Artykuły

Katarzyna Żak: Jestem głodna wyzwań. Mam jeszcze sporo czasu, by się zestarzeć

- Dzisiejsza 50-latka to kobieta w sile wieku: sprawna, atrakcyjna, kompetentna, świadoma siebie, swojego ciała, swojej seksualności, kobieta, która wie. że wiele jeszcze może wziąć z życia, ale też wiele może dać innym - mówi Katarzyna Żak, aktorka i wokalistka.

Bardzo pani zapracowana. Czas na rozmowę udało się pani znaleźć tylko w przerwie między spektaklami, w garderobie.

- Tak lubię. Nie mogłabym nie robić nic.

A może to jest tak, że kiedy młoda kobieta decyduje się na kilka lat zrezygnować z szybkiego rozwoju zawodowego na rzecz wychowania dzieci - jak pani - to potem, gdy jest dojrzała, niejako nadrabia ten czas.

- Bardzo dobrze, że udało mi się poświecić czas córkom we wczesnym dzieciństwie. To były najważniejsze lata w ich życiu, moment, kiedy budowałyśmy cudowną więź. Nie było siły, by ta więź osłabła, nawet kiedy później, gdy dziewczyny były już starsze, mnie było w domu mniej, a wieczory, kiedy grałam w teatrze, spędzały z opiekunkami. Relacja, którą stworzyłyśmy, owocuje. Ten czas był więc bardzo potrzebny - i dziewczynom, i mnie. Ale daleka jestem od oceny decyzji innych kobiet, bo to bardzo indywidualna kwestia i nie działa tu ostry podział na to, co jest dobre, a co złe. Zmienił się model rodziny i rola kobiety. Dziś szala znacznie się przesunęła. Młode kobiety z reguły nie wychodzą tak wcześnie za mąż, jak bywało to za czasów mojej młodości. Inaczej ustawiają priorytety - najpierw stawiają na swój rozwój zawodowy, a gdy mają już ugruntowaną pozycję w pracy, decydują się na macierzyństwo. Mnie ciekawe role zaczęły trafiać się po 40., zatem złożyło się bardzo szczęśliwie. Nie mam poczucia straty ani poświęcenia, żyję i pracuję w zgodzie ze sobą.

Ale dojrzałe aktorki stają się niewidzialne.

- Ta "niewidzialność" zaczyna się już po 50. To problem ogólnoświatowy. I nienowy, bo tak jest od zawsze: powstaje więcej ról dla mężczyzn. Dziś kobiety mają odwagę głośno o tym mówić, dlatego to zjawisko jest zauważalne. To ważne, bo trzeba zwrócić uwagę reżyserów, producentów, widzów na to, że dzisiejsza 50-latka to kobieta w sile wieku: sprawna, atrakcyjna, kompetentna, świadoma siebie, swojego ciała, swojej seksualności, kobieta, która wie, że wiele jeszcze może wziąć z życia, ale też wiele może dać innym. Coraz częściej kobiety dojrzałe nie dają się zepchnąć na margines życia, bo są głodne zawodowych wyzwań.

Jakich ról pani odmawia?

- Dawniej niemal bez zastanowienia odmawiałam zagrania ról rozbieranych. Teraz czuję, że gdyby pojawiła się ciekawa propozycja, a nagość byłaby uzasadniona w scenariuszu, głęboko bym rozważyła jej

przyjęcie. Świadomość zawodowa rośnie z wiekiem i w miarę zdobywanego doświadczenia. Ale tak jest w każdym zawodzie, dlatego zaangażowanie osób dojrzałych jest tak cenne.

Właśnie ukazała się pani nowa płyta z piosenkami Agnieszki Osieckiej. Trzeba było dojrzeć, by zmierzyć się z jej tekstami?

- Nie jest łatwo sięgać po znakomite piosenki, które wyśmienicie zaśpiewali już inni i mimo to zaskoczyć słuchaczy swoją interpretacją. Płyta "Miłosna Osiecka" jest dla mnie ważna przede wszystkim z uwagi na teksty. Nikt tak, jak Agnieszka Osiecka nie pisał o miłości. Bardzo cieszę się, że udało mi się pozyskać od Fundacji Okularnicy dwa teksty jej piosenek, których dotąd nikt nie śpiewał. Warto było poświęcić na ich zdobycie czas i energię, bo dostaję sygnały, że płyta porusza. O to chodziło.

Pani recital "Bardzo śmieszne piosenki" też jest ciepło przyjmowany.

- W Rawiczu odbył się niedawno Festiwal Teatralny im. Krystyny Sienkiewicz. Spektakli i recitali było mnóstwo, wiele z nich naprawdę znakomitych. O wygranej decydowała publiczność, dla mnie to najważniejsze jury. I okazało się, że jury wybrało właśnie moje "Bardzo śmieszne piosenki". Radość ogromna i kolejny dowód na to, że to, co robię, ma sens. W tym spektaklu wcielam się w trzynaście rożnych bohaterek. Jest wśród nich i kobieta porzucona, i pragnąca miłości, jest kobieta namiętna, upodlona, jest i morderczyni... Pokazuję zmienność kobiet, czyli to, co w nas najpiękniejsze.

A dlaczego zdecydowała się pani wziąć udział w projekcie Doroty Goldpoint "The Inner Power", poświęconym dojrzałym kobietom, i zostać ambasadorką książki "Serce nie ma zmarszczek"?

- Dla kobiet: by pokazać, że po pięćdziesiątce mają sporo do zaoferowania światu. Dla ich najbliższych: by zobaczyli, że dojrzałe kobiety są pełne wigoru, mają nieprawdopodobną siłę wewnętrzną i mnóstwo cennego doświadczenia. Ten projekt ma też ważny społeczny cel: pokazuje, że kobiet nie powinno oceniać się po liczbie zmarszczek, a po tym, co robią dla innych.

Co pani robi?

- W wolnych chwilach buduję Hospicjum Opieki Paliatywnej w Chojnicach. Brzmi nieprawdopodobnie? I mnie tak to brzmiało, gdy dwie lekarki z Chojnic zaproponowały, bym objęła patronatem ich przedsięwzięcie. "W czym ja mogę pomóc? - zastanawiałam się. - Nie znam się na medycynie ani na budownictwie". Po chwili już wiedziałam: mogę wspomóc pomysł swoim doświadczeniem. Wiem przecież, jak zwrócić się do sponsorów, jak zrobić pozytywny szum medialny wokół akcji. Pomysłodawczynie pokazały mi dziurę w ziemi i powiedziały, że brakuje im kilku milionów złotych. Dziś stoi już 3-kondygnacyjny budynek na 40 łóżek. Właśnie kładzione są tynki. Na miejscu i w terenie pracuje rzesza wolontariuszy. Ciągle brakuje dwóch min zł, ale skoro udało się dojść tak daleko, na pewno dotrzemy do celu.

Praca charytatywna nakręca panią do działania?

- Uwielbiam poczucie, że mogę dać coś z siebie innym. Akcji, w których biorę udział, jest sporo: od promowania głośnego czytania dzieciom, po namawianie kobiet do wykonywania cytologii. To dla mnie okazje do spotkań z kobietami, które dają mi ogromną siłę. Choć nie zawsze to łatwe rozmowy, np. gdy pomocy potrzebuje kobieta, która doświadczała przemocy czy taka, która w samotności zmaga się z ciężką chorobą. Jeżeli my, kobiety dojrzałe, mamy energię, by takim osobom pomagać, to wielka wartość.

Torunianie widują panią na kwestach na cmentarzu św. Jerzego.

- Tak, bywam w Toruniu także z okazji innych przedsięwzięć, np. na balach marszałkowskich. Zresztą Toruń odwiedzam też z przyjemnością prywatnie: mam tu rodzinę, przyjaciół. A gdy ktoś pyta mnie, skąd pochodzę, odpowiadam, że jestem torunianką, która od kilkudziesięciu lat mieszka w Warszawie. Pewne rzeczy się nie zmieniają.

Mąż powiedział o pani "czekam, aż będzie stara i brzydka". Co pani na to?

- Ten żart Cezarego odbił się swego czasu głośnym echem. Dla mnie te słowa to świetna informacja. Znak, że mąż, po tylu latach wspólnego życia, nie znudził się mną, nadal marzy o tym, byśmy się razem zestarzeli. Sam bardzo dużo pracuje, ostatnio jako reżyser, czerpiąc z tego satysfakcję. Gdyby miał z tego zrezygnować, choćby dla herbaty pitej w wygodnych kapciach u mego boku, byłby nieszczęśliwy. Mam więc jeszcze sporo czasu, by się zestarzeć.

Czego chciała pani nauczyć dorosłe już córki?

- Chciałam, by wyrosły na porządnych ludzi. By szanowały innych - bezwzględnie. Babcia powtarzała mi zawsze, żebym się uśmiechała do innych. Wtedy zyskam przyjaciół, bo zwyczajny uśmiech toruję drogę przez życie, dzięki niemu ludzie odbierają cię pozytywnie. Ja do tej spontanicznej radości dorzucam jeszcze empatię i poszanowanie dla inności, akceptację ludzkich słabości. W taki pakiet wartości starałam się wyposażyć córki.

Zawodowo nie poszły drogą rodziców.

- Właściwie dziewczyny nie lubią, gdy się o nich mówi. Powiem więc tylko, że starsza jest producentką programów edukacyjnych dla dzieci, młodsza właśnie kończy studia medyczne. Cieszę się, że nie wybrały aktorstwa.

Dlaczego?

- To trudny zawód, szczególnie dla kobiet. Znane nazwisko nie ułatwiłoby im pracy, raczej uprzykrzyło życie, bo ciągle byłyby porównywane ze sławnym ojcem. Dla aktora trudna jest też zwykła codzienność: nieustannie jesteśmy wystawieni na widok publiczny. Wielu nie ma żadnych oporów przed tym, by -zwłaszcza w internecie -opluć drugiego człowieka. I to bez konsekwencji. W takich chwilach potrzebny jest gruby pancerz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji