Artykuły

"(A)pollonia" w Awinionie

Polskie aktorstwo jest we Francji lubiane i cenione zarówno przez publiczność, jak i krytykę, ale po "(A)pollonii" nastąpiła prawdziwa kulminacja zachwytów - pisze Marta Lutostańska na dwutygodnik.com.

"Awinion porwany przez Warlikowskiego" - głosi dziennik "Les Echos", wtórując innym tytułom w entuzjastycznej ocenie "(A)pollonii". Francuska prasa zgodnie chwali ów "spektakl-patchwork", "układankę", "mozaikę rodzaju ludzkiego", nie tylko rozwodząc się szeroko na temat kompozycji tekstów antycznych i współczesnych, ale także doceniając zespołową pracę nad spektaklem.

Fabienne Pascaud pisze na łamach "Téléramy": "Jako niekończąca się gra luster stale płynąca w teatralnej formie, (A)pollonia jest długim snem na jawie pośród zimnej i bladej nocy. Wychodzimy z niej bogatsi, wzmocnieni, syci; olśnieni grą aktorów - nieskończenie głęboką i ludzką".

Polskie aktorstwo jest we Francji lubiane i cenione zarówno przez publiczność, jak i krytykę, ale po "(A)pollonii" nastąpiła prawdziwa kulminacja zachwytów. O doskonałym zespole pisze "Les Echos"; "Le Figaro" o poetach rozpalonych wewnętrznym żarem; "Le Monde" o nadzwyczaj intensywnej grze; i nawet stosunkowo najbardziej zdystansowana "Libération" nie odmawia grze aktorów wielkiej siły.

Francuzi lubią także i rozpoznają niepowtarzalny i niemal nierozłącznie związany z Warlikowskim styl Małgorzaty Szcześniak. Bruno Bouvet pisze na łamach dziennika "La Croix": "montaż następujących po sobie na scenie obrazów (...) sztuka reżyserii z projekcjami video, sposób wykorzystania przezroczystości i odblasków dekoracji oraz mieszanie epok, to wszystko pozwala Warlikowskiemu skomponować sceny o niezaprzeczalnej mocy".

"Les Echos" zaś, pisząc o ambitnym fresku rozpiętym w czasie i przestrzeni, dodaje: "Układ sceniczny autorstwa Małgorzaty Szcześniak służy temu wirowi obrazów: wielkie szklane pudła, długa ławka, podium dla koncertu Austriaczki Renate Jett. Tylko ciągły strumień projekcji zakłóca nam wizję. Aktorzy filmowani bezpośrednio albo w ciągu zarejestrowanych ujęć nie pozwalają nigdy naszemu oku na spoczynek. Jednakże duże zbliżenie na twarz Ifigenii Magdaleny Popławskiej w perfekcyjnym napięciu, przybliża zrozumienie rozgrywającej się tragedii".

Wreszcie: ciemność i światło, kaci i ofiary, antyczna Grecja i Polska po Shoah - "oto cztery i pół godzinny spektakl-rzeka, który trzeba przeżywać jako duchową i emocjonalną podróż, by w pełni docenić jego symboliczny i filozoficzny wymiar" ("La Croix").

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji