Artykuły

Jerzy Gruza. Pożegnanie (04.04.1932-16.02.2020)

Pod koniec 2016 roku trafiłem na plan filmu, który Jerzy Gruza określał jako swoje dzieło "prywatne". Zagrałem tam mikroskopijny epizodzik. Ale wtedy moja znajomość z Jerzym Gruzą nieco się odnowiła - wspomina Rafał Dajbor.

O "Wojnie domowej", "Czterdziestolatku", "Tygrysach Europy", filmach fabularnych, kilkuset niezapomnianych programach telewizyjnych - Teatrach Telewizji, programach satyrycznych, realizacjach koncertów z festiwali w Opolu i Sopocie, o wielu przedstawieniach teatralnych, w szczególności o "Skrzypku na dachu" wystawionym w Teatrze Muzycznym w Gdyni, o nagrodach, które otrzymał - pisać będzie wielu. Pozwolę więc sobie wspomnieć Jerzego Gruzę nieco inaczej. Bardziej osobiście.

Pierwsze moje spotkanie z Jerzym Gruzą miało miejsce 16 listopada 2004 roku. W legendarnej kawiarni "Czytelnik" przy Wiejskiej w Warszawie. Poprosiłem go o wypowiedź o Mariuszu Gorczyńskim, zaczynałem właśnie wówczas zbierać wypowiedzi i wszelkie inne materiały o tym aktorze. Czułem się zaszczycony, że sam Jerzy Gruza zgodził się na to spotkanie. Potem, kilka lat później, mijaliśmy się kłaniając się sobie tylko, gdy Pan Jerzy reżyserował w 2012 roku w Teatrze Żydowskim swoją sztukę teatralną (napisaną pod pseudonimem Paweł Binke) pt. "Żona króla Leara. Czarna komedia". Rolę główną miał w niej grać Szymon Szurmiej. Ostatecznie zagrał Wojciech Wiliński. Nie pracowałem już wówczas w Teatrze Żydowskim, ale bywałem tam co jakiś czas.

Pod koniec 2016 roku trafiłem na plan filmu, który Jerzy Gruza określał jako swoje dzieło "prywatne". Zagrałem tam mikroskopijny epizodzik. Ale wtedy moja znajomość z Jerzym Gruzą nieco się odnowiła, czego efektem były dwa wywiady - dla "Gazety Sołeckiej" i "Stolicy", na które Pan Jerzy się zgodził. Potem zaś także do dwumiesięcznika "Replika". A efektem tych wywiadów było zaproponowanie mi przez Jerzego Gruzę asystowania mu przy dokończeniu owego "prywatnego" filmu. Tak zaczęła się dla mnie interesująca, fascynująca wręcz przygoda. Bo oprócz bycia asystentem - woziłem też pana Jerzego samochodem, organizowałem sprzęt na plan, zostałem obsadzony w roli barmana... Potem zaś pomagałem Panu Jerzemu wożąc go do studia na montaż. Jeżdżenie z Jerzym Gruzą, zwłaszcza nad ranem (bo gros zdjęć mieliśmy w nocy w kinie Atlantic) było przeżyciem jedynym w swoim rodzaju ze względu na treść rozmów. Jedna - jak pamiętam - dotyczyła Mieczysławy Ćwiklińskiej. Druga - Zbigniewa Cybulskiego. Inne także dotyczyły legendarnych postaci polskiego kina, teatru, telewizji. A Pan Jerzy umiał opowiadać. I rozmawiać.

Gdy ów film, zatytułowany "Dariusz", miał swój pokaz w kinie "Kultura" pod koniec 2019 roku - Jerzego Gruzy na sali nie było. Był już wówczas po wypadku. Spadł ze schodów. Seans poprzedziło za to kilkunastominutowe nagranie, w którym Pan Jerzy bardzo zabawnie i dowcipnie opowiadał o "Dariuszu". Pokaz filmu prowadził Jacek Szczerba, któremu "Dariusz" szalenie się spodobał. Nazwał on nawet Gruzę "polskim Jarmuschem". Rzeczywiście, ostatni film Pana Jerzego, w którym w głównych rolach wystąpili: Arkadiusz Gołębiowski, Tatiana Sosna-Sarno oraz sam Jerzy Gruza przypomina nieco z klimatu filmy Jima Jarmuscha. Jest jednak wyraźnie naznaczony piętnem osobowości Jerzego Gruzy.

Ostatni raz widziałem się z Panem Jerzym tydzień przed jego śmiercią. W Pruszkowie, gdzie przebywał na rehabilitacji w ładnym, profesjonalnym ośrodku. Rozmawialiśmy sympatycznie, choć Pan Jerzy nie wyglądał dobrze. Był osłabiony, z trudem mówił... Nie sądziłem jednak, że to wszystko stanie się aż tak szybko.

Żegnam Jerzego Gruzę z wielkim smutkiem. Bo choć dożył późnego wieku, to wciąż był człowiekiem pełnym pasji i chęci tworzenia. Na jego biurku wciąż leżały nowe scenariusze, notatki z pomysłami na filmy, seriale, książki. Nieszczęśliwy wypadek odebrał mu siły fizyczne. Nic jednak nie było w stanie odebrać mu sił twórczych. Do samego końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji