Artykuły

Hamlet wciąż żywy!

"Hamlet" Wiliama Shakespeare'a w reż. Tadeusza Bradeckiego w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Konrad Pruszyński na swojej stronie.

Historia duńskiego księcia "Hamleta", choć wszystkim świetnie znana, wciąż domaga się odpowiedzi na pytania, które tak samo zadawała kilka oraz kilkadziesiąt lat temu. Realia się zmieniają, a problemy związane z władzą, predestynacją i walką ze złem są dalej aktualne. "Hamlet" Teatru Dramatycznego w Warszawie, mimo iż niezwykle klasyczny w formie, jeszcze wnikliwiej może zostać zbadany i zrozumiany (zwłaszcza przez młodszego odbiorcę), dzięki nowemu tłumaczeniu sztuki, o które pokusił się Piotr Kamiński. Do tego świetna kreacja głównego bohatera, która jest zasługą Krzysztofa Szczepaniaka, jeszcze bliższa stała się mojemu sercu.

Ginie król Danii. Tron po nieodżałowanym władcy przejmuje jego brat - Klaudiusz, który niedługo potem wchodzi w związek małżeński z byłą żoną króla (ojca Hamleta) - Gertrudą. Duch zmarłego władcy ukazuje się zamkowym strażom, a potem samemu księciu. Ojciec wyjawia Hamletowi prawdę o zabójstwie, którego dokonał Klaudiusz i nakazuje mu zemstę. Od tego momentu Hamlet knuje spisek przeciwko następcy ojca, udając jednocześnie postradanie zmysłów. Ojczym nie jest mu dłużny - rozpoznaje zamiary Hamleta i postanawia pozbyć się konkurenta do tronu.

Przy okazji realizacji sztuki Szekspira o jaką pokusił się reżyser spektaklu - Tadeusz Bradecki, warto zauważyć jak ponadczasową jest wizja dworu duńskiego, jaką w "Hamlecie" przedstawił angielski dramaturg. "Ściany Elzynoru mają uszy i oczy, nikt nie waży się mówić, co myśli [] zasady honoru i prawdy wiary podszyte są podejrzeniem, rozpinając sieć podstępów". Tutaj nie ufa się swoim przyjaciołom, a nawet matce. Wszystko spowite jest aurą tajemniczości i nieprzewidywalności, którą cechować się może tylko drugi człowiek. Wizja ta, mimo iż literacka, przerażająco prawdziwie oddaje realia panujące w dzisiejszym świecie.

W tej rzeczywistości odnaleźć próbuje się książę Hamlet, który z jednej strony pragnie pomścić ojca, a z drugiej ociąga się z wykonaniem ostatecznego ruchu, który zakończyłby nieszczęsną historię. Bohater jak gdyby obawia się następstw pozbawienia życia Klaudiusza i bynajmniej nie chodzi tu o kwestie moralno-prawne, bo przy okazji omyłkowego zabójstwa Poloniusza, nie są one w ogóle przez młodego księcia brane pod uwagę. Chodzi raczej o wagę "władzy", która przytłacza, do której nie dorósł. Hamlet mimo iż bardziej cnotliwy od Klaudiusza, wie jak dużo może brakować mu, do pokonania poprzeczki zawieszonej przez swego ojca. Duch króla z jednej strony popycha go do zemsty, a z drugiej powstrzymuje, gotując taki koniec, jaki widzimy w ostatniej scenie dramatu. "Tak czy owak musiałeś zginąć Hamlecie nie byłeś do życia/ wierzyłeś w kryształowe pojęcia a nie glinę ludzką".

W przewidywalności fabuły, jaką rzecz jasna funduje nam klasyczna realizacja "Hamleta", zachwyca przede wszystkim gra aktorska, która nie pozwala wobec poszczególnych ról przejść obojętnie. Nawet Klaudiusz i Gertruda, w wykonaniu Macieja Wyczańskiego i Anny Moskal, zyskują bardziej ludzką twarz. Skoro już mowa o tych właśnie postaciach, to w szczególności porwał mnie monolog króla-zabójcy, w którym podnosi kwestię przebaczenia i braku wyrzutów sumienia w związku z bratobójstwem oraz scena ostatecznej konfrontacji Hamleta z matką, podczas której dochodzi do erupcji tak silnych emocji, że nie trudno o zawrót głowy. O zjawiskowości tytułowego bohatera, granego przez Krzysztof Szczepaniaka już wspominałem. Aktor tak charyzmatyczny świetnie wpasowuje się w charakterystykę "Hamleta" zaproponowaną przez Bradeckiego. Niezwykle ciekawa i ironiczna osobowość głównego bohatera w sposób szczególny uzewnętrznia się przy okazji scenicznych kontaktów z Poloniuszem. Obie postaci łączy silna potrzeba konfrontacji i obdarzania się wzajemnymi uszczypliwościami. Zachwyciła również tyrada Hamleta, w której jawnie skrytykował Guildensterna (Michał Klawiter) za próbę manipulacji. Warte pochwały wydały mi się również sceny obłędu Ofelii (Lidia Pronobis) oraz rola grabarza wykreowana przez niezawodnego Adama Ferencego.

"Hamlet" w wykonaniu aktorów Teatru Dramatycznego w Warszawie, mimo iż literacko skończył się jak skończył, jest wciąż żywy i w dalszym ciągu zachwycający. Wielka w tym zasługa świetnego przekładu, reżyserii i przede wszystkim przemyślanej i dobrze poprowadzonej gry aktorskiej. Warto dać się ponieść Szekspirowi kolejny raz!

Za zaproszenie na spektakl dziękuję Teatrowi Dramatycznemu z Warszawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji