Artykuły

Diabelskie nasienie

Niech nikogo nie zwiedzie, że Ivo Breśan akcję "Diabelskiego nasienia" umiejscowił w połowie XVIII wieku w Zagrzebiu. Najczęściej wystawiany dramaturg chorwacki, autor "Przedstawienia Hamleta we wsi Głucha Dolna" napisał i tym razem sztukę współczesną, choć ubraną w kostium historyczny. To w istocie dramat o mechanizmach sprawowania władzy, rozumianej zarówno w kategoriach kierowania państwem czy ludźmi, jak i przywództwa duchowego.

I choć najczęściej mówi się o inkwizycji, to najmniej tu idzie o władzę religijną czy kościelną. A wiara? "Jestem politykiem, wierzę we wszystko, co jest skuteczne" - powie jeden z bohaterów, namiestnik Ivan Juriszic. To ludzie, tylko z niewielką pomocą czarta, potrafią zgotować sobie tragiczny los.

W prowincji zagrzebsko-kriżewackiej źle się dzieje: powodzie, grad, nieurodzaj, choroby. "Klęski są za przyczyną osób, które zawarły pakt z diabłem" - ogłosi wielkorządca i już jest jasne, że sytuację uzdrowią... czarownice spalone na stosie. Obłędny mechanizm rusza...

Olga Lipińska wyreżyserowała bardzo dobry spektakl. Nie przeszacowała, choć sam tekst i doborowa obsada złożona m.in. z gwiazd "Kabareciku..", mogły taką szarżę spowodować. Reżyserka wie, że to nie są "Igraszki z diabłem" - tak władza bez skrupułów igra z człowiekiem. Przedstawienie zaczyna się od sceny, której u Bresana nie ma. Namiestnik (Krzysztof Gosztyła) zostaje ugodzony w czoło kamieniem wrzuconym przez okno. Jako żywo, tak właśnie kończy się filmowa "Ziemia obiecana" Andrzeja Wajdy. A więc witamy w rodzącym się polskim kapitalizmie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji