Artykuły

Paulina Walendziak: "Sztuka pozwala mi nie zwariować"

- Aktorstwo to niebezpieczny i niespokojny zawód. Dlatego na co dzień szukam spokoju - mówi Paulina Walendziak, absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi, aktorka. Zagrała m.in. w "Fudze" Agnieszki Smoczyńskiej, "Planie B" Kingi Dębskiej i "Monumencie" Jagody Szelc. Na co dzień pracuje w Teatrze im. Stefana Jaracza w Łodzi.

Rok 2019? - Był ważny, bo wyszedł mój debiut filmowy, długo na niego czekałam - mówi Paulina Walendziak.

Zdjęcia do jej debiutu, czyli "Ja teraz kłamię" Pawła Borowskiego, z plejadą polskich gwiazd (w filmie zagrali: Maja Ostaszewska, Jacek Poniedziałek, Joanna Kulig i Agata Buzek), zaczęły się jeszcze w 2016 r. Paulina była wtedy dopiero studentką drugiego roku. Do filmu trafiła z klasycznego castingu. I zagrała jedną z głównych ról, Yvonne, celebrytkę biorącą udział w kontrowersyjnym show.

Po debiucie filmowym w sierpniu 2019 r. widzowie mogli już oglądać Paulinę w roli Kordelii w "Królu Learze" w Muzeum Powstania Warszawskiego (spektakl przygotowano na rocznicę wybuchu powstania). - Duże wyzwanie, pierwsze zetknięcie na scenie z Szekspirem - stwierdza Paulina.

Chwilę wcześniej dostała główną Nagrodę Aktorską za rolę Iris w "Otchłani" w reżyserii Mariusza Grzegorzka z Teatru im. Stefana Jaracza na Festiwalu Debiutantów "Pierwszy Kontakt" w Toruniu. - Popłakałam się wtedy ze szczęścia - wspomina.

O aktorstwie wcale nie marzyła, no bo jak można nauczyć się grania? Rodzice na jej prośbę w jej rodzinnym Świeciu (woj. kujawsko-pomorskie) zapisali ją więc do mażoretek, gdzie uczyła się trików buławą, a potem razem z tatą zaczęła jeździć po festiwalach i śpiewać. Jako 18-latka zajęła drugie miejsce na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. To tam jeden z jurorów podsunął jej pomysł szkoły teatralnej.

Zdała jednak do Torunia na Akademię Sztuk Pięknych na krytykę artystyczną, ale po trzech miesiącach zrezygnowała. Chciała uczyć się w szkole teatralnej w Krakowie na kierunku wokalno-aktorskim, ale postanowiła spróbować też swoich sił w Łodzi, na wszelki wypadek. - Wysiadłam na dworcu Łódź Kaliska, pojechałam na Piotrkowską do akademika, zameldowałam się, wybrałam się na spacer do szkoły filmowej i zauroczyła mnie atmosfera szkoły, miasta. Pojechałam na egzaminy do Krakowa, ale już wiedziałam, że moje serce zatrzymało się w Łodzi. Łódź mnie przytuliła - wspomina.

Studia aktorskie w szkole filmowej skończyła w 2019 r. Za chwilę na ekrany wchodzi serial "Mały zgon" w reżyserii Juliusza Machulskiego z jej udziałem, a jesienią serial "Osiecka", w którym zagrała Krystynę Sienkiewicz.

- Poznałam panią Krystynę dwa tygodnie przed jej śmiercią. Gdy dowiedziałam się, że mam zagrać właśnie tę postać, poczułam pewną misję. To była niezwykle awangardowa i nietuzinkowa osoba, więc cieszyłam się, że mnie przypadło to spotkanie i ta rola - mówi Paulina. Niedawno skończyła zdjęcia do filmu o Kalinie Jędrusik "Bo we mnie jest seks".

A teraz żyje premierą "Dzieci widzą duchy" w Teatrze Jaracza. - Gdy przychodzą do mnie takie propozycje, to idę w to - stwierdza.

- Kryzys mam co drugi dzień, ale związany ze światem, a nie z tym, co robię. Boję się tego, co będzie w przyszłości. Wychodzę na spacer w lutym, spodziewając się mrozu, a tymczasem przyroda łudzi się zbyt wysoką temperaturą i zbyt szybko budzi do życia. Nie jesteśmy w stanie już nadążyć za światem i uspokoić jego gorączkowego klimatu. To wszystko zrobiły nasze ręce - stwierdza.

Sztuka, jak mówi, pozwala jej nie zwariować i przypomnieć sobie to, co jest prawdziwe. - Świat narzuca nam tyle schematów, odpowiednich zachowań, gestów, tyle ramek, w które musimy się wpasować. Zapominamy, jak to jest być sobą. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, rozmawiamy tylko o pracy i planach na wakacje, a to powinien być przecinek w morzu rozmów. W sztuce możesz rozmawiać - mówi.

Kiedy nie jest w teatrze, zaczytuje się w poezji. Na półce jest zawsze Edward Stachura, Patti Smith, a ostatnio poezja Konrada Góry i Sylvii Plath. - Staram się zrozumieć, czego współczesnemu człowiekowi najbardziej brak - tłumaczy Paulina.

Uwielbia psy, bo tak jak muzyka łagodzą obyczaje. - Wychodzę na spacer z moją Miedzią. Ta zaczyna się bawić z psem innej kobiety, a my zaczynamy rozmawiać. Inaczej pewnie nie podeszłybyśmy do siebie - opowiada.

Na razie z Łodzi nie ma zamiaru wyjeżdżać. Chyba że w marcu na Przegląd Piosenki Aktorskiej, wystąpi na gali finałowej. - Bardzo chciałam tam wrócić. Wciąż śpiewam, to jedna z moich największych pasji. Marzy mi się, żeby to w końcu wyciągnąć z siebie, ale potrzebuję na to wolniejszej głowy.

Oprócz tego? Chciałaby stworzyć, jak to mówi, "stodołę", w której młodzi twórcy mogliby prezentować swoją twórczość. Ale to wciąż nie jest szczyt, na który dąży.

- Szczytem będzie stworzenie harmonii pomiędzy pracą a życiem prywatnym. Wiem, nieoryginalne i nudne jak na młodą dziewczynę, ale staram się nie mieć chorej ambicji. Żeby być zdrowym w tym, co robię.

Partnerami Wioseł Kultury są: Clariant (partner strategiczny), Rossmann, Uniwersytet Łódzki i Veolia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji