Rozmowa z twórcami Bulwaru Sztuki
- Zamierzamy stworzyć nową jakość w toruńskiej kulturze - mówią KATARZYNA JAWORSKA i ROMUALD POKOJSKI, organizatorzy Bulwaru Sztuki.
Grzegorz Giedrys: Dlaczego autorzy Letniego Festiwalu Grozy i filmowego Toffi zdecydowali się wspólnie przygotować imprezę z Teatrem Wiczy, organizatorem Bulwaru?
Katarzyna Jaworska: Połączyliśmy siły, żeby stworzyć superletnią imprezę, jakiej jeszcze Toruń nie widział.
Romuald Pokojski [na zdjęciu]: Decyzja o rozpoczęciu współpracy była praktyczna i w pełni przemyślana. Aspirujemy do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury, dlatego postanowiliśmy zorganizować dużą imprezę wykorzystującą wszystkie atuty Torunia. Wierzymy, że inicjatywy oddolne, społeczne, miejscowe zwiększają nasze szanse w walce o europejskie zaszczyty.
Wspólny program festiwalu był wynikiem ostrej walki czy kompromisu?
Jaworska: Było w tym trochę jednego i drugiego. Program Bulwaru Sztuki narodził się z kilkudziesięciu godzin intensywnych rozmów. Łączyło nas w nich wspólne myślenie o Toruniu.
W czym byliście zatem podobni?
Pokojski: W tym, że chcemy pokazać w Toruniu nie tylko decor jego gotyku, ale to, że miasto oddycha młodą piersią. Że jest miejscem idei i twórczej inwencji. Że istnieje tutaj wyjątkowo dynamiczne życie artystyczne.
Żeby przygotować tę imprezę, założyliście Fundację Biuro Kultury.
Jaworska: Na początku zastanawialiśmy się nad nazwą. Padł pomysł "Fresh-Art". W końcu jednak wybraliśmy "Biuro Kultury". To oznacza, że wszystkie nasze wspólne inicjatywy będą prowadzone systematycznie i intensywnie. Tak jak w biurze podzieliliśmy się obowiązkami: ja zajmuję się filmem.
Pokojski: A ja teatrem. Razem pracujemy nad festiwalem i razem podejmujemy decyzje, zostawiając sobie oczywiście odrobinę autonomii. Każdy ma zatem swój ogródek, w którym czuje się dobrze i który samodzielnie uprawia.
W obu waszych wcześniejszych imprezach nie było wyraźnego podziału na bloki tematyczne i gatunkowe. Teraz to się zmieniło.
Pokojski: W teatrze mówi się, że sukces w 50 proc. zależy od obsady. Sądzę, że o losy tej imprezy możemy być spokojni. Poszczególne pasma powierzyliśmy bowiem specjalistom. Karolina Stępniowska, znakomita toruńska artystka, zajmie się performance, a Anna Ciabach podjęła się wysiłku zrealizowania bloku plastycznego "Little Paranoid". Są do tego jeszcze przeglądy najnowszej kinematografii afrykańskiej i czeskiej, które przygotowała Kasia.
A czy ta współpraca wykroczy poza organizację letniego Bulwaru Sztuki?
Jaworska: Tak. Zamierzamy stworzyć nową jakość w toruńskiej kulturze. Mamy kilka wspólnych planów, które ogłosimy po festiwalu. Zależy nam na przedstawieniu naszego miasta jako miejsca, w którym spotykają się różne tradycje kulturowe i artystyczne. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby Toruń otrzymał tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku.
Pokojski: Musimy wykreować modę na Toruń. Zamierzamy sprawić, żeby ludzie przyjeżdżali do nas zobaczyć zdarzenia artystyczne, których nie mogliby poznać ani w Polsce, ani nigdzie w Europie. Chcemy przekonać wszystkich, że tutaj nie tylko gotyk jest na dotyk, ale również nowoczesność i dobra sztuka współczesna.