Artykuły

Z powodu sporu dotyczącego programu dzisiejszego (8 września) koncertu w Operze i Filharmonii Podlaskiej w Białymstoku może dojść do dymisji jej dyrektora Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego [na zdjęciu].

Chodzi o występ białoruskich zespołów folklorystycznych z Białostocczyzny, który miał się odbyć przed wykonaniem przez solistów, chór i orkiestrę filharmonii IX Symfonii Ludwiga van Beethovena.

Dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej Marcin Nałęcz-Niesiołowski zagroził dymisją, jeśli zespoły folklorystyczne wystąpią. Argumentował, że łączenie jakiegokolwiek innego występu z IX Symfonią byłoby - jego zdaniem oraz wielu innych artystów - "profanacją genialnego dzieła, jakim jest symfonia Beethovena", do czego nie chciał dopuścić.

W związku z zamieszaniem wokół koncertu i groźbą jego odwołania, w piątek przed południem zarząd województwa zdecydował, że zespoły białoruskie jednak nie wystąpią w filharmonii.

Dzisiejszy wieczór w Operze i Filharmonii Podlaskiej ma się składać z dwóch części: pierwsza to wręczenie nagród marszałka województwa podlaskiego w dziedzinie kultury, druga - inauguracja 52. sezonu artystycznego w filharmonii podlaskiej. W programie inauguracji jest właśnie IX Symfonia Beethovena. Wystąpić mają m.in. światowej sławy śpiewaczka Olga Pasiecznik oraz soliści z Sankt Petersburga.

W pierwszej części koncertu, czyli w czasie wręczania nagród samorządu, miały wystąpić dwa zespoły mniejszości białoruskiej z Podlasia: "Orzeszki" wykonujący tradycyjną muzykę ludową oraz "Prymaki" grający współczesną białoruską muzykę estradową. Właśnie przeciwko tym występom zaprotestował Nałęcz-

Niesiołowski oraz zespół filharmonii i rada artystyczna tej placówki. Zaznaczył przy tym, że nie ma nic przeciwko zespołom białoruskim czy ludowym, które już wcześniej koncertowały przecież w filharmonii, i jest ona dla nich otwarta na następne koncerty. Podkreślał, że nie ma mowy o dyskryminacji jakiejkolwiek mniejszości narodowej. Zapewnił, że protestowałby, gdyby chodziło o występ jakiegokolwiek innego zespołu.