Artykuły

"Spektakli brak, baru nawet pająki nie chcą oblec pajęczyną". Kluby i knajpy proszą o datki, by przetrwać

Kluby i kawiarnie w całej Polce organizują zrzutki, by opłacić czynsz i zapłacić pensje pracownikom. - Wiemy, że wszyscy są w ciężkiej sytuacji. Ale bez tego nie mamy szans przetrwać epidemii - przyznają ich właściciele - pisze Emilia Dłużewska w Gazecie Wyborczej.

"Przeżyliśmy trzy rozbiory i cztery otwarcia. Pokonaliśmy wszystkie przeszkody, ale tej sami nie przeskoczymy" - piszą twórcy klubu Piękny Pies. To jeden z najbardziej znanych lokali w Krakowie. Przez 18 lat działalności przewinęły się przez niego rzesze muzyków, artystów i literatów. Odbywały się tu pokazy filmowe, wieczory autorskie, koncerty, spotkania.

Właściciel Psa Maciej Piotr Prus mówi wprost: sytuacja jest tragiczna. - Pół roku temu się przeprowadziliśmy, wszystkie oszczędności włożyliśmy w remont nowego miejsca. A teraz z dnia na dzień odcięło nam zasilanie.

Pies od 18 marca prowadzi na portalu crowdfundingowym zbiórkę na pokrycie kosztów stałych lokalu. Do tej pory klubowi udało się zgromadzić nieco ponad 9 tys. z planowanych 15 tys.

Prus zaznacza, że nie rozwiązuje to ich finansowych problemów. - To nawet nie jest cały czynsz. Wynajmujemy lokal od osoby prywatnej, która nie zgodziła się go obniżyć. A mamy przecież pracowników. W Psie pracuje bardzo zżyta ekipa, nie możemy zostawić jej na lodzie. Nie wiem, czy damy radę - mówi.

Koronawirus. Tego nie da się cicho przeczekać

Pies nie jest jedyny. Podobne zrzutki uruchamiają kluby i kawiarnie w całej Polsce.

"Po blisko 9 latach działalności i po różnych przeciwnościach losu, z którymi ostatecznie zawsze udawało nam się wygrać, po raz pierwszy zmuszeni jesteśmy poprosić was o wsparcie finansowe" - pisze gdańska kawiarnia W Starym Kadrze.

"Mamy do opłacenia rachunki i czynsz, a po powrocie do normalności chcemy zapewnić pracę tym wszystkim cudownym ludziom, których znacie zza naszych barów" - tłumaczy łódzki Pop'n'Art.

"Spektakli brak, baru nawet pająki nie chcą oblec pajęczyną. No flauta, brak płynności, brak perspektyw, widmo nieuchronnego bankructwa" - wylicza warszawski Klub Komediowy.

Krakowska Spółdzielnia Ogniwo apeluje: "Pomóżcie nam zapłacić pensje, rachunki i wrócić do naszego spółdzielczego domu, kiedy skończy się kwarantanna".

"Z początku chcieliśmy przycupnąć w kąciku i przeczekać. Ale spojrzeliśmy prawdzie w oczy. Nie damy rady przeczekać bez was. Nie jesteśmy w stanie pokryć rosnących z każdym tygodniem kosztów stałych, nie mając żadnych dochodów" - przyznaje na swoim facebookowym profilu klubokawiarnia Kulturalna. Przed przymusowym zamknięciem za dnia serwowała jedzenie i kawę, wieczorami odbywały się tu imprezy, koncerty, spotkania autorskie. Swoje imprezy miały Warszawski Festiwal Filmowy czy Docs Against Gravity, broniące praw człowieka stowarzyszenie Nomada czy fundacja Miłość nie Wyklucza.

W listopadzie zeszłego roku Kulturalna świętowała 16. urodziny. We wtorek rozpoczęła zbiórkę pieniędzy, bez której może nie doczekać kolejnych.

Wspierają ją związani z lokalem twórcy, m.in. dramatopisarz Paweł Demirski. Na nagranym w pustej Kulturalnej wideo opowiada, że wiele jego tekstów powstawało właśnie tam. - W 1992 r. punkowy zespół Ga-Ga śpiewał: "rząd jest zajęty swoimi sprawami, musimy sobie radzić sami". Oczywiście to sytuacja, która w Polsce od 30 lat jest dosyć powszechna, ale teraz jest jeszcze bardziej dojmująca i brutalna - dodaje.

Odroczenie ZUS przez koronawirusa? "To bomba z opóźnionym zapłonem"

27,7 tys. udało się zebrać warszawskiemu klubowi Pogłos, który działa od jesieni 2016 r., a już trochę ponad rok później odbierał Wdechę Publiczności, kulturalną nagrodę magazynu Co Jest Grane 24.

Pogłos promuje kulturę alternatywną, odbywają się tu koncerty, slamy poetyckie, pokazy filmowe, imprezy, z których dochody przeznaczane były na wsparcie uchodźców czy organizację Manify. Od 12 marca lokal jest zamknięty na cztery spusty. - Nie jesteśmy restauracją, nie mamy opcji zarabiania na jedzeniu na wynos. Nie mamy żadnego przychodu - mówi Małgorzata Dębecka z Pogłosu.

Zamknięcie nie znaczy bezczynności. Od dwóch tygodni ekipa Pogłosu na pełen etat zajmuje się negocjowaniem wysokości opłat i należności. W napięciu śledzą informacje o wsparciu ze strony rządu. Na razie nie nastrajają ich optymistycznie. - Jesteśmy spółdzielnią socjalną, a to wiąże się z określonym sposobem funkcjonowania: przychody inwestujemy w tworzenie nowych miejsc pracy - tłumaczy Dębecka. - W tym momencie zatrudniamy 11 osób na umowie o pracę i siedem na zlecenie. Tym samym nie jesteśmy już mikroprzedsiębiorstwem, które zgodnie z rządowym planem ratunkowym mogłoby liczyć na umorzenie ZUS-u. A odroczenie składek to bomba z opóźnionym zapłonem.

To samo powtarzają inni właściciele lokali. Maciej Piotr Prus: - Odroczenie składek to strzał w stopę. Po trzech miesiącach tę kwotę będzie trzeba zapłacić. Nawet jeśli do tego czasu epidemia się skończy, branża turystyczna i gastronomiczna nie będzie już taka sama.

"Wiemy, że innym też jest ciężko"

Właściciele knajp przyznają, że mają opory przed uruchamianiem zbiórek.

- Dyskutowaliśmy o tym godzinami. Zdajemy sobie sprawę, jak wiele osób znalazło się teraz w trudnej sytuacji finansowej. Artyści, z którymi współpracujemy, czy ludzie, którzy chodzą do Pogłosu, też mogli z dnia na dzień zostać bez środków do życia - mówi Małgorzata Dębecka. Przekonali ich przyjaciele i sami bywalcy Pogłosu, którzy nie czekając na ich decyzję, na własną rękę zaczęli zbierać pieniądze. Spółdzielcom pozostało się zgodzić. - Stwierdziliśmy, że lepiej móc zapłacić pensje naszym pracownikom, niż nie poprosić o pomoc, bojąc się, że ktoś na nas krzywo spojrzy - dodaje Dębecka.

Piękny Pies w facebookowym wpisie informującym o zbiórce podaje numer konta Szpitala im. Żeromskiego i link do zbiórki na zakup respiratorów oraz odsyła do innych krakowskich knajp: Świętej Krowy i Balu. - Zbiórka jest dobrowolna, pomaga ten, kto chce i może - kwituje Prus. Podobnie robi łódzki Pop'n'Art, który na końcu swojego wpisu wymienia inne miejsca proszące o wsparcie.

"Trudno mają wszyscy: artyści, kina, teatry, kluby, księgarnie. A przede wszystkim oni: lekarze, pielęgniarze, ratownicy. Szpitale, lokale usługowe, przedsiębiorcy. Wszyscy ci, którzy dziś walczą o naszą codzienność. Wiemy o tym. Dlatego tak wiele nas kosztuje każde zdanie, które piszemy do Was w tym miejscu. Ale nie mamy wyjścia" - pisze Kulturalna. Po sześciu dniach zbiórki miała na koncie 7 tys. zł, cel - 80 tys.

Alicja Borkowska z pomagającej uchodźcom fundacji Strefa WolnoSłowa, która od 2015 r. prowadzi klubokawiarnię Stół Powszechny podkreśla, że za każdym lokalem stoją konkretni ludzie. - Najważniejsze jest dla nas to, by nikogo nie zwalniać. Mamy sześciu stałych pracowników kawiarni, w tym uchodźczynię i migranta. Ogłosiliśmy zbiórkę na wypłaty dla nich. Ale jak długo można tak robić? Na szczęście teatr poszedł nam na rękę i nie musimy płacić czynszu za czas przestoju - mówiła warszawskiej "Wyborczej". Z 15 tys. zł potrzebnych na płynność finansową Stół do 31 marca zebrał trochę ponad 9 tys.

Knajpy w epidemii: Przetrwamy tylko dzięki wam

Lokale dokładają więc starań, by odwdzięczyć się wspierającym. Część traktuje przekazane im pieniądze nie jako datki, ale przedpłaty.

Piękny Pies po otwarciu za wpłatę 15 zł obiecuje piwo, 50 - wejściówkę na koncert. Za 100 zł można dostać egzemplarz "Przyduchy", wydanej w 2017 r. przez Ha!Art dystopijnej powieści Macieja Piotra Prusa, w której normalne życie Krakowa zamiera z powodu tajemniczej epidemii.

Pop'n'Art sprzedaje kupony, którymi po otwarciu lokalu będzie można zapłacić w barze, a warszawski klub Progresja (gdzie w najbliższym czasie mieli zagrać m.in. raper Mata i zespół Swans) ważne przez dwa lata vouchery na przyszłe imprezy.

Gdańska Ziemia w podziękowaniu oferuje darczyńcom specjalnie dla nich zaprojektowane torby, koszulki i szaliki. Podobnie robi warszawska Smolna. Jeden z najbardziej znanych klubów techno w Polsce z planowanych 200 tys. zebrał już ponad 47 tys. zł.

Inne miejsca starają się prowadzić swoją normalną działalność online. Stół Powszechny kontynuuje spotkania sąsiedzkie, warsztaty pisania i jogi przez Facebooka. Kulturalna z pomocą zaprzyjaźnionych artystów przygotowuje zupełnie nowe zajęcia - jako pierwszy cykl Dobranocki dla Dzieci i Dorosłych, które dwa razy w tygodniu czyta na żywo aktorka Teatru Powszechnego Klara Bielawka.

Klub Komediowy pokazuje swoje zarejestrowane spektakle na YouTubie i zachęca do wpłat na uruchomienie internetowej telewizji nadającej z piwnicy lokalu i mieszkań komików (po tygodniu zbiórki ma niemal 28 tys., planował zebrać 25 tys. zł), a burleskowe Madame Q w marcu i kwietniu planuje biletowane występy transmitowane z domów performerek i prowadzi zajęcia online dla osób, które wpłacą min. 50 zł.

Na ile wystarczy im paliwa? Wiele miejsc wciąż walczy o to, by pokryć marcowe wydatki. A przecież zaraz zacznie się kolejny miesiąc. Właściciele zdają sobie z tego sprawę. Ale nie mają wyboru. Maciej Piotr Prus: - Jeśli uda się nam przetrwać, to tylko dzięki ludziom, którzy czują się z nami związani.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji