Artykuły

Siła w różnorodności

- Jubileusz skłania do porównań i podsumowań. Mieliśmy blisko sto inscenizacji z kilkudziesięciu krajów - mówi Jerzy Limon, twórca Festiwalu Szekspirowskiego w Gdańsku.

Jan Bończa-Szabłowski: Patrząc na program festiwalu, mam wrażenie, że poszliście tym razem w kierunku egzotyki. Spektakle z Korei, Rumunii, Islandii, Turkmenistanu... Jerzy Limon: - Tak wygląda tylko na pierwszy rzut oka. Kammerspiele z Monachium, który zaprezentuje "Otella", to jeden z najlepszych teatrów w Niemczech. Naprawdę wielka europejska marka. Będzie też dobrze znany widzom festiwalu Teatr Narodowy z Bukaresztu. Artyści, których pamiętamy z doskonałej inscenizacji "Tytusa Andronikusa", teraz przyjadą z "Wieczorem Trzech Króli". Rzeczywiście, jest w tym roku dużo egzotyki, ale może ona być dla teatromanów dodatkową atrakcją. Każdy spektakl reprezentuje profesjonalny poziom. Powiem więcej, właściwie wszystkie istotne inscenizacje zagraniczne, które braliśmy pod uwagę, będą prezentowane na festiwalu. Może z wyjątkiem "Jak wam się podoba" z Rosji, ale aktorka grająca jedną z głównych ról trafiła do szpitala.

Przed dziesięcioma laty z wielkim entuzjazmem otwierał pan I Festiwal Szekspirowski. Jak patrzy pan na tę imprezę z dzisiejszej perspektywy?

Jubileusz skłania do porównań i podsumowań. Mieliśmy blisko sto inscenizacji z kilkudziesięciu krajów. To nie tylko świadczy o randze, ale i rozmachu imprezy. Naszą ideą zawsze było ukazywanie różnorodności: od przedstawień klasycznych do najbardziej szalonych, które czasem można by wręcz nazwać wariacjami na temat Szekspira. Wszystkie dowodzą, że utwory genialnego stradfordczyka wykorzystuje się, by mówić o współczesności, o sobie, o sztuce.

Prezentowane spektakle potwierdzają więc tezę, że teatr pozostaje zwierciadłem czasu.

Oczywiście. "Tytus Andronikus" zrealizowany przez Rumunów był reakcją na obalenie w tym kraju ustroju i zamordowanie ich przywódcy Nicolae Ceausescu. Białorusini też pokazywali odważną, jak na ich możliwości, inscenizację "Makbeta". To tylko dwa z kilkudziesięciu przykładów. Mówiąc o osiągnięciach Festiwalu Szekspirowskiego, nie sposób pominąć programu edukacyjnego, stworzonego wokół naszego przedsięwzięcia. Z roku na rok bierze w nim udział coraz więcej młodych ludzi. Organizujemy spotkania, warsztaty z wykładowcami z USA, Anglii, Niemiec, Rosji, z Akademii Teatralnej w Warszawie.

A przy okazji wychowujecie sobie widzów festiwalu. W tym roku w zajęcia szekspirowskie zaangażował się Tadeusz Słobodzianek...

Nawiązaliśmy z nim współpracę, mam nadzieję, wieloletnią. Tadeusz opowiadał mi o swoich warsztatach z aktorami, reżyserami i dramaturgami, które przygotowuje w Domu Pracy Twórczej w Wigrach. I zaproponowaliśmy, żeby powtórzył je na naszym festiwalu. 2 sierpnia zapraszamy więc na prowadzone przez niego spotkanie "Sztuka dialogu z Szekspirem". Dotyczyć będzie "Burzy".

Komu w tym roku przyznaliście nagrodę Yoricka za najlepszą polską inscenizację szekspirowską?

Tym razem żaden spektakl konkursowy nie otrzymał nagrody głównej. Mamy za to dwa wyróżnienia. Otrzymują je teatr w Jeleniej Górze za "Romea i Julię" w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego oraz "Ryszard III" w reżyserii i z udziałem Jerzego Stuhra z Teatru Ludowego w Krakowie.

Kiedy zaprosicie festiwalową publiczność do zrekonstruowanego Teatru Szekspirowskiego?

Mam nadzieję, że teraz wszystko potoczy się szybciej. Publiczna prezentacja projektu rekonstrukcji teatru ma się odbyć 3 sierpnia. Potem składamy wniosek na dofinansowanie z funduszy Unii Europejskiej. W ciągu roku sprawa się wyjaśni. Kiedy będziemy mieli zagwarantowane środki, ruszamy z budową, i myślę, że w 2010 roku zaprosimy do nowego gmachu.

Na zdjęciu: scena z "Ryszarda II", Teatr Lit Moon, USA.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji