Artykuły

Tomaszewski odkrywany

- Marzy nam się taki teatr, który będzie dawał publiczności pretekst do rozmowy. Który będzie przeżyciem, doznaniem, ale także wyzwaniem - mówi Agnieszka Charkot z Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Rozmowa Katarzyny Mikołajewskiej w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Katarzyna Mikołajewska: Dobiega końca świętowanie 100. rocznicy urodzin Henryka Tomaszewskiego. Co udało się zrealizować?

Agnieszka Charkot: Przy obchodach urodzin Tomaszewskiego zależało nam na tym, by zaistniał on w świadomości wrocławian jako artysta, który stworzył pantomimę zespołową, i aby stał się postacią bardziej rozpoznawalną. Poświęcaliśmy dużo miejsca temu, co dla niego było ważne w teatrze czy w pracy z aktorem, choć równie często wspominaliśmy o tym, kim był dla niego aktor mim i jakie były podstawowe założenia sztuki, którą stworzył.

Dostajecie jakiś feedback, że faktycznie wasza akcja edukacyjna działa i przez ten rok udało się ludziom uświadomić, kim był Tomaszewski?

- Tak, mamy feedback, i to bardzo pozytywny. Dużo osób nadal kojarzy pantomimę dość stereotypowo z pomalowaną na biało twarzą, rękawiczkami, solowym występem.

Tymczasem to, co najbardziej ludzi na naszych warsztatach przyciąga i sprawia im największą satysfakcję, a zarazem jest dużym zaskoczeniem, to fakt, że jest coś takiego, jak pantomima zespołowa, która stawia na relacje pomiędzy będącymi na scenie postaciami i ten dialog jest dużo ważniejszy niż samo popisywanie się umiejętnościami techniki pantomimy.

I że pantomima nie jest językiem migowym i nie posługujemy się prostymi gestami, a każdy komunikat można wyrazić na tysiąc sposobów, w tym jako metaforę.

To są najważniejsze odkrycia, z którymi ludzie wychodzą z naszych warsztatów. Bardzo nas to cieszy, bo pokazujemy, że pantomima nie jest tylko rodzajem sztuki odtwórczej, nie jest to też rodzaj kalamburów polegających na zgadywaniu, co mim teraz robi. Tomaszewski powiedział kiedyś, że ruch jest metaforą życia i uchwycenie tej metafory jest istotą każdego spektaklu.

Podczas obchodów sporo czasu poświęciliście na warsztaty, ale to niejedyna propozycja świętowania urodzin Tomaszewskiego.

- Obchody rozpoczęliśmy już w listopadzie zeszłego roku, ogłaszając konkurs na debiut reżyserski w pantomimie. To ważne dla nas działanie, ponieważ pozwala młodym twórcom po raz pierwszy spotkać się z naszą estetyką i zbudować ich zainteresowanie pantomimą, ale także nam samym pozwala na konfrontację wizji współczesnego teatru i miejsca, jakie zajmuje w nim pantomima. Przedstawienie, które powstało w ramach konkursu, czyli "Medea" w reż. Tomasza Szczepanka, premierę miało w marcu 2019.

Ewelina Marciniak, reżyserka, która pracuje nad zbliżającą się premierą, też nie ma w swoim dorobku spektakli pantomimy.

- Nie ma zbyt wielu reżyserów, którzy specjalizowaliby się w realizowaniu przedstawień, gdzie głównym środkiem wyrazu jest pantomima. Z jednej strony jest to nasza bolączka, bo za każdym razem musimy szukać tego wspólnego kodu rozumienia pantomimy i jakości ruchowych, na których zależy reżyserowi, a z drugiej strony jest to zawsze niesamowicie twórczy i inspirujący czas - zmusza do poszukiwań i nie pozwala zastygać w wyobrażeniach o sobie.

Przede wszystkim podoba nam się wrażliwość Eweliny, jej sposób opowiadania historii, umiejętność operowania metaforą, jak i warstwą wizualną. Dlatego wiedzieliśmy, że prędzej czy później do tego spotkania musi dojść. Cieszymy się, że mamy tę możliwość współpracować właśnie teraz.

Szykujecie premierę na dużej scenie Teatru Polskiego - Scenie Grzegorzewskiego. To spora widownia. Obsada spektaklu też będzie liczna?

- Na scenie zobaczymy prawie cały zespół Wrocławskiego Teatru Pantomimy oraz gościnnie Małgorzatę Witkowską. Premiera "Where do we go from here" odbędzie się 29 listopada, później gramy jeszcze 30 listopada oraz 6, 7, 8 grudnia.

Zanim jednak spektakl Eweliny Marciniak zamknie obchody 100. rocznicy urodzin Tomaszewskiego, co jeszcze zaplanowaliście w listopadzie?

- 15 listopada otworzymy na wrocławskim Rynku wystawę poświęconą Tomaszewskiemu. Znajdą się na niej głównie zdjęcia przedstawiające Henryka Tomaszewskiego prywatnie, w sytuacjach pozateatralnych. Chcieliśmy go pokazać od innej nieco strony, od której zazwyczaj nie pokazuje się artysty. Zdjęcia zostaną uzupełnione wypowiedziami, które selekcjonowaliśmy z archiwalnych rozmów z Tomaszewskim.

Na Rynku będzie można też spotkać aktorów Wrocławskiego Teatru Pantomimy.

- Tak, 20 listopada, dokładnie w dzień setnych urodzin Tomaszewskiego, będą tam z małymi niespodziankami dla naszych widzów. Zbyt wiele nie mogę zdradzić, bo będzie po niespodziance, ale należy nas szukać w okolicach wspomnianej wystawy.

Jakieś znaki rozpoznawcze?

- Zielono i słodko...

A co zaproponujecie widzom w kolejnym roku działalności waszego teatru?

- W tej chwili jesteśmy w trakcie konkursu na nowego dyrektora Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Ma się rozstrzygnąć do 31 grudnia. Koperty jeszcze nie są otwarte, więc nie wiemy, kto się zgłosił, jakie są propozycje i wizje na ten teatr. Jesteśmy jednak pewni, że z nowym dyrektorem czeka nas długa rozmowa. Nie nastawiamy się na sytuację konfrontacji czy walki. Jesteśmy ciekawi wizji artystycznej przyszłego dyrektora. Podejdziemy do jego propozycji z otwartymi głowami i dobrymi intencjami. Na to samo liczymy z drugiej strony.

Wierzymy w to, że sztuka może być przestrzenią do twórczego dialogu i uda się finalnie wypracować wspólną wizję wrocławskiej pantomimy.

Nas, aktorów, interesuje robienie teatru, który ma swoją niepowtarzalną jakość ruchową oraz jest otwarty na konfrontację doświadczeń i estetyk. Marzy nam się taki teatr, który będzie dawał publiczności pretekst do rozmowy; teatr, który będzie przeżyciem, doznaniem, ale także wyzwaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji