Liczy się wiedza, cierpliwość, odwaga
- Chciałbym, aby Łódź miała wspaniały, na europejskim poziomie teatr. I w tym kierunku będę zmierzał. Jeśli przyjdzie moment, gdy dostrzegę, że nie jest to możliwe - przestanę być dyrektorem - mówi nowy dyrektor Teatru Muzycznego ZBIGNIEW MACIAS.
Michał Lenarciński: Dlaczego odnoszący międzynarodowe sukcesy śpiewak operowy u szczytu kariery wokalnej decyduje się objąć stanowisko szefa artystycznego Teatru Muzycznego w Łodzi?
Zbigniew Macias: Myślę, że moje doświadczenia i dorobek sceniczny zaowocowały potrzebą realizacji siebie na szerszym froncie. Czuję w sobie potrzebę animacji pracy artystycznej w większej skali niż dotąd. To nowe wyzwanie, które bardzo mnie pociąga.
Ale nie oznacza to rozstania ze sceną?
- Naturalnie, że nie. Z pewnością będę występował, ale w o wiele mniejszym natężeniu. Chcę poświęcić się Teatrowi Muzycznemu, a pracy będzie sporo.
Jakie będą pana pierwsze działania, decyzje?
- Wszelkie decyzje determinuje kwestia remontu teatru. W najbliższych dniach spodziewam się rozstrzygnięć i w zależności od nich będziemy "ustawiać" sezon. Naturalnie, jeśli okaże się, że w teatrze będzie mógł rozpocząć się remont, trudno będzie spodziewać się eksplozji premier. Musimy też myśleć o aktualnych możliwościach zespołów. I mierzyć siły na zamiary. Niebawem określimy nasze zamierzenia na co najmniej dwa lata do przodu.
Rzeczywiście, remont determinuje państwa działania teatralne. Czy nie ma pan obaw, że spali się w blokach startowych?
- Z zawodu i zamiłowania jestem śpiewakiem, ale też żeglarzem, a tu obowiązują trzy podstawowe cechy: wiedza, cierpliwość i odwaga. I skoro w żeglarstwie okazało się, że te cechy mam, to sądzę, że analogicznie jest w rzeczywistości teatralnej.
Czy w teatrze można spodziewać się zmian kadrowych?
- Na pewno będą jakieś zmiany, ale nie przewidujemy żadnej rewolucji, której teatr nie lubi. Teatr potrzebuje ewolucji i pójdziemy tą drogą. Najważniejsze jest, by przy okazji zmian niczego nie stracić, a tylko zyskać.
Jakie jest największe marzenie, które chciałby pan ziścić w łódzkim Teatrze Muzycznym?
- Chciałbym, żeby Teatr Muzyczny w Łodzi był nie tylko chlubą miasta, ale całej Polski. By Łódź miała wspaniały, na europejskim poziomie teatr. I w tym kierunku będę zmierzał. Jeśli przyjdzie moment, gdy dostrzegę, że nie jest to możliwe - przestanę być dyrektorem. Interesuje mnie tylko najlepszy efekt.
Czy związanie się na stałe z teatrem oznacza, że częściej będziemy oglądali pana na scenie?
- Wręcz przeciwnie. Będę starał się przekazywać swoje doświadczenia, a nie kreował swoją osobę.
Czyli, by poznać kreacje wokalno-aktorskie Zbigniewa Maciasa trzeba będzie podróżować po kraju?
- Kto wie, czy tak właśnie nie będzie.