Warszawa. Rocznica Marca '68. Spotkali się przy Dworcu Gdańskim
Spotkaniem na Dworcu Gdańskim organizowanym przez Fundację Shalom oraz Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich - Centrum Kultury Jidysz warszawiacy wraz z przedstawicielami władz oraz członkami organizacji żydowskich upamiętnili 52. rocznicę wyjazdu marcowych emigrantów z Polski.
To hołd dla Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy zostali w 1968 roku wypędzeni z kraju w ramach antyżydowskiej kampanii rozpętanej przez komunistyczne władze. W wyniku antysemickiej nagonki z Polski wyemigrowało wtedy ok. 15 tys. osób.
Spotkali się przy tablicy z cytatem Henryka Grynberga "Tu więcej zostawili po sobie niż mieli", która została odsłonięta przez Fundację Shalom w 1998 roku. Jej prezeska Gołda Tencer przemawiała: - 52 lata mamy to w sobie. Marzec boli. Te traumy, które myśmy przeżyli, te pożegnania na dworcach. To spotkanie chciałam zadedykować naszym rodzicom, którzy robili to dla nas. Dziś jesteśmy na wszystkich kontynentach świata. To, czego nam nie zabrali, to naszej przyjaźni. My się przyjaźnimy i nasze dzieci się przyjaźnią.
Zygmunt Stępiński, dyrektor Muzeum Polin, zaznaczał, że Dworzec Gdański także dla niego jest "brutalnym wspomnieniem". - Odprowadzałem tu znajomych. To jest taka drzazga, która siedzi we mnie od tamtego czasu. I nie pomaga żadna terapia - mówił Stępiński.
Dyrektor Muzeum Polin podkreślał: - My pamiętamy. Nie tylko 8 marca. Nie tylko wtedy, gdy przygotowaliśmy wystawę "Obcy w domu", którą zobaczyło ponad 116 tys. osób.
Wspominając o Marcu '68 nawiązywał do mowy nienawiści. - Z nienawiścią, dyskryminacją, hejtem mamy do czynienia dziś. Miesiąc temu w Oświęcimiu Marian Turski wygłosił przemówienie, które przez historyków zostanie uznane za jedno z najważniejszych wystąpień publicznych XXI wieku. Kilka minut, może godzin później w internecie ukazał się wpis: "A co, gazu dla niego zabrakło?". Nie bądźmy obojętni, jak mówił Marian, i pamiętajmy - podkreślał Stępiński.
