nienaturalne. Nie jest też "Damazy" materiałem do jakichś nowatorskich prób formalnych. Siłą tej wciąż znakomitej i dojrzałej artystycznie komedii są pełne życia i charakterystycznych rysów postacie. I z tego winni czerpać reżyserzy podejmujący się pracy nad Blizińskim.

Historia wystawień "Pana Damazego" na scenie Teatru "Wybrzeże" jest bogata. W 1950 r. C. Strzelecki pokazał publiczności trójmiejskiej "Pana Damazego" jako komedię serio z akcentami dramatycznymi. Po piętnastu latach "Damazy" znów powrócił na scenę Teatru "Wybrzeże". Tym razem reżyser B. Kilkowska "ożywiła klasyka", z mniejszym "pietyzmem" od niosła się do utworu Blizińskiego, odżegnując się od pozytywistycznej wymowy sztuki i komentarza historycznego, nie trafiającego już do odbiorcy teatralnego. Krytyka zgodnie podkreślała, że ta "urokliwa ramotka" urzekła widzów przede wszystkim dzięki doskonałej, wręcz koncertowej grze aktorskiej, a zwłaszcza dzięki Tadeuszowi Gwiazdowskiemu, grającemu tytułową rolę. M. Dulęba (w "Dzienniku Bałtyckim" z dnia 26.1.1965 r.) pisał o nim:

"...postać Pana Damazego zagrał (...) T. Gwiazdowski, który potrafił być naiwnie dobroduszny i prawdziwie po szlachecku rubaszny i prostacki, ale nade wszystko o gołębim sercu, które przez swą szlachetność najprościej i najtrafniej likwiduje machinacje trójki wyrachowanych Machiavellów wiejskiego chowu".

Jerzy Afanasjew przygotowuje na scenie Teatru Kameralnego w Sopocie (który świętuje 700-lecie istnienia!) premierą "Pana Damazego". Jest to już trzecia realizacja na scenie Teatru "Wybrzeże" sztuki, która bawiła i z pewnością bawić będzie jeszcze wiele pokoleń.

Znów jak przed laty T. Gwiazdowski, obchodzący w tym roku jubileusz 40-lecia pracy artystycznej, wcieli się w tytułową rolę Pana Damazego, a partnerować mu będzie Lucyna Legut w roli podstępnej Żegociny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji