Kawiarnia Lalki w nowej odsłonie
- Chciałbym, by Kawiarnia BTL Lalki stała się przestrzenią kreatywną, by zachęcała do uczestnictwa w szeroko pojętej kulturze - mówi Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek. Po remoncie kawiarenka przy teatrze ma zmienić swoje oblicze. Rozmowa Moniki Żmijewskiej w Gazecie Wyborczej - Białystok.
Monika Żmijewska: Wkrótce zacznie działać nowa kawiarnia Białostockiego Teatru Lalek. Kiedy będzie można już do niej zajrzeć?
Jacek Malinowski, dyrektor Białostockiego Teatru Lalek: - Liczymy na to, że remont zakończymy w grudniu. Być może też w grudniu uda się zaprosić pierwszych gości. Ale z programem ruszymy zapewne po Nowym Roku.
Co trzeba było zmienić w przestrzeni kawiarni?
- Musieliśmy wyremontować kuchnię i zaplecze, by dostosować to miejsce do obowiązujących standardów i móc prowadzić tam działalność gastronomiczną. Po remoncie zwiększyła się powierzchnia toalet, są bardziej komfortowe. Podwyższyliśmy część kawiarni, by w odpowiednim miejscu umieścić aparaturę nagłośnieniową i oświetleniową, poprawiliśmy instalacje związane z wentylacją i ogrzewaniem kawiarni.
Pana pomysł na Kawiarnię w nowej odsłonie to...
- Chciałbym, aby była to kawiarnia z prawdziwego zdarzenia, a nie jedynie pub. Mamy ideę, by widz, który zdecydował się obejrzeć spektakl w Sali Prób, miał szansę oczekiwać na przedstawienie w przestrzeni kawiarni, gdzie będzie mógł wypić dobrą kawę czy herbatę, zjeść ciastko, posłuchać dobrego jazzu. Na pewno przestrzeń ta nie była wystarczająco przyjazna dla dzieci. Nie zachęcała do wizyt dziadków z wnuczkami tuż po przedstawieniu czy przed nim. Po zmianach będą dobrze czuli się tam zarówno widzowie starsi, jak i młodsi. Zależy mi również na tym, by Kawiarnia BTL Lalki stała się przestrzenią kreatywną, by zachęcała do uczestnictwa w szeroko pojętej kulturze. Projektujemy to miejsce pod kątem założeń Polityki Kulturalnej Miasta Białystok, które chce poszerzyć w przyszłych miesiącach i latach pakiet propozycji tzw. edukacji kulturalnej. Dlatego też chcemy, by było to miejsce spotkań twórców różnych dziedzin. Chciałbym, aby realizowali się tu zarówno nasi artyści, jak i ci spoza instytucji, by była to przestrzeń otwarta dla zewnętrznych ciekawych projektów.
Czyli? Każdy może się zgłosić z jakimś pomysłem?
- Jesteśmy otwarci na działania literackie, muzyczne, teatralne, filmowe etc. Tu odbywać się będą czytania tekstów dramatycznych dla dorosłych, tu promować będziemy talenty młodych poetów. To świetne miejsce - również poprzez kameralny charakter - na klub dyskusyjny. Tu Wojciech Szelachowski, wieloletni reżyser naszych znakomitych spektakli, będzie mógł realizować cykl "Piosenki ze Scenki", wspierane przez studentów Studium Wokalno-Aktorskiego czy Akademii Teatralnej. Myślę, że pokusimy się też o prezentacje w myśl idei "5 metrów kwadratowych dla artysty". Ale o tym już wkrótce. Uważam, że będzie to także dobre miejsce do dyskusji podczas naszych festiwali.
Ponad rok temu, gdy okazało się, że Białostocki Teatr Lalek kończy współpracę z wynajmującym przestrzeń Kawiarni i że myśli pan o innym charakterze tego miejsca, przeciwko zmianie zaprotestowało sporo bywalców kawiarni, przyzwyczajonych do tego, jak wyglądała przez lata.
- Chcemy z pewnością nawiązywać do dobrej tradycji tego miejsca. Rozumiem tęsknotę za minionym. Musimy jednak nadążać za rzeczywistością, która zmieniła się bardzo mocno od końca lat 90. To miejsce wymagało odświeżenia infrastruktury i pełnego związania z działalnością Teatru. Skoro kawiarnia mieści się w naszej siedzibie, to powinna być tożsama z naszym artystycznym duchem. Mam nadzieję, że to miejsce będzie zarówno wstępem do teatralnego wieczoru, jak i jego przedłużeniem. Myślę, że będzie służyć także wszystkim tym, którzy zechcą wstąpić w nasze progi dosłownie z ulicy.
