Artykuły

Z czasem będzie pięknie

- Nauczyłam się na pewno tego, że moi rozmówcy to wspaniali ludzie, z pogodnym usposobieniem, którzy kochają swoją pracę i teatr. I oczywiście bardzo tęsknią za powrotem do normalności, choć przede wszystkim tęsknią za ludźmi - mówi Paulina Andrzejewska-Damięcka, choreografka i zastępczyni dyrektora ds. artystycznych Teatru Muzycznego w Poznaniu.

Podobno nic tak nie działa odświeżająco na kulturę jak kryzys. Czy ten aktualny mobilizuje, czy raczej podcina Pani skrzydła?

- W obecnej sytuacji nie da się nam, artystom i pracownikom Teatru Muzycznego, podciąć skrzydeł. Potrafimy się dostosować. Po prostu zmieniliśmy tor lotu. Jest to oczywiście czas trudny, inny, ale szukamy w nim nowych możliwości i rozwiązań, żeby nadal utrzymywać kontakt z widzem, ten jak najbardziej bezpośredni. Oczywiście cały czas martwimy się o to, co będzie dalej. Jesteśmy jednak pełni nadziei, że jak już będzie bezpiecznie dla wszystkich, to widzowie chętnie do nas wrócą.

Jako choreografka została Pani tymczasowo pozbawiona kontaktu z tancerzami i aktorami. Czy mimo wszystko tworzy Pani w domowym zaciszu?

- Zostałam pozbawiona, ale tylko kontaktu bezpośredniego. Codziennie rano rozpoczynamy dzień wspólną rozgrzewką online dla osób chętnych. Dzięki temu staramy się utrzymać w formie, ale też zachowujemy kontakt i wiemy, co u kogo słychać. Dodatkowo oczywiście staram się tworzyć w domu. Nie zawsze jest to łatwe, bo różne rzeczy rozpraszają człowieka. Ale rzeczywiście każdego dnia towarzyszy mi muzyka i scenariusz do naszej najnowszej premiery - "Virtuoso" o Ignacym Janie Paderewskim.

Teatr Muzyczny jest chyba najaktywniej działającą w social mediach poznańską instytucją kulturalną. Co wyróżnia społeczność zbudowaną wokół Teatru w świecie online?

- Tak, nasz teatr rzeczywiście bardzo prężnie działa w social mediach, a nasi artyści chętnie dzielą się swoim talentem z widzami. Rozpoczęliśmy akcję społeczną #makepeoplesmileagain i #niezapominajmyokulturze, zachęcając nie tylko naszych aktorów, tancerzy i muzyków, ale również i naszych widzów do publikowania nagrań z tymi oznaczeniami. Nagrań pokazujących, jak artystycznie spełniają się w miejscach, w których uziemiła ich kwarantanna. Bardzo wielu żywiołowo odpowiedziało na ten apel, prosto z domu, ogrodu, a jedno z nagrań nawet zostało zrealizowane na dachu poznańskiego bloku. Pierwszy utwór, który opublikowaliśmy, pochodzi z naszej najnowszej musicalowej produkcji: Księga Dżungli - Kuku na muniu z muzyką Jakuba Lubowicza, wspólnie wykonany z artystami Teatru Muzycznego z Gdyni. Ostatnio świetnie została odebrana nasza zbiorowa realizacja, w której 64 artystów naszego teatru wystąpiło w utworze Wzejdzie słońce z musicalu Hair. To piosenka z tekstem, który jest bardzo aktualny, taki ku pokrzepieniu serc. Bardzo mnie wzrusza to nagranie, bo ujawnia siłę naszego Teatru. Jeżeli chodzi o społeczność, która zbudowała się wokół naszego teatru, to wyróżnia ją przede wszystkim miłość do sztuki i chęć ciągłego kontaktu z aktorem.

Czy takie relacje z odbiorcami są tak samo prawdziwe i ważne jak te budowane w czasie spektakli, pomiędzy artystami a publicznością?

- Relacje z odbiorcami zawsze są prawdziwe. Bo artyści, nawet jeśli śpiewają w domu, to wkładają w to całe serce. Poprzez słowa, dźwięki i ruch pragną przekazać to, co czują. Widza nie da się oszukać. On czuje nasze zaangażowanie, dzięki temu też relacja z nim jest zawsze autentyczna. Inna niż ta, do której przywykliśmy, ale równie ważna. Tęsknimy jednak wszyscy do bezpośredniego kontaktu artysty z widzem, ponieważ tylko taka relacja pozwala na głębsze współodczuwanie emocji.

Skąd pomysł na powstanie cyklu rozmów #MuzycznyOdKuchni?

- Pomyślałam sobie, że to dobry moment, by widzowie mieli szansę poznać naszych artystów i pracowników. I cykl #MuzycznyOdKuchni, który prowadzę we wtorki i soboty na Instagramie Teatru Muzycznego, daje szansę poznania się bliżej. Inicjatywa ta spotkała się z dużym zainteresowaniem słuchaczy i widzów. Dzięki niej udało się zorganizować wydanie specjalne, w którym wystąpiło 32 artystów z całej Polski, wspólnie łącząc się w akcji charytatywnej dla chorego na SMA Franka Kępy ze Szczecina. Podczas koncertu z ekranu emanowała pasja i miłość. To było coś niesamowitego. Pokazaliśmy, że artyści mają ogromną siłę i mimo trudnej sytuacji, w której sami się znaleźli, chętnie wpierają innych.

Czy w czasie rozmów z artystami coś Panią zaskoczyło, czegoś się Pani nauczyła?

- Te rozmowy są dla mnie bardzo ciekawe, zawsze czegoś dowiaduję się o innych. My w teatrze dobrze się znamy, jednak nie zawsze wszyscy pamiętamy, kto w jakim spektaklu zadebiutował, nie zawsze jest czas na rozmowy o marzeniach. Teraz jest możliwość poznania drugiej osoby bardzo dokładnie. Nauczyłam się na pewno tego, że moi rozmówcy to wspaniali ludzie, z pogodnym usposobieniem, którzy kochają swoją pracę i teatr. I oczywiście bardzo tęsknią za powrotem do normalności, choć przede wszystkim tęsknią za ludźmi.

Jako uczestniczka kultury - czy korzystając z jej wersji online, uważa Pani, że odbiorcy coś zyskują, czy tylko tracą w stosunku do normalnych okoliczności uczestnictwa w spektaklach, koncertach etc.

- Myślę, że za każdym razem, kiedy obcujemy ze sztuką i kulturą, coś zyskujemy. Osobiście uważam jednak, że ten kontakt bezpośredni w teatrze jest dużo ciekawszy. Ja lubię wzruszyć się, kiedy jest cisza. Teatr pozwala na to, by poczuć, że aktor gra tylko dla mnie. Jak oglądam coś online, to nie czuję tak głębokiej więzi z artystą, ale za to bardziej dostrzegam jego talent.

Czy możemy mówić o jakichś planach Teatru Muzycznego na ten sezon artystyczny?

- Cały czas mamy nadzieję, że jeszcze w tym sezonie będziemy grać spektakle, które mamy już w repertuarze i że premiera Virtuoso odbędzie się w tym roku. Teraz zachęcamy naszych widzów do kupna biletu otwartego, który daje możliwość przyjścia do nas do końca roku, w wybranym terminie i na dowolny spektakl.

Jak wyobraża sobie Pani pracę w Teatrze Muzycznym już po pandemii?

- Mam nadzieję, że wszystko ruszy ze zdwojoną siłą. Że wszyscy będą spragnieni pracy, rozwoju, pełni chęci stworzenia czegoś wspaniałego. Że pasja na nowo rozkwitnie w każdym z nas i będziemy tworzyć fantastyczne spektakle, by dzielić się nimi z widzami. Myślę, że z czasem będzie pięknie.

***

Paulina Andrzejewska-Damięcka - choreografka, tancerka, pedagog. Od sezonu 2019/2020 zastępczyni dyrektora ds. artystycznych Teatru Muzycznego w Poznaniu. Absolwentka Państwowej Szkoły Baletowej im. R. Turczynowicza w Warszawie oraz Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Wiceprezes szczecińskiej Fundacji Balet. W Teatrze Muzycznym stworzyła choreografie do wielu produkcji musicalowych, m.in. Pippina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji