Artykuły

Bydgoszcz. Nowy gmach na jubileusz Opery Nova

Wyjątkowość nowego sezonu operowego polegać będzie, zdaniem Macieja Figasa [na zdjęciu], dyrektora Opery Nova, przede wszystkim na tym, że po raz pierwszy od wielu lat opera może zaplanować dwie, a nawet trzy premiery.

Rozmowa z Maciejem Figasem, dyrektorem Opery Nova, która obchodzi w tym roku jubileusz swego pięćdziesięciolecia:

Na czym będzie polegała wyjątkowość jubileuszowego sezonu?

- Przede wszystkim na tej magicznej liczbie 50, która jest poważnym wyzwaniem dla mnie jako dyrektora i dla teatru. Tego typu jubileusze wywołują szereg wspomnień, ale także oczekiwań. Nie ukrywam, że mam tremę przed tą pięćdziesiątką. Jubileusz związany jest także z oficjalnym otwarciem nowego gmachu opery, budynku, którego budowa ciągnie się od ponad trzydziestu lat. 21 października nastąpi jego uroczyste otwarcie, chociaż podejrzewam, że do tego czasu nie wszystko zdążymy zrobić. Wyjątkowość sezonu polegać będzie przede wszystkim na tym, że po raz pierwszy od wielu lat możemy zaplanować dwie, a nawet trzy premiery. Do tej pory przygotowywaliśmy premierę na festiwal, tym razem mamy pieniądze także na jesienną premierę. Wybraliśmy "Manru" Ignacego Jana Paderewskiego, ponieważ, zwyczajowo przy tego typu jubileuszach, należy sięgać do rodzimej literatury operowej. Wybraliśmy operę, którą stosunkowo rzadko się wystawia i która doczekała się tylko jednej rejestracji fonograficznej. Mamy nadzieję, że uda nam się zarejestrować naszą inscenizację w technice DVD.

"Manru" Jest bardzo rzadko graną operą. Dlaczego?

- Jest to opera bardzo nierówna. Są tam fragmenty przepiękne, ale i momenty mniej udane. Paderewski pisał ją przez wiele lat, także w czasie podróży, wielokrotnie poprawiał. Największym wyzwaniem dla realizatorów jest odpowiednia selekcja materiału muzycznego. Zdecydowaliśmy się na nowe tłumaczenie tekstu. Widz obejrzy i usłyszy przedstawienie wywołujące dreszcz emocji, czego brakowało, niestety, w poprzednich inscenizacjach. Historia opowiedziana w tej operze może zdarzyć się nawet dzisiaj: dziewczyna wychodzi za mąż za obcego, nietolerowanego w jej społeczności mężczyznę. W tym przypadku jest to Cygan, ale współczesność podpowiada nam szereg analogii. Myślę, że nazwisko reżysera - Laco Adamika - gwarantuje, że nie będzie to emocjonalnie obojętna inscenizacja.

Doszły mnie słuchy, że opera ma w planach wystawienie "Pana Twardowskiego", balet Ludomira Różyckiego. Czy wiąże się to z wpisywaniem postaci czarnoksiężnika w historię Bydgoszczy?

- "Pan Twardowski" Ludomira Różyckiego to balet często wykonywany. Natomiast nie zdarzyło się w historii naszej opery, żebyśmy w jednym sezonie przygotowali dwie premiery z literatury polskiej. Nie zdarzyło się również, aby Bydgoski Festiwal Operowy inaugurowała Opera Nova przedstawieniem baletowym. Między innymi na tym też polega wyjątkowość jubileuszowego sezonu. Wiem, że pan Twardowski jest w tej chwili tematem modnym w Bydgoszczy. Są nawet środowiska, które udowadniają, że jego postać bardziej jest związana z naszym miastem niż z Krakowem. Zapewniam jednak, że to zbieg okoliczności. O realizacji "Pana Twardowskiego" myśleliśmy już od wielu lat i na wybór tego dzieła nie miała żadnego wpływu postać pojawiająca się w oknie kamienicy na Starym Rynku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji